Colmar Europa Francja

Uroczy Colmar – co warto zobaczyć?

20 maja 2018
Najwspanialsze miasto Alzacji

Dokładnie pomiędzy Strasburgiem a szwajcarską Bazyleą, znajduje się najpiękniejsze (w naszym odczuciu) 🙂 miasto Alzacji – Colmar. Nie myślcie sobie, że znaleźliśmy się tu przypadkiem. Już od dawna męczyły mnie piękne, instagramowe zdjęcia z tego miasta. I wiecie co? Nie zawiedliśmy się ani trochę! Jak to ktoś pięknie ujął:

Colmar jest kwintesencją tego, co w Alzacji najwspanialsze.

Wspaniale zachowana zabytkowa zabudowa, która mieni się wszystkimi kolorami, a do tego zdobi ją dodatkowo najpiękniejsza pora roku – wiosna. Czy może być jeszcze piękniej? A no może! Wyobraźcie sobie, że Colmar leży w samym środku winnego szlaku, który rozciąga się pomiędzy pasmem górskim Wogezów a Renem. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tym cudownym miejscu, albo właśnie się tam wybieracie, to pozwólcie, że damy Wam kilka wskazówek i pokażemy nasze ulubione zdjęcia z Colmaru! Gotowi? No to zaczynamy! 🙂

Colmar – jak się tutaj dostać?

Do Colmaru przyjechaliśmy Flixbusem z Strasburga za 19 złotych. Podróż trwa nieco ponad godzinę. Szybszą (ale też nieco droższą) alternatywą może być pociąg. Podróż trwa 30 min i przeciętna cena oscyluje w granicach 13 euro. Jeśli jednak kupicie odpowiednio wcześniej bilet, możecie upolować bilet nawet za 6 euro. Tutaj możecie dokonać zakupu biletów i sprawdzić rozkład. Jeżeli chodzi o tanie loty, to najbliższy port lotniczy znajduje się w Bazylei. Bezpośrednie loty odbywają się z Krakowa, Wrocławia i Warszawy za pośrednictwem Wizz Air lub Easy Jet. Alternatywą, może być położone nieco dalej Baden-Baden, do którego my przylecieliśmy Ryanairem z Warszawy.

XIX wieczny nocleg!

Po raz pierwszy podczas naszej podróży trafiliśmy do superowego mieszkanka! Nie sądziłam, że kiedykolwiek (przy w miarę budżetowym zwiedzaniu) będę tak oczarowana naszym miejscem noclegowym. W prawdzie wynajmowaliśmy tylko pokój w mieszkanku, ale za to jakim! Przepiękne urządzonym w starym stylu, z biblioteczką z książkami z XVIII wieku, zabytkowymi meblami, fortepianem, itd. A to wszystko w centrum miasta – tuż przy dworcu głównym! 🙂 Gorąco polecamy i Wam tutaj linka zostawiamy.

La petite Venise

Najpierw była Petite France w Strasburgu, to teraz mamy La petite Venise w Colmarze. Jak się pewnie domyślacie, nazwa pochodzi od Wenecji. Chodzi tu przede wszystkim o nawiązanie do życia nad wodą (tudzież kanałem), nad którym toczyło się w głównej mierze dawne życie w Colmarze.

Nie ujmując niczego Wenecji, uważam, że nazwa nijak się ma do włoskiej piękności, bo to miejsce w ogóle mi się z Wenecją nie kojarzy! 😛 (no ok, może trochę z Burano, ale też nie do końca). 😉 Colmar i La petite Venise, jest po prostu ładniejszy (może dlatego, że mam słabość do muru pruskiego), bardziej zadbany (no tak, przecież Colmar jest znacznie mniejszy i o taki skrawek łatwiej zadbać) i bardziej kolorowy (no bo gdzie takie pastelowe kolorki w Wenecji zobaczymy? Tylko w Burano, ale to i tak coś innego, bo bez muru pruskiego). Poza tym, Colmar nie tonie, więc też na pewno łatwiej władzom miasta zadbać o jego schludny i elegancki wygląd. Bo tego na pewno nie można odmówić La petite Venise! No i jakby na to nie patrzeć – ciężko nie zauważyć tu niemieckich wpływów, nieprawdaż? 🙂

La petite Venise

La petite Venise

La petite Venise

La petite Venise

La petite Venise

Au Vieux Pignon

Prawda jest taka, że obojętnie w którą stronę nie popatrzycie, to na pewno waszym oczom ukaże się jakiś piękny dom. Ciężko się  wyróżnić w tak zacnym towarzystwie, ale niektórym się to udało! I tak, w zależności od pory roku czy jakiegoś święta, domek Au Vieux Pignon jest udekorowany dodatkowymi elementami. Podczas naszej wizyty były to kwiaty i serduszka. W okresie Świąt zamieniane są one na pisanki lub gwiazdki czy prezenty. Świetny pomysł na zwrócenie uwagi i wierzcie nam, w cale nie wygląda to kiczowato. Zwłaszcza, że w tym budynku znajduje się sklep z pamiątkami! 🙂

Au Vieux Pignon

Maison Pfister

Jak już będziecie przy Au Vieux Pignon, to kawałek za nią, znajduje się Maison Pfister. To podobno najbardziej znany dom w Colmarze, który powstał w 1537 roku, a od ponad stu lat widnieje na kartach historii miasta jako zabytek. Mnie tam jakoś specjalnie do gustu nie przypadł ten budynek, ale mimo wszystko uważam, że warto tutaj podejść, chociażby żeby zobaczyć oryginalną zabudowę mieszkalną z XVI wieku.

Maison Pfister

Kościół Św. Marcina

Nieopodal znajduje się jeszcze monumentalny kościół św. Marcina. Choć w Colmarze nigdy nie ustanowiono biskupstwa, to ze względu na swój rozmiar, kościół ten nazywany jest także Katedrą. Faktycznie, z zewnątrz wygląda naprawdę imponująco i całkiem ciekawie, ale wewnątrz (przepraszam za kolokwializm) wieje nudą… Wybaczcie nam, może po prostu nie zawsze umiemy wszystko docenić? 😛 Z drugiej strony, na pewno duży plus dla kościoła za skromny wystrój!

Kościół Św. Marcina

Brasserie Des Tanneurs

To kolejny budynek, który przykuł naszą uwagę. Tym razem to restauracja serwująca kuchnie francuską próbuje z cały sił zwrócić na siebie uwagę! I udaje im się to rewelacyjnie, bo żółty budynek przyozdobiony czerwonymi serduszkami i kwiatkami przykuwa uwagę każdego turysty! Ciężko przejść obok niego obojętnie. Ne wiemy jednak czy tak samo można się wypowiadać o serwowanym jedzeniu w tym miejscu, ale koniecznie musicie zobaczyć to miejsce! 🙂

Brasserie Des Tanneurs

Brasserie Des Tanneurs

Nooï

Skoro mowa już o jedzeniu, to zdradzimy Wam, gdzie jedliśmy obiad! Zupełnie przypadkiem natrafiliśmy na ten włoski bar, w którym sprzedają makaron w pudełkach. Można wybrać sobie wielkość opakowania (ja wybrałam średnie, Darek duże), rodzaj makaronu, sos oraz dodatki i jaka ewentualnie ma być dodatkowa posypka (ser, smażona cebulka itp.). Ceny wahają się w granicach 5-8 euro. Bardzo smacznie i można się najeść, więc polecamy! 🙂

Domaine Martin Jund

W stolicy win alzackich nie próbujemy wina – na dzień następny mamy w planach pojeździć po okolicznych, mniejszych wioskach i tam czegoś spróbować. Gdybyście jednak nie mieli okazji jechać dalej, to podobno powyższa firma rodzinna jest godna uwagi! 🙂 Ale uwaga – tutaj nie bazujemy na własnych doświadczeniach, tylko na opinii w internecie. 😛

Kolorowy Colmar

Colmar to naprawdę niewielkie miasto, zwłaszcza jego zabytkowa część. Spokojnie obejdziecie je w 2-3 godziny. Chyba, że macie zamiar zwiedzać muzea, to pewnie zajmie Wam to więcej czasu. My jednak darowaliśmy sobie zwiedzanie muzeów, koncentrując się bardziej na odkrywaniu kolorowych zakamarków miasta. Pozwólcie, że pokażemy Wam nasze ulubione! 🙂

Kolorowy Colmar

Kolorowy Colmar

Kolorowy Colmar

Statua Wolności

Na koniec – mała ciekawostka. Spacerując po Colmarze, często natykaliśmy się na takie metalowe znaczniki w chodniku ze Statuą Wolności. Pomyśleliśmy sobie, no ok – w końcu był to prezent od Francuzów dla Amerykanów. W Paryżu też jest Statua Wolności, więc jakoś nie zagłębialiśmy się w tę sprawę. Kiedy jednak podczas podróży autem, na jednym z rond zobaczyliśmy miniaturową Statuę Wolności, to pomyśleliśmy, że jednak musi być coś więcej na rzeczy, niż tylko fakt, że był to podarunek od Francji.  Jak się okazało, w Colmarze urodził się twórca Statuy Wolności –  Auguste Bartholdi. Stąd na każdym kroku prześladowała nas ta nowojorska rzeźba! 😀

To już wszystko co przygotowaliśmy dla Was z tego miejsca! Dajcie znać czy Wam też tak bardzo podobał się Colmar jak nam! 🙂

Następnego dnia ruszyliśmy na podbój alzackich wiosek. Na pierwszy ogień poszło Eguisheim!

Chcesz wiedzieć jak zorganizowaliśmy sobie taką wycieczkę? Ile nas to dokładnie kosztowało, kiedy kupowaliśmy bilety, kiedy noclegi, itp.? Przeczytaj nasz dedykowany wpis, w którym znajdziecie odpowiedzi na te (i inne) pytania!

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3

4 komentarze

  • Odpowiedz Agrafka Geografka 24 maja 2018 at 10:52

    Uwielbiam to miasteczko! Podróżowałam po tym regionie i odwiedzałam kilka podobnych miasteczek, bardzo miło wspominam czas spędzony w tym miejscu 🙂

    • Odpowiedz womenofpoland 24 maja 2018 at 11:05

      Cześć Agrafka! My też miło wspominamy spędzony tutaj czas! Alzacja jest naprawdę cudowna! Z jednej strony mamy kolorowe domki, a z drugiej przepiękne zielone winnice! 💚🇫🇷🍷

  • Odpowiedz Marta 25 marca 2020 at 14:40

    Kończę właśnie układać puzzle z widokiem na La petite Venise i jestem zachwycona tym widokiem, między innymi dlatego trafiłam an Twój blog, bo chciałam sprawdzić na ile kolorowy rysunek pokrywa się z rzeczywistością. Cudnie to wygląda!

    Wpisuję na listę miejsc do zobaczenia gdy skończy się obecne zamieszanie, a tymczasem wracam do puzzli na kwarantannie. 😉
    Pozdrawiam!

    • Odpowiedz womenofpoland 25 marca 2020 at 15:11

      Hej Marta! Rzeczywiście, Colmar jest tak piękny, że aż sama się czasem zastanawiam czy to bajka czy prawda! Fajnie, że do nas wpadłaś i pamiętaj! Jadąc do Colmaru, zostaw też trochę czasu na pobliskie miasteczka! Będziesz zachwycona!! 🙂 Pozdrawiam

    Zostaw komentarz