Nasz pierwszy raz w Bośni i Hercegowinie!
Na przełomie września i października kupiłam z Frankfurtu Hahn do Zagrzebia bilety za 60€ z jedną walizką 10 kg na przedłużony weekend. W tym roku dzień Zjednoczenia Niemiec wypadał w poniedziałek, więc jak ktoś za wczasu przemyślał sprawę, mógł wybrać się na przedłużony weekend bez konieczności brania urlopu. Najtaniej wypadły bilety do Zagrzebia, ale na stolice Chorwacji postanowiłam przeznaczyć tylko 1 dzień. Zostały mi więc dwa dni do dyspozycji. Po długich rozważaniach i poszukiwaniach, 2 dzień postanowiłam przeznaczyć na Jeziora Plitwickie, a 3 na Park Narodowy Una. Nigdy nie byłam w Bośni i Hercegowinie, więc ta propozycja wydała się niezwykle kusząca! Taką polecajkę dostałam od koleżanki na Instagramie, bo przyznam szczerze, że podczas tego wyjazdu w ogóle nie brałam pod uwagę BiH. Na szczęście dzięki niej pierwszy raz dojechałam do tego kraju i muszę przyznać, że wróciłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania z nim, a Was tymczasem zapraszam na krótką relacje z jednodniowej wycieczki do Parku Narodowego Una!
Przystanek pierwszy: Bihać
Baza wypadowa
Nasza podróż rozpoczyna się w Zagrzebiu na lotnisku, gdzie wynajmujemy auto i ruszamy w ponad dwugodzinną podróż. O tym jak i za ile wynajęliśmy samochód przeczytacie tutaj. Kontrola na granicy przebiega sprawnie i tak o to po raz pierwszy jesteśmy w Bośni i Hercegowinie.
Gdzieś przeczytałam, żeby podczas pierwszego pobytu nie jechać do Bihać… o ironio losu! Na szczęście nie mieliśmy żadnych oczekiwań względem tego miejsca – po prostu przed wizytą w Parku chcieliśmy coś zjeść, wymienić pieniądze, a skoro już się tu zatrzymaliśmy – to zrobić szybką rundkę wokół miasta.
Gdzie zjeść?
W restauracji Panache! Spory wybór lokalnych dań, ale także tych międzynarodowych, smaczne jedzonko i przyzwoite ceny! Można śmiało zaglądać.
Co warto zobaczyć w mieście:
- Meczet Fethija – uważany jest za najstarszą budowlę gotycką w BiH. Powstał w XIII w. jako chrześcijański kościół, ale w okresie osmańskim został przemianowany na meczet
- Kapitańska wieża i zburzony kościół – czyli pozostałość po dawnych murach miejskich i pozostałości XIX wiecznego kościoła zburzonego w trakcie II Wojny Światowej.
- Osmańskie Mauzoleum – upamiętnia bohaterską postawę żołnierzy BiH, którzy w XIX wieku próbowali obronić niepodległość swojego kraju przed wojskami Austro-Węgierskimi. Niestety nieskutecznie.
- Rzeka Una – ponadto polecam przespacerować się wzdłuż rzeki Una. Można tu zobaczyć stopnie wodne i poczuć przedsmak tego, co czeka tych, którzy wybierają się do Parku Narodowego Una!
Przystanek drugi: Park Narodowy Una – Martin Brod
O czym warto wiedzieć?
Park Narodowy Una, to stosunkowo młody obszar utworzony raptem w 2008 roku. Obejmuje on górny bieg rzeki Una i dolny bieg rzeki Unac. Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja słyszę hasło „Park Narodowy” to od razu wyobrażam sobie liczne szlaki do spacerowania. Nie ukrywam, że byłam w szoku, kiedy dowiedziałam się, że po Unie nie da się tak spacerować. Nie ma tu wytyczonych szlaków, co najwyżej można iść drogą wśród aut. Dlatego nasz wyjazd to głównie podróż samochodem z postojami na podziwianie wodospadów.
W tym miejscu warto też dodać, że jadąc do Martin Brod w pewnym momencie skończyła się droga i jechaliśmy po gliniance. No cóż, ważne, że udało się dojechać.
Wodospady przy Martin Brod
Jest przełom września i października. Podobno oficjalne zakończenie sezonu jest w połowie września, choć pogoda wciąż piękna i przyjemna. Dla nas jednak to na plus, bo w Martin Brod jesteśmy sami! Nawet nie zapłaciliśmy 3 BAM za wejście, bo już nikogo nie było! Teren jest niewielki, warto przespacerować się po tutejszych ścierkach podziwiając wodospady z rożnej perspektywy.
Przystanek trzeci: Park Narodowy Una – Štrbački buk
Co jeszcze można zobaczyć po drodze?
Z Martin Brod wracamy dokładnie tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Kierujemy się teraz w stronę największego wodospadu na Unie – Štrbački buk. Po drodze mijamy malownicze miasteczko Kulen Vakuf. Chcieliśmy zrobić krótki postój, ale po przeanalizowaniu dalszej drogi stwierdziliśmy, że mamy już niewiele czasu i odpuściliśmy.
Štrbački buk
Ostatni odcinek do największego wodospadu na Unie, to mnóstwo dziur na których można zgubić zawieszenie. Miejcie to na uwadze planując przyjazd tutaj i zarezerwujcie odpowiednią ilość czasu. Nie da się tu rozwinąć zbyt dużych prędkości.
Przed wjazdem na parking mijamy budkę strażniczą – tym razem musimy wyciągnąć drobne z kieszeni (14 BAM), więc dobrze, że wymieniliśmy trochę gotówki (za wejście do parku nie można płacić kartą).
Z parkingu kierujemy się na kładkę, która biegnie wzdłuż, a częściowo też nad wodospadem. Naszym oczom ukazuje się piękna 25 metrowa kaskada! Jesteśmy zachwyceni tym miejscem, a ja już żałuje, że nie udało mi się ogarnąć raftingu w tym miejscu. Próbowałam się skontaktować z dwoma centrami raftingowymi, ale niestety na przełomie września i października już nie tak łatwo ogarnąć ekipę na spływ. No cóż – innym razem!
Na Plitwice!
Największy wodospad na Unie był naszym ostatnim przystankiem, a my znów skierowaliśmy się w stronę chorwackiej granicy. Musieliśmy dostać się na Jeziora Plitwickie gdzie mieliśmy nocleg, a następnego dnia planowaliśmy przejście jednej z tras. Już niebawem kolejne wpisy z tej wycieczki!
Pozostałe wpisy z tej wycieczki:
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
Dziękuję, że jesteś! Twoja kawa pobudza mnie do działania i pomaga w prowadzeniu bloga! Moje teksty o podróżach po Niemczech to nierzadko jedyne wpisy po Polsku w Internecie. Jeśli chcesz poznać prawdziwe perełki i wspierać język polski w niemieckiej turystyce, to dobrze trafiłeś! Pomóż mi opisać Niemcy i świat po Polsku!
4 komentarze
wow, pięknie te wodospady wyglądają. Myślę nawet, że mogłoby mi się tam bardziej spodobać, niż przy wodospadach Krka czy Kravica
Dużo osób mówiło mi, że Una właśnie dużo ładniejsza od Krka. Mi na razie ciężko porównać, bo nad Krka ostatni raz byłam 12 lat temu 😃
Uwielbiam takie miejsca! Wpisuję na listę!
Koniecznie 😍 naprawdę warto!