Ameryka Płn Jukatan Meksyk Podróże

Valladolid – jukatańska perełka

20 listopada 2022

Najlepsza baza wypadowa

W centrum jukatańskiego półwyspu znajduje się niepozorne miasteczko Valladolid. Przebiega przez nie droga z Cancun do Meridy. Grzechem byłoby się tutaj nie zatrzymać na dłużej! Okolice Valladolid to prawdziwa uczta dla podróżników, w której każdy znajdzie coś dla siebie! Od ruin miast Majów będących jednym z 7 współczesnych cudów świata przez liczne cenoty aż po urokliwe miasteczka! Samo Valladolid należy właśnie do takich miasteczek, którym warto poświecić odrobine czasu spacerując po jego uliczkach. Jeśli mi nie wierzycie, to ten wpis jest właśnie dla Was! Zobaczcie dlaczego warto zatrzymać się właśnie w Valladolid!

Valladolid – gdzie nocować?

Do Valladolid przyjechaliśmy samochodem z Bacalar. Przejazd zajął nam ponad 3 godziny. Podróżowaliśmy w 4 osoby więc zdecydowaliśmy się na wynajem mieszkania na airbnb nieco poza ścisłym centrum na 2 noce za 108€ dla 4 osób. Do dyspozycji mieliśmy też rowery. To był jeden z fajniejszych noclegów, który możemy Wam polecić z całego serca!

Valladolid – baza wypadowa na: 

Krótka historia miasta

Valladolid zostało założone w 1543 roku przez hiszpańskich konkwistadorów. Nazwanie nowego pueblo Valladolid miało podkreślać jego związek z Koroną, gdyż przejmowało nazwę ówczesnej stolicy Hiszpanii i siedziby królewskiego dworu – Valladolid w Kastylii. Miasto było świadkiem krwawej historii gdyż Hiszpanie często wykorzystywali miejscową ludność do niewolniczej pracy, niszcząc przy tym ich kulturę oraz zmuszać do przyjęcia katolicyzmu. Nic więc dziwnego, że wielu osobom spora liczba kościołów w Valladolid i na Jukatanie przypomina o tragicznej historii ich przodków. W 1847 roku doszło nawet do wybuchu wojny kast między miejscową ludnością a kolonizatorami, które zostało krwawo stłumione. Oficjalne zakończenie konfliktu miało miejsce w 1915 roku, ale wiele spraw i kwestii wciąż nie zostało należycie rozpatrzonych.

Obecnie Valladolid to około 50 tysięczne miasto należące do meksykańskich miast magicznych (pueblos magicos), czyli takich, które właśnie warto odwiedzić! Dominuje tu niska zabudowa, ale niezwykle kolorowa. Miasto ma ogromny potencjał, choć wydaje się też zaniedbane. Sporo uliczek to nie tylko mnóstwo kolorów, ale także odpadający zewsząd tynk, co na pewno psuje nieco obraz miasta. Mimo to, warto je zobaczyć i zrobić kilka pamiątkowych fotek!

Valladolid – co zobaczyć? Kościół św. Gerwazego!

Kościół św. Gerwazego (San Servacio e Gervasio) to jedna z najbardziej ikonicznych budowli Valladolid, często pokazywana na zdjęciach. Mało jednak kto wie, że to druga świątynia zbudowana na miejscu wcześniejszego kościoła zburzonego w 1705 roku po tym jak zamordowano w jej wnętrzu dwóch radnych. 

Na przeciwko kościoła znajduje się park Francisco Canton Rosado z fontanną w sercu zielonego skweru. Uwagę przykuwają też pojedyncze siedzenia, na których dawniej za sprawą swatki spotykali się przyszli małżonkowie. Te śmieszne siedzonka miały im ułatwić poznanie się, ale także uniemożliwić niepożądane zachowanie.

Valladolid – co zobaczyć? Kościół św. Anny

Jak już wspomniałam, w Valladolid znajduje się wiele kościołów, na dodatek każdy w innym kolorze, ale gdybym miała wskazać, który jeszcze warto zobaczyć, to byłby to właśnie żółty kościółek św. Anny. Głównie ze względu na walory architektoniczne oraz soczysty żółty kolor – taki przedsmak Izamal!

Valladolid – co zobaczyć? Klasztor San Bernardinio!

Skoro już jesteśmy przy takich sakralnych obiektach, to nie wypadałoby nie wspomnieć o klasztorze San Bernardinio! To jedna z najważniejszych budowli franciszkańskich w Nowym Świecie powstała w XVI wieku. Jej wnętrza można zobaczyć za 40 MXN, ale nie wiem czy znajdziecie tam coś ciekawego. Wieczorem na fasadzie klasztoru odbywa się darmowy pokaz świateł, opowiadający historie Valladolid (najpierw w języku hiszpańskim, a chwilę później w języku angielskim. Niestety, nic specjalnego… mało widać i słabo słychać. Jeśli chcecie się sami o tym przekonać to przyjdźcie o 21:15.

Valladolid – co zobaczyć? Calzada de los Frailes!

Valladolid słynie z kolorowych uliczek, a gdyby wskazać tą najpopularniejszą to byłaby nią Calzada de los Frailes. Prawda jest jednak taka, że większość tych uliczek wygląda podobnie i niemal na każdej wyczarujecie kolorowe zdjęcia. Z odpadającym tynkiem. 😃

Valladolid – gdzie zjeść? La Palapita de los Tamales!

Mam problem z tą miejscówką, bo nie do końca byłam z niej zadowolona. Wybraliśmy ten lokal na kolacje, gdyż miał całkiem przyzwoite opinie (4.3 na Google), a poza tym chcieliśmy spróbować typowego meksykańskiego dania jakim jest Tamales.

Tamales to jedno z najstarszych dań w Meksyku, którego historia liczy już nawet 8 tys. lat! Są to takie kukurydziane gołąbki (nawet je przypominają), których farsz (starta kukurydza + dowolne mięso +/lub inne dodatki w postaci warzyw) owinięte są w liście kukurydzy. Brzmi dobrze, choć fanką gołąbków nigdy nie byłam i być może tu mam problem!

Moje Tamales było bez smaku i na dodatek suche. Męczyłam się z tym daniem okropnie i nie mam z nim dobrych wspomnień. Nie wiem czy to kwestia mojego gustu czy restauracji, w której byliśmy. Nie odważyłam się już spróbować dania ponownie, ale jeśli pojadę do Meksyku ponownie, to obiecuje spróbować raz jeszcze!

Za to bardzo smakowała mi Horchata! To napój pochodzący z Walencji, choć tam akurat nie mialam okazji go pić. Jest to napój chłodzący wytwarzany oryginalne z cibory jadalnej (migdała ziemnego). W Ameryce łacińskiej przyrządzony jest on inaczej, w zależności od kraju. I tak np. w Meksyku i Gwatemali Horchatę przyrządza się z ryżu, cynamonu i czasami wanilii. Bardzo przypadł mi do gustu ten napój i często go piłam!

Valladolid – gdzie zjeść? Yerbabuena del Sisal

Nie mam za to oporów przed poleceniem Wam tej miejscówki, która na Google ma opinie 4,6! Przystępne ceny, wege dania i przede wszystkim europejskie smaki. Jeśli macie dość tłustych meksykańskich potraw, to tutaj można od nich smacznie odpocząć i nacieszyć oczy ładnym wystrojem.

I to już wszystko co dla Was przygotowałam

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!  <3

Dziękuję, że jesteś! Twoja kawa pobudza mnie do działania i pomaga w prowadzeniu bloga! Moje teksty o podróżach po Niemczech to nierzadko jedyne wpisy po Polsku w Internecie. Jeśli chcesz poznać prawdziwe perełki i wspierać język polski w niemieckiej turystyce, to dobrze trafiłeś! Pomóż mi opisać Niemcy i świat po Polsku!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

2 komentarze

  • Odpowiedz Magdalena 29 listopada 2022 at 11:48

    Ale kolorowe miasto! Uwielbiam to twoje zdjęcie na ławce obok fontanny <3

  • Zostaw komentarz