Na to czekałam!
Jeszcze przed wyjazdem do Frankfurtu, wiedziałam, że jednym z miejsc, które po prostu MUSZĘ zobaczyć jest Cochem. To była miłość od pierwszego wejrzenia, którą poznałam na Instagramie. 😉 Bajkowe miasto wydało mi się wówczas urzeczywistnieniem legend germańskich o zamkach i rycerzach! To smutne, że ludzie nie tworzą już tak pięknych rzeczy jak miało to miejsce dawniej. Wiem, że zamki we współczesnym świecie nie mają już racji bytu, ale odnoszę wrażenie, że obecna architektura przestaje zachwycać. Na szczęście, takie miejsca jak Cochem, pozwalają przenieść się do zaczarowanego świata baśni, który wciąż zdaje się być ukryty i dostępny tylko dla nielicznych! 🙂
Edit: W 2021 znów odwiedziłam Cochem, ale tym razem latem! Cóż za tłumy! 😉
Jak dojechać do Cochem?
W naszym przypadku dojazd do Cochem okazał się być bardziej skomplikowany, niż na początku myślałam! Startowaliśmy z Frankfurtu, który położony jest zaledwie 100 km od Cochem. Dla sprawnych niemieckich pociągów obsługiwanych przez Deutsche Bahna odległość to żadna i nie powinna zająć dłużej jak 2 godziny. Niestety, nie ma bezpośredniego pociągu do Cochem co znacznie wydłuża czas podróży i koszty. Do tego dochodzi też zmiana landu, gdyż przemieszczamy się z Hesji do Nadrenii-Palatynat, co oznacza dużo droższe bilety. Flixbus także nie miał w swojej ofercie Cochem, dlatego postanowiliśmy wynająć auto. Nie było to najtańsze rozwiązanie, ale zdecydowanie najkorzystniejsze i najwygodniejsze. Dzięki temu zobaczyliśmy nie tylko Cochem, ale także Zamek w Eltz. Wynajem auta kosztował nas 75 euro + 35 euro za benzynę, którą spaliliśmy przemierzając 300 km. Nie była to tania wycieczka, ale nie żałuje wydanych pieniędzy. Niestety, wynajem auta w Niemczech nie należy do najtańszych, ale można było to zrobić jeszcze trochę taniej. Znajoma mieszkająca tu na stałe, poleciła nam wypożyczalnie Buchbinder, w której ceny są nieco niższe. O wskazówkach dotyczących wynajmu samochodu, możecie przeczytać tutaj.
Tu zawsze jest pięknie
Jak się okazało, nawet podróż autem do Cochem nie była łatwa i przyjemna! Do miasta prowadzi wąska i kręta droga, która w niczym nie przypomina słynnych niemieckich autostrad! 🙂 Sami nie mogliśmy uwierzyć, że nadal jesteśmy w Niemczech. Wiedzieliśmy jednak, że za tą krętą drogą w lesie czeka na nas coś pięknego!
Pogoda nie dopisywała, ale nawet w pochmurny dzień to miejsce ma swój urok. Porzuciliśmy auto na miejskim parkingu na 3 godziny za 3 euro i ruszyliśmy przed siebie.
Wraz z przejściem przez majestatyczną bramę, zanurzamy się w głąb ciasnych uliczek. Dobrze zachowane pozostałości muru miejskiego i liczne fortyfikacje świadczą o tętniącej życiem przeszłości Cochem. Niespełna 5 minut później jesteśmy już w sercu miasta – Marktplatz. Kilkanaście wieków temu było tu zapewne bardziej gwarno niż teraz. Zimą, miejsce wydaje się być nieco uśpione, aczkolwiek wciąż atrakcyjne. Na uwagę zasługuje przede wszystkim barokowy ratusz z XVIII wieku (który zdaje się trochę nie pasować do średniowiecznego stylu miasta). Otaczają go natomiast już bardziej stylowe domki z muru pruskiego, którymi jak wiecie, zachwycam się bez końca! 🙂
Schlossstrasse
Odwiedzający miasto turyści nie koncentrują się jednak zbytnio na jego uliczkach. Cochem swą sławę zawdzięcza przede wszystkim majestatycznie położonemu zamkowi. My także nie spędzamy zbyt dużo czasu w samym centrum i od razu kierujemy się w stronę wzgórza. Wystarczy, że skręcicie w uliczkę o nazwie Schlossstrasse (ulica zamkowa). W trakcie wędrówki towarzyszyć Wam będą winnice, w których każda grządka ma swego właściciela. Sielankowy spacer może zakłócić od czasu do czasu szkolny dzwonek w pobliskiej placówce. Notabene, tak się zastanawialiśmy jak to jest uczyć się w takiej szkole z widokiem na zamek? (pewnie nie zwracają uwagi na skarb jaki mają pod nosem) 😉 I przemierzać codziennie taką górkę?! Bo jakby na to nie patrzeć, wejście jakieś ciężkie nie jest, ale mniej sprawnym osobom może dać w kość! Uspokajamy jednak – tuż pod zamkiem jest parking, więc jeśli ktoś nie w formie, albo ma mało czasu, to można wjechać autem! 🙂
Burg Cochem
Stajemy w końcu na przeciw murów, które liczą około 1000 lat. Tak ogromna liczba pobudza naszą wyobraźnie, a uczucie potęguje dodatkowo położenie na imponującym szczycie górskim, który znajduje się ponad 100 metrów nad poziomem wody Mozeli.
Nie jest to zamek królewski – jego budowę zainicjował hrabia Palatynatu – Ezzo. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z dokumentów z 1051 r., kiedy Richeza, najstarsza córka Ezzo i była królowa Polski, przekazała zamek swojemu bratankowi.
W trakcie wojny o sukcesję w Palatynacie, wojska francuskiego króla Ludwika XIV (Król Słońce) najechały Ren i Mozelę. W 1689 r. Cochem zostało zajęte przez wojska francuskie, a zamek został podpalony i wysadzony w powietrze.
Zamek przez długi czas był zrujnowany, aż do 1868 roku kiedy to berliński biznesmen, a później tajna rada handlowa kupiła nieruchomość i odbudowała zamek. Dziś, za opłatą w wysokości 7 euro można odwiedzić wnętrza zamku. Godziny otwarcia polecam sprawdzać tutaj.
Pora nabrać sił!
Górki, małe czy duże, zawsze wyciskają z nas resztki sił, co szybko odczuwamy w postaci głodu! 😀 Na szczęście, pomimo, że zima w pełni (co prawda tylko w kalendarzu, ale jednak) kilka barów i kafejek było otwartych. Jeśli macie ograniczony budżet, a przy tym jak każdy chcecie zjeść smacznie i porządnie, to polecamy Wam Equit’s am Markt. Szybko, sprawnie, smacznie i przystępnie cenowo – polecamy! Zamówiliśmy tradycyjnie Currywursta z frytkami. Taka porcja w Niemczech nie powinna Was kosztować więcej jak 6 euro.
Jeśli jesteście łasuchami tak jak my, to możemy Wam jeszcze polecić Cafe Pension Becker. Mocna kawa, a do tego solidny i smaczny kawałek ciasta! Taka przyjemność to koszt około 15 euro (jak zwykle więcej niż nas obiad). 😀
Pocztówka z miasta
Będąc w Cochem koniecznie przespacerujecie się bulwarami, zarówno z jednej jak i z drugiej strony Mozeli. To właśnie stąd można uchwycić najpiękniejsze kadry!
Tym wspaniałym akcentem zakończyliśmy naszą podróż po Cochem. Zgodnie stwierdziliśmy, że czujemy lekki niedosyt, związany z mało przyjazną porą roku. Tym samym wyrażamy głęboką nadzieję, że jeszcze uda nam się kiedyś w bardziej zielonym okresie odwiedzić te krainę! 🙂
Tymczasem, my pognaliśmy dalej do Zamku Eltz!
Pozostałe ciekawe miejsca nad Mozelą (i w pobliżu):
- Dolina Mosel – miejsce prowadzone przez Polaków!
- Bernkastel-Kues
- Zamek Eltz
- Lieser
- Koblencja
- Trewir
- Kobern-Gondorf
- Calmont+Ediger-Eller
- Traben-Trarbach
Jeżeli lubisz podróżować po Niemczech tak jak my i chcesz być z nami na bieżąco, albo chcesz może pochwalić się swoimi odkryciami w tym pięknym kraju, to zapraszamy na grupę: Podróże po Niemczech
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
8 komentarzy
Ależ kontrastowe i widokowe miasto. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu (tak, wstyd). Ale dzięki Tobie już wiem, że kiedyś tam dotrę 🙂
Hej Olka! Cieszę się, że pokazałam Ci coś nowego. Ja co chwilę w Niemczech coś odkrywam! 😊 Pozdrawiam!
Super reportaż 😉
Cześć Gryf! Dzięki wielkie, miło nam 😊😊
Świetne miejsce. Bardzo mi się podoba, może kiedyś uda się odwiedzić.
Hej Mariola! Trzymam zatem kciuki! My natomiast mamy nadzieje, że kiedyś wrócimy! 😊😊
Trzeba było do Kröv podjechać. Winnica prowadzona przez polaka. Pana Andrzeja Greszta. Wyborne winko mozelskie z polską duszą.
Cześć Rafał! Dziękujemy za polecajkę dla nas i czytelników! My tu mieszkamy w pobliżu, więc mam nadzieję, ze uda się odwiedzić Pana Andrzeja! 💚 Pozdrawiam