Z norweskiego polecenia!
Po raz pierwszy o Tybindze usłyszałam na Erasmusie w Lipsku. Rozmawiałam wówczas z koleżanką z Norwegii, którą standardowo zapytałam czy była już kiedyś w Niemczech. To właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałam o Tybindze, o której Norweżka wypowiadała się bardzo pozytywnie. Niestety z Lipska nie miałam okazji wybrać się do Tybingi, ale okazja nadarzyła się właśnie teraz odkąd zamieszkałam w Bad Homburgu. Tybinga jest co prawda oddalona aż o dwie godziny drogi, ale podczas jednego deszczowego weekendu było to najbliżej położone nas miejsce, w którym nie padało. W ten sposób rozpoczęła się nasza przygoda z tym uroczym miastem w Badenii Wirtembergii.
Tybinga jak dojechać?
Najbliżej położonym dużym miastem jest Stuttgart, do którego można dojechać w 40 minut. Jeśli to właśnie z tego miasta startujecie, to warto rozważyć podróż pociągiem. Można wówczas skorzystać z biletu MetropolTagesTicket Stuttgart, dzięki któremu dojedziecie w dwie strony za 21 euro. Ponadto, możecie podróżować po całej metropolii autobusami, pociągami regionalnymi, tramwajami, metrem itp. przez cały dzień na tym bilecie. Im Was więcej tym lepiej, bo każda następna osoba to tylko 6 euro dopłaty. Na takim bilecie może podróżować maksymalnie 5 osób.
Jeśli jednak planujecie jechać jeszcze dalej, albo startujecie z innego miejsca, wówczas musicie kupić bilet regionalny Baden-Württemberg Ticket. Działa on dokładnie na tej samej zasadzie jak opisany wyżej bilet, z tym że jest droższy (24 euro od jednej osoby) gdyż obejmuje większy obszar. Pamiętajcie tylko, że te bilety nie są ważne w pociągach pośpiesznych (czyli tych białych, na które bilety są zawsze dużo droższe). O funkcjonowaniu biletów regionalnych możecie przeczytać tutaj.
Jeśli zamierzacie przyjechać autem, to pamiętajcie, że centrum Tybingi znajduje się w Umweltzone. Jeśli więc chcecie zostawić auto w pobliżu centrum miasta, musicie mieć odpowiednią naklejkę na samochód. W przeciwnym razie grozi Wam mandat w wysokości 50 euro. W weekendy dużo parkingów jest za darmo.
Tybinga – miasto z tysiącletnią historią
Samochód zostawiamy na jednym z bezpłatnych parkingów w pobliżu Dworca Głównego i ruszamy na miasto od strony południowej. Zanim jednak dotrzemy do centrum, zatrzymujemy się na Neckarinsel. To przepiękna wyspa na rzece, na której znajdują się obecnie planty. Drogę wyznacza aleja z platanów. Nawet zimą jest tutaj pięknie, a co dopiero wiosną czy latem! Warto przespacerować się po wyspie, z której możemy podziwiać przepiękne widoki na miasto. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z miejscem o historycznym znaczeniu.
Już w 1105 roku Tybinga zostaje wspomniana w słynnej kronice Trewirskiej. Rozwój miasta zapewniło dogodne położenie, ale prawdziwe znaczenie przyszło wraz z założeniem Uniwersytetu.

Uwielbiam takie klimaty, które można spotkać niemal w centrum miasta 😉

Nad rzeką Neckar

Widok z NeckarInsel

Pomnik Silchera

Aleja Platanów
Tybinga jest wiecznym studentem!
W 1477 roku książę Wirtembergii Eberhard V Wirtemberski założył w mieście Uniwersytet. Był to dość odważny krok, gdyż w pobliżu działały już prężnie rozwijające się ośrodki we Fryburgu Bryzgowijskim i Heidelbergu. Mimo to Tybinga dość szybko zyskała na znaczeniu dzięki swojej zamożności i wysokiego poziomu nauczania. Początkowo w swojej ofercie miała tylko cztery fakultety: prawo, teologię, medycynę i filozofię. Dalszy rozwój uczelni zahamowała Wojna Trzydziestoletnia, która siała ogromne spustoszenie w tych regionach. Na szczęście o tej przeszłości mało kto dziś pamięta, bo Tybinga znów uznawana jest za jeden z najważniejszych ośrodków uniwersyteckich w Niemczech. Potwierdza to chociażby fakt, że w 85 tysięcznym mieście aż 25 tysięcy to studenci! Nic dziwnego, że na ulicach widać głównie młodych ludzi i to z całego świata, którzy chętnie wybierają Tybingę w ramach wymian studenckich. Przemierzają oni miasto wzdłuż i wszerz szukając swoich sal wykładowych rozproszonych po całym mieście. Nie na darmo mówi się, że całe miasto jest Uniwersytetem! 🙂 Warto jeszcze wspomnieć, że Tybinga wykształciła takie osobistości jak słynnego astronoma Johanessa Keplera czy znanego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla.

Ja udająca studentkę

Kawałek Uniwersytetu zamkniętego na cztery spusty ze znanych nam powodów

Jedna z aul uniwersyteckich
Tybinga i jej nietuzinkowa architektura
Jak zwiedzać Tybingę? Najlepiej przespacerować się po starym mieście zaglądając do różnych uliczek! Gwarantuje, że zachwycą Was domy z muru pruskiego, czy kolorowa zabudowa. Tutaj nawet skrzynki pocztowe potrafią być fikuśne, a na skrzynkach elektrycznych pojawiają się ciekawe malunki. To czego jednak na pewno nie powinniście przegapić to chociażby Nonnenhaus! Jak już sama nazwa wskazuje jest to klasztor, ale nie byle jaki! To prawdopodobnie jeden z najlepiej zachowanych beginaży w Niemczech!
W 1488 roku był prawdopodobnie zamieszkany przez Dominikanki, a potem Beginki (ruch religijny i społeczny wywodzący się z franciszkanizmu, głoszący że człowiek może osiągnąć doskonałość bez pośrednictwa Kościoła, propagujący życie proste i ubogie). Ma 30 metrów długości i jest jednym z największych domów z muru pruskiego na starym mieście w Tybindze (dla porównania najdłuższy dom z muru pruskiego w Hesji ma 145 metrów długości i znajduje się w Bad Cambergu).
W okresie reformacji, po zniesieniu klasztorów, w 1534 roku dom przeszedł w posiadanie profesora medycyny i botanika Leonharta Fuchsa (ten od którego mamy nazwę kwiatów – Fuksje). Uprawiał on liczne rośliny lecznicze w przyległym ogrodzie, który dał początek ogrodowi botanicznemu w Tybindze. Do maja 2008 r. Późnośredniowieczny budynek był przez dwanaście miesięcy odnawiany zgodnie z historią i obecnie oferuje ponad 800 m² powierzchni na mieszkania i dwa sklepy.

Nonnenhaus

Wspomniane skrzynki elektryczne

Mury miasta
Tybinga – St. George’s Collegiate Church
Podczas zwiedzania warto też zwrócić uwagę na Kolegiatę św. Jerzego. Jej obecny wygląd pochodzi z lat 1470-1490, kiedy to została wybudowana z powodu przeniesienia klasztoru kanoników z Sindelfingen i założenia Uniwersytetu. Jest to kościół parafialny wspólnoty ewangelickiej i kościół dekanatu.
Podczas remontu wnętrza w latach 1962/64 odkryto, że na miejscu dzisiejszego kościoła istniały dwa starsze obiekty o charakterze późnoromańskim. Najstarsza z nich datowana jest nawet na XI wiek!

Przylegające do kościoła domy
Altmarkt
Rynek w Tybindze nie należy do największych w Niemczech, ale nie oznacza to, że można go pominąć! Zwłaszcza, że tutejszy ratusz to prawdziwa perełka miasta. Wybudowano go w XV wieku, ale jego barokowy wygląd to efekt późniejszej przebudowy. Jego fasadę zdobią przepiękne freski, ale też daty! Pierwsza z nich (1435) dotyczy budowy ratusza, w 1508 roku prawdopodobnie dobudowano trzecie piętro, ale czy było to aż takie ważne, że odnotowano to wydarzenie na fasadzie ratusza? 🙂 Już prędzej pasowałoby tu umieścić budowę zegara astronomicznego, która miała miejsce trzy lata później. Z drugiej strony, kolejna data 1543 rok także dotyczy rozbudowy ratusza. W 1692 roku miała miejsce renowacja, która także została odnotowana. Ostatnią datą jest rok 1876, w którym to przeprowadzono kolejną renowację – Fasada została zaprojektowana przez Conrada von Dollingera w technologii sgraffito na podstawie modeli z XVI wieku.
Nie była to ostatnia renowacja ratusza, ale kolejnych już nie odnotowano na budynku. Szczęśliwie Tybinga nie została zniszczona podczas II Wojny Światowej, dlatego dziś możemy zachwycać się jej pięknem.
Oprócz ratusza, na rynku warto też zwrócić uwagę na Fontannę Neptuna.
Tybinga i słynny czekoladowy jarmark
Chyba każdy wie, że warto odwiedzić naszych zachodnich sąsiadów w okresie świątecznym, ale dlaczego właśnie warto postawić na Tybingę? Bo tutaj oprócz klasycznego jarmarku odbywa się też w tym samym czasie festiwal czekolady! W tym okresie czeka na Was mnóstwo degustacji, prelekcji i najróżniejszych kursów, podczas których na pewno będziecie się rozpływać z rozkoszy! 🙂
To już wszystko co dla Was przygotowałam z Tybingi! Mam jednak nadzieję, że jeszcze wrócimy do tego pięknego miasta! 🙂
Jeżeli lubisz podróżować po Niemczech tak jak my i chcesz być z nami na bieżąco, albo chcesz może pochwalić się swoimi odkryciami w tym pięknym kraju, to zapraszamy na grupę: Podróże po Niemczech
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!
Dziękuję, że jesteś! Twoja kawa pobudza mnie do działania i pomaga w prowadzeniu bloga! Moje teksty o podróżach po Niemczech to nierzadko jedyne wpisy po Polsku w Internecie. Jeśli chcesz poznać prawdziwe perełki i wspierać język polski w niemieckiej turystyce, to dobrze trafiłeś! Pomóż mi opisać Niemcy i świat po Polsku!
Brak komentarzy