Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Chyba każdy z Was słyszał kiedyś słynne powiedzenie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? 🙂 Ja długo nie mogłam go zrozumieć, bo nigdy nie mogłam do Rzymu zawędrować. Z jednej strony chciałam, z drugiej zawsze brakowało mi już urlopu, albo była jakaś inna super okazja. Na początku 2020 nie mając jeszcze żadnych wielkich planów, powiedziałam sobie BASTA! W tym roku jedziemy do Rzymu i musimy tam posiedzieć minimum 5 dni. Trzy miesiące później siedząc na lockdownie w domu od razu skreśliłam Włochy z tegorocznej listy możliwych kierunków. Tymczasem Włochy dość szybko otworzyły się na turystów, kusząc czymś czego od dawna w tym kraju nie było – PUSTKĄ! Nie jest tajemnicą, że jest to kraj, który cieszy się ogromną popularnością nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Tłumy i kolejki w najpopularniejszych miastach i atrakcjach nikogo już nie dziwią, ale w tym roku było inaczej. Po powrocie z Rodos we wrześniu nie zanosiło się, że jeszcze gdziekolwiek pojedziemy w tym roku. Tymczasem Ryanair wrzucił promocje dwa bilety w cenie jednego. Wybór kierunków nie był zbyt duży, ale atrakcyjne ceny do Włoch przykuły naszą uwagę. W rachubę wchodził Rzym na 5 dni, Apulia też na 5 dni i Bolonia na 3 dni – wszystko z Krakowa. Po gorącej dyskusji za i przeciw, ciążącym widmie nowych obostrzeń i innych nieprzewidzianych komplikacji, zostaliśmy szczęśliwymi właścicielami biletów do Rzymu. Chodźcie! Opowiem Wam jak wyglądał Rzym w październiku w tych dziwnych czasach.
Rzym w październiku – loty
W tym roku loty na świecie to jak gra na loterii. Raz poleci, a raz nie. Na grupach podróżniczych mnóstwo pytań o zwroty, vouchery, odwołane loty bądź zmienione daty czy godziny. To odstrasza. Szczególnie zakupy długoterminowe. My także mieliśmy mnóstwo obaw o nasz lot, ale na grupach nie znaleźliśmy żadnej wzmianki o odwoływaniu lotów do Rzymu. W tym przekonaniu utwierdziła nas też aplikacja Flight Radar, według której wszystkie loty były realizowane planowo.
Pełni obaw i nadziei kupiliśmy w końcu bilety z Krakowa do Rzymu Ciampino za 480 zł na dwie osoby. W tej kwocie mieliśmy też jedną walizkę do 10 kg. Nasz wyjazd miał miejsce w pierwszej połowie października, a dokładnie między 04-09.10.2020. Jest to wciąż atrakcyjny termin na wyjazd do Rzymu, dlatego uważam, że cena była stosunkowo atrakcyjna.
Kiedy wreszcie wystartowaliśmy byłam ogromnie podekscytowana i nie spodziewałam się, że podróż umilą mi takie wspaniałe widoki. Przez całą drogę mieliśmy świetne widoki dzięki dobrej pogodzie, więc na trasie Kraków-Rzym widziałam z góry Bratysławę, chorwacką Pulę, a podczas lądowania niemal całe wieczne miasto, w tym Koloseum! W drodze powrotnej widoki także nie zawiodły, bo podziwialiśmy niesamowite górskie jeziora, a nawet Europejskie Malediwy z lotu ptaka, czyli wybrzeże Dalmatyńskie! 🙂
Rzym w październiku – dojazd z lotniska Ciampino
Jest wiele możliwości dotarcia z lotniska do Wiecznego Miasta. Wszystko oczywiście zależy gdzie znajduje się Wasz nocleg. Nasz był niedaleko stacji Termini, dlatego zdecydowaliśmy się na przejazd Autobusem Atral i Pociągiem, czyli Ciampino-Airlink. Bilety na to połączenie w cenie 2.70 euro można kupić w specjalnym punkcie na lotnisku, znajdującym się obok wyjścia (na pewno zauważycie).
Autobus z lotniska dowiezie nas w przeciągu 10 minut do stacji kolejowej Ciampino – Stazione FS Ciampino, na której przesiądziemy się na pociąg w kierunku Termini. W sumie podróż trwa ok. 30 minut, ale mogą się zdarzyć korki i z 30 minut robi się godzina. Sami tego doświadczyliśmy, ale na szczęście mieliśmy duży zapas czasu. Z Termini do naszego hotelu doszliśmy już na nogach. Przedstawiony przez nas sposób to niejedyna możliwość dotarcia do miasta. Ten temat w pełni wyczerpał post Podróży Po Europie, do którego Was odsyłam po więcej informacji!
Rzym w październiku – Hotel Sonata
Chyba każdy kto jechał do Rzymu przeżywał katusze w wyborze hotelu! No może nie każdy, ale na pewno nie jest to łatwe zadanie szczególnie kiedy jedziesz pierwszy raz!! Nie mieliśmy wygórowanych wymagań, bo zależało nam przede wszystkim na czystym obiekcie znajdującym się w centrum miasta. Wybór był spory, ze względu na niewielką ilość turystów, ale mimo to dopiero po kilku dniach zdecydowaliśmy na konkretny hotel. Raz o mało co nie daliśmy się nabrać, bo na Booking pojawiło nam się w ogłoszenie zdjęcie pokoju rodzinnego, który był naprawdę atrakcyjny, a pokój dwuosobowy nie wyglądał już tak fajnie. Warto zatem dokładnie przeglądać oferty.
Nasz wybór padł na Hotel Sonata, tuż przy stacji Termini. Całkiem spoko miejscówka, względnie blisko na nogach do centrum miasta (np. Fontanna Di Trevi – 20 min). Obiekt prowadzony jest przez Azjatów (bodajże z Korei?), czego się kompletnie nie spodziewaliśmy! Szybko się jednak okazało się, że to taka azjatycka okolica bo wszędzie było pełno azjatyckich sklepików, a nawet kilka restauracji. W żaden sposób nam to nie przeszkadzało, choć wieczorem nie było zbyt przyjemnie na ulicy, która nie była oświetlona. Za nocleg w tym miejscu za te 5 dni przyszło nam zapłacić 530 zł. Dodatkowo musieliśmy zapłacić podatek miejski w wysokości 35 euro, więc ostateczna cena to ok. 700 zł, czyli 350 zł na głowę. Mimo wszystko uważam, że była to atrakcyjna cena ze względu na dobre warunki i atrakcyjną lokalizacje.
Rzym w październiku – dlaczego nie kupiliśmy Roma Pass?
Podczas relacji naszej wycieczki do Rzymu na Facebooku, często pytaliście czy kupiliśmy Roma Pass. Nie kupiliśmy i w naszym przypadku była to dobra decyzja. Ze względu na fakt, że był to nasz pierwszy wyjazd do Rzymu chcieliśmy jak najwięcej chodzić po mieście. Poza tym, obiekty do których chcieliśmy wejść to: Colloseum (wraz z wejściem na Arene), Galeria Borghese oraz Muzea Watykańskie. Roma Pass nie pokrywał żadnej z tych atrakcji! Owszem, było wejście do Colloseum ale bez wejścia na Arene. Galeria Borghese także była wyłączona z oferty, choć teraz po wejściu na stronę widzę, że znów jest dostępna. Muzea Watykańskie to zupełnie inna bajka, więc tutaj Roma Pass także się nie przyda. Bardzo mało korzystaliśmy też z komunikacji miejskiej, która z Roma Pass jest darmowa, ale warto wspomnieć, że ogólnie bilety są naprawdę tanie. Jeden bilet kosztuje 1,5 euro i jeśli jedziecie metrem jest jednoprzejazdowy, a jeśli autobusem lub tramwajem, to po skasowaniu ważny jest jeszcze 100 minut.
A jak działa Roma Pass? Obecnie są dwie wersje (48h i 72h). Karta gwarantuje Wam jedno bądź dwa dowolne, darmowe wejścia do obiektów (dlatego warto zacząć od najdroższego), a do następnych możliwe są już tylko zniżki. Darmowa jest także komunikacja miejska o czym już wspominałam. Dlatego karta może się opłacać tylko przy dużej liczbie odwiedzanych obiektów. Przed zakupem warto sprawdzić czy Roma Pass rzeczywiście obowiązuje w danym obiekcie i ile uda nam się z nią zaoszczędzić. Tutaj znajdziecie aktualne informacje.
Rzym w październiku – kupowanie biletów
Wieczne miasto to także wieczne kolejki. Przynajmniej tak było przed Pandemią, dlatego każdy kto chciał sobie oszczędzić trochę czasu kupował bilety przez Internet. Niby powszechna czynność, ale jak to Włosi wyczuli w tym interes, więc każdy zakup biletu przez Internet jest droższy o 1 bądź 2 euro niż na miejscu. Niby żaden majątek, ale jak się kupuje trochę więcej tych biletów, to kwota też robi się już zacna. Dlatego zaryzykowaliśmy! Kupiliśmy tylko bilety do Watykanu przez Internet, a całą resztę (Koloseum i Galeria Borghese) na miejscu. Oczywiście to zasługa pandemii, która skutecznie zredukowała liczbę turystów w Rzymie, a co za tym idzie – wieczne kolejki. Nie myślcie sobie jednak, że było tak kompletnie pusto, bo np. bilety do Galerii Borghese kupiliśmy dopiero na środę (a byliśmy w niedzielę w kasach). Do Koloseum dostaliśmy się od razu i nawet nie musieliśmy stać w dużej kolejce, ale byliśmy na 15 min przed otwarciem kas. Potem była kolejka na około 20 minut stania. Dla porównania wrzucam Wam kilka zdjęć z największych atrakcji, żebyście mogli sobie porównać ile było ludzi.

Fontanna Di Trevi ok. godz. 8:00

W godzinach wieczornych było dużo ludzi

Coloseum ok. 9:00

Pantheon w godzinach wieczornych

Zamek św. Anioła w godzinach wieczornych

Schody Hiszpańskie ok. godz. 17:00
Rzym w październiku – obostrzenia
Mieliśmy trochę pecha, bo dokładnie na dzień przed naszym przyjazdem w Rzymie wprowadzono obowiązek noszenia maseczek także na świeżym powietrzu. Nie ukrywam, że było to cholernie uciążliwe, bo co innego jest stać czy siedzieć w masce, a co innego chodzić przez 12 godzin. Nie będę się już rozwodziła nad zasadnością tego przepisu, ale ja niestety wieczorem cierpiałam na migreny i złe samopoczucie. Na szczęście jeszcze podczas naszego pobytu można było spokojnie jeść czy pić na zewnątrz, więc przy każdej tylko tego typu okazji ściągaliśmy maseczki żeby odpocząć. Warto tutaj dodać, że we Włoszech obowiązują tylko maseczki chirurgiczne. Nie można nosić przyłbic bez maseczki i maseczek materiałowych. Przyłbice rzeczywiście rzadko widywaliśmy, ale już maseczki materiałowe częściej. Nie widziałam jednak, żeby ktoś ponosił jakieś konsekwencje ze względu na nie, ale niektóre obiekty mogą Was nie wpuścić do środka. Poza tym nie było znaczących różnic.
Rzym w październiku – pogoda
Rzymskie wakacje to kompletnie nie moja bajka! Zwiedzanie stolicy Włoch w miesiącach letnich boli już od samego patrzenia w ekran telefonu, na którym temperatura pokazuje ponad 30 stopni. Dlatego zawsze wiedziałam, że jeśli wybiorę się do Rzymu, to albo kwiecień-maj lub październik. Słowa dotrzymałam, przyjechałam na początku października i był to dla mnie strzał w dziesiątkę! Jak widać na zdjęciach nie mieliśmy powodów do narzekań. Praktycznie przez cały czas towarzyszyło nam słońce, a deszcz pojawił się tylko dwa razy i to przelotnie. Temperatura w dzień wahała się w graniach 22-25, więc dla nas była to idealna pogoda do zwiedzania! Momentami słonko naprawdę mocno prażyło, ale rankiem i wieczorem zarzucaliśmy już jakąś kurtkę czy sweterek. Co ciekawe, Włosi o tej porze nosili już ciężkie buty i płaszcze, a my wciąż biegaliśmy w letnich stylizacjach! 😀
Rzym w październiku – ceny
Czym Rzym jest drogi? I tak, i nie! Zależy o co konkretnie pytasz. Bo jeśli np. o bilety wstępu do muzeów czy innych atrakcji, to tak jest drogo… Przeciętna cena wejściówki nierzadko przekracza 10 euro, a największe atrakcje to wydatek ponad 15, a czasem nawet ponad 20 euro. Dla przeciętnego Polaka (w tym dla nas) nie są to małe pieniądze. Z drugiej strony komunikacja miejska jest względnie tania. Tak jak wspomniałam, tutaj bilet na autobus ważny przez 100 minut to koszt 1,5 euro. Dla porównania bilet w Krakowie, który jest znacznie mniejszym miastem nie posiadającym nawet 1 linii metra, to 90 min bilet kosztuje 6 złotych. Na jedzenie też nie możemy narzekać. Nie dość, że pyszne, to można zjeść też tanio! Przykład? W słynnej pizzeri Florida, w której sprzedawane są kawałki pizzy na wagę można się objeść za 5 euro na głowę! Spaghetti, Carbonara i inne makarony w wysoko ocenianych przez Trip Advisor restauracjach można zjeść poniżej 10 euro. Kawa w mało turystycznych miejscach często jest tańsza niż w Polsce – my piliśmy Cappucino za 1,5 euro obok naszego hotelu. Dla kontrastu zdradzę też, że można wypić Aperola za 10 euro, ale przynajmniej do tej ceny dodają też jakieś fajne przekąski! 😀 No i jeszcze jedna rzecz, za którą pokochałam Rzym – woda!! Rzym ma wodę pierwszej klasy czystości biologicznej i chemicznej, sprowadzoną z gór Apenin! Wystarczy pusta butelka, którą można napełnić w jednej z 2000 fontanienek!! To słynne rzymskie nasoni, których nazwa wywodzi się od kształtu wystającego kranu, przypominającego nos.

A tak wygląda przekąska z drinkami, która kosztowała nas w sumie 20 euro 😉
Dzięki za uwagę!
To już wszystko co dla Was przygotowałam z takich informacji praktycznych, odnośnie naszego pierwszego wyjazdu do Rzymu. Jeśli sobie przypomnę jeszcze coś wartościowego, to na pewno zaktualizuje wpis. Wy także śmiało zadawajcie pytania, bo może jest coś o czym zapomniałam wspomnieć! 🙂
Zapraszam na pozostałe wpisy z Rzymu!
Najbardziej Instagramowe miejsca w Rzymie
Gdzie zjeść w Rzymie? Nasze sprawdzone adresy!
Największe atrakcje Rzymu – Top 10 miejsc!
Dołączcie też do naszej grupy: Najpiękniejsze Plaże – Polska, Europa, Świat!
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
2 komentarze
Praktycznie opisane. Dziękuję
Dzięki ❤️