Azja Da Nang Wietnam

Da Nang – plaża, wieżowce i ziejący ogniem most

4 kwietnia 2020
Środkowy Wietnam

Jakkolwiek to nie zabrzmi (ale taka prawda), Wietnam jest bardzo dłuuuugim krajem! Tak długim, że zwyczajowo przyjęło się go dzielić aż na trzy części: Część Północną z aktualną stolicą w Hanoi, część Południową z dawną stolicą kraju i najludniejszym miastem Ho Chi Minh (dawny Sajgon) i część środkową (kurortową) z równie licznym i szybko rozwijającym się ośrodkiem Da Nang. Według platformy turystycznej Agoda, Da Nang było najpopularniejszym kierunkiem turystycznym w Wietnamie w 2019 roku z zawrotną liczbą 9 milionów turystów!! To pewnie zasługa wielokilometrowej rajskiej plaży, którą szczyci się Da Nang. Niemniej ciekawa jest najbliższa okolica obfitująca w góry, świątynie, wykopaliska archeologiczne czy urocze miasteczka tj. Hoi An. Nic dziwnego, że liczące ponad milion mieszkańców Da Nang jest nie tylko prężnym ośrodkiem turystycznym, ale też uniwersyteckim i biznesowym. Kto by w końcu nie chciał pracować w jednym z wieżowców z widokiem na palmy i morze? 🙂

Viet Jet Airlines – przelot z Hanoi do Da Nang

Do Da Nang przylecieliśmy pierwszym porannym lotem linii Viet Jet Airlines z Hanoi. Była to nasza pierwsza styczność z tą linią i pomimo wielu nieprzychylnych opinii oraz częstych anulacji lotów, my nie możemy powiedzieć złego słowa na Viet Jet. Nasz lot odbył się punktualnie i wszystko przebiegło bez zastrzeżeń. Wspomniana trasa z 20 kg bagażem kosztowała nas 1 620 800 VND. Bilety kupowaliśmy w Internecie z około miesięcznym wyprzedzeniem.

Skoro jesteśmy już na lotnisku, to opowiem Wam ciekawostkę związaną z tym terenem. Otóż w trakcie wojny wietnamskiej, lotnisko w Da Nang było bazą amerykańską. W tym okresie Amerykanie używali zawierającego dioksyny defoliantu (Agent Orange), aby w pozbawionych liści lasach łatwiej lokalizować z powietrza szlaki partyzantów Wietkongu. Agent Orange przyczynił się do tak ogromnego skażenia terenu, że nawet w trzecim pokoleniu powoduje deformacje ludzkich płodów. Podobno z jego powodu cierpi aż 4 miliony ludzi w Wietnamie. Najbardziej wymowne są zdjęcia zaprezentowane w Muzeum Pozostałości Wojennych w  Ho Chi Minh, na których widać tragiczne skutki użycia Agenta Orange, choć takich okropnych widoków nie brak też na ulicach całego Wietnamu. Lotnisko w Da Nang jest natomiast jednym z najbardziej skażonych obszarów w całym Wietnamie. 

Oyo 215 An Duc Hotel Da Nang

W Da Nang zdecydowaliśmy na hotel znajdujący się na obrzeżach miasta, ale blisko drogi z Da Nang do Hoi An. Dzięki temu mieliśmy tu najtańsze noclegi podczas całej podróży! Za dwie noce w Oyo 215 An Duc bez śniadania zapłaciliśmy 18$ (tak, czyli 9$ od osoby)!! Zdecydowaliśmy się na ten nocleg, gdyż nie zależało nam na zwiedzaniu Da Nang, tylko Hoi An i Ba Na Hills. Transfer z lotniska do hotelu kosztował nas 135 000 VND.

Plaża w Da Nang

Nie ma się co oszukiwać. Da Nang nie jest zbyt atrakcyjnym miastem jeśli przyjeżdżamy tu w innych celach niż wypoczynek. Dlatego też z Ba Na Hills przyjechaliśmy od razu na plaże. Tak naprawdę tego dnia niewiele straciliśmy, bo pomimo pięknej pogody, fale na morzu szalały tak, że wywieszono czerwoną flagę. Oczywiście nie zniechęciło to turystów do wejścia do wody, ale każdy ich ruch był obserwowany pod czujnym okiem panów w czerwonych t-shirtach. Gdy ktoś odpływał za daleko, słychać było pouczający gwizdek Ratownika. 

Mimo to, patrzyliśmy na to wzburzone morze z przyjemnością. Gdzieś tam z oddali majaczył nam wielki, biały posąg. To 67 metrowa Lady Buddha, czyli największy posąg Buddy przedstawiony w żeńskiej formie. Podobno ten 17 piętrowy pomnik oferuje taras widokowy, z którego roztacza się bajeczna panorama. Szkoda tylko, że Lady Budda była tak daleko, bo co jak co, ale tarasy widokowe to my uwielbiamy! 🙂 

Nocny Market

Po niezbyt obfitym obiedzie na Ba Na Hills, żołądki znowu dały o sobie znać. Postanowiliśmy, że napełnimy je na słynnym nocnym markecie w Da Nang tuż obok Mostu Smoka. Z Plaży do Nocnego Marketu dzieliły nas 2 km, które postanowiliśmy pokonać pieszo. Tym samym utwierdziliśmy się w przekonaniu, że samo miasto w sobie nie jest ani trochę ciekawe. Po drodze nie widzieliśmy nic co wzbudziłoby nasze zainteresowanie!

W końcu dotarliśmy do marketu, na którym był już tłum ludzi. Skierowaliśmy się do największej części, którą oczywiście było jedzenie. Market w Da Nang słynie z owoców morza, które bez dwóch zdań dominowały w tutejszym jadłospisie. Wybór był tak ogromny, że nie skłamię jak pomimo ogromnego głodu przez około 40 minut nie mogliśmy się zdecydować co zjeść. W końcu Darek postawił na klasycznego kurczaka, a ja poszłam zamówić kalmary, krewetki i inne wodne dziwolągi. Niektóre z nich biegały po stoiskach w nadziei, że jeszcze uda im się uciec. 

Na nocnym markecie w Da Nang ostro zaszaleliśmy, bo gdy podliczyliśmy wszystkie wydatki, to okazało się, że wydaliśmy z 395 000 VND!! To strasznie dużo jak na jedzenie i to na targu, i to jeszcze w Azji! Faktem jest, że owoce morza tanie nie są, ale i tak spore zaskoczenie. 😛

Most Smoka (Cau Rong)

Od 2013 roku symbolem miasta jest zawieszony nad rzeką Han Most Smoka (Cau Rong) Obiekt ma 666 metrów długości i umożliwia szybkie połączenie między miastem a lotniskiem. Najlepiej prezentuje się nocą, kiedy to na ciele smoka, niczym u kameleona mienią się na zmianę różne kolory! Prawdziwe show jest tak naprawdę w weekend, kiedy to o 21 smok zieje ogniem!! Nawet nie wiecie jakie mieliśmy szczęście, że akurat pojawiliśmy się w Da Nang na weekend, nie wiedząc jeszcze o tym smoku! Dlatego też wybraliśmy się na nocny market w okolicach mostu, żeby potem bezproblemowo się do niego przemieścić. 

Około 20:30 zaczęliśmy posuwać się  w stronę mostu. Już wtedy kręcił się tam spory tłum ludzi, ale częściowo było to spowodowane wielkim show jakie miało miejsce obok niego! Okazało się, że grupa taneczna z Wietnamu JP DANCE TEAM & MKIT_S nagrywała układ taneczny do popularnego w Wietnamie kawałka K-Popu – EVERGLOW – DUN DUN DANCE. Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem rozmachu i całego przedsięwzięcia, bo w życiu bym nie powiedziała, że to Wietnamczycy! 🙂 Gdyby ktoś pokazał mi ten teledysk, to obstawiałabym na Koreańczyków, Japończyków czy Chińczyków. 😉 Zobaczcie z resztą sami!! 🙂 Przy okazji zobaczycie też smoka ziejącego ogniem.

Punktualnie o 21 smok wyrzucił z siebie pierwszy ognisty płomień, a wraz z nim słychać było okrzyk podnieconych widzów. Zrobiło się naprawdę gorąco, ale nikt nie zdawał się tym przejmować. Całe przedstawienie nie trwało dłużej jak z 10 minut, a na koniec ku zaskoczeniu wszystkich – w górę wystrzeliły pompy wodne!! Ci co stali najbliżej zaczęli w popłochu uciekać przed tym niespodziewanym deszczem! Ależ to były emocje. 🙂

Dzięki za uwagę!!

Nasza krótka wizyta w Da Nang okazała się całkiem przyjemna i jednocześnie ciekawa, pomimo że samo miasto zbyt wiele do zaoferowania nie ma. Fajnie było tu spędzić krótkie popołudnie, ale już nazajutrz trzeba było ruszać dalej – do dawnej stolicy Wietnamu – Ho Chi Minh!

Zobaczcie też pozostałe wpisy z naszej podróży po Azji:

Informacje praktyczne o podróży

Doha

Sapa

Cat Ba

Ninh Binh

Hoi An

Ba Na Hills

Ho Chi Minh

Mui Ne

Top 25 miejsc w Wietnamie

Phnom Penh

Sieam Reap

Bangkok

Ancient City

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!  <3

Brak komentarzy

Zostaw komentarz