Tu mamy przyjaciół!
Flensburg już od dawna był na naszej liście ze względu na naszych przyjaciół, którzy tu mieszkają. Jeśli jednak spojrzycie na mapę, to zobaczycie, że jest to sam kraniec świata! Oczywiście przesadzam, ale rzeczywiście jest to kraniec, tylko że Niemiec! Mimo to, w pewien czerwcowy, przedłużony weekend postanowiliśmy w końcu sprawdzić jak wygląda niemiecko-duńska granica i przy okazji odwiedzić naszych przyjaciół. Miasto było związane z Danią aż do wojny duńsko-pruskiej 1864 roku, w wyniku której Dania utraciła księstwa Holsztynu i Szlezwiku, związane z nią od średniowiecza. Dziś we Flensburgu Duńczycy stanowią najliczniejszą mniejszość, a ich język często słychać na ulicy. To dzięki nim Flensburg przypomina dziś skandynawskie miasto!
Jak dostaliśmy się do Flensburga?
Do Flensburga najlepiej dojechać bezpośrednim pociągiem z Hamburga, który odjeżdża co godzinę, a przejazd trwa około 2 godzin. Tak było w naszym przypadku, gdyż przyjazd tutaj połączyliśmy z wizytą w drugim co do wielkości niemieckim mieście.
Flensburg – port
Port znajduje się nad Zatoką Flensburską, która wcina się aż 50 km w głąb lądu. To bez wątpienia najpiękniejsza i najbardziej klimatyczna część miasta. Warto ją obejść z dwóch stron podziwiając panoramę miasta. Latem tutejsze knajpki są wypełnione po brzegi! Największą popularnością cieszy się Ben’s Fischhütte – mała drewniana budka, która sprzedaje bułki z owocami morza. Żeby taką zdobyć nierzadko trzeba stać w godzinnej kolejce, co sobie też darowaliśmy!
Przy knajpce znajduje się muzeum stoczniowe, które co ciekawe nadal jest czynne! Wstęp kosztuje tutaj symboliczne 1€, ale co najważniejsze – mieszkańcy mogą przyjść i pomóc w odbudowie czyjejś łodzi lub w kupić bądź sprzedać takową! Warto zajrzeć i zobaczyć ten nieład, wielkie szkielety i poczuć się jak wilki morski!
Warto też dodać, że woda w porcie jest niezwykle czysta! Świadczy o tym obecność rozgwiazd, które widać nawet z poziomu chodnika! Nasi znajomi mówili też, że raz widzieli też w porcie delfiny!
Flensburg – Südermarkt
Na południe od portu znajduje się serce miasta, czyli rynek. Jest to ogromny plac otoczony dwuspadowymi domami! Najstarszy z nich pochodzi z 1490 roku i mieści się w nim obecnie apteka.
Przy rynku znajduje się także największy i najstarszy kościół w mieście – Nikolaikirche. Obecny wygląd kościoła to efekt rozbudowy z 1390 roku poprzedniego kościoła, którego początku sięgają XII wieku. Od 2018 roku kościół znajduje się na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego.
Rote Strasse – czerwona ulica
Spacerując po centrum Flensburga, warto też zajrzeć na kilka ulic! Jedną z nich jest czerwona ulica. Ten deptak na południe od Südermarkt był miejscem handlu dla kupców, rzemieślników i karczmarzy w czasach średniowiecza i wczesnej epoki nowożytnej.
Ich stuletnie budynki po drodze były dobrze utrzymane, a wieża Nikolaikirche na północy nadaje ulicy dodatkowego uroku!
Na Rote Strasse znajduje się także destylarnia rumu. Do dziś przetrwały zaledwie dwie, ale kiedyś Flensburg był prawdziwym miastem rumu! Było tu aż 200 destylarni!
Oluf-Samson-Gang
Niegdyś najbardziej grzeszna ulica we Flensburgu, dziś jedna z najpiękniejszych ulic Flensburgu! Jednocześnie jest to najlepiej zachowana zabytkowa ulica w regionie z malowniczymi domami rybackimi.
Ze względu na bliskość alei do portu w XVI wieku powstały tu liczne sklepy kupieckie. Wiele budynków wzniósł kupiec Oluf Samson, który wybudował tu także mieszkania dla osób pokrzywdzonych społecznie (Od razu przypomina mi się Fugger w Augsburgu)
Oluf-Samsons-Gang przez długi czas pozostawał dzielnicą biedniejszych ludzi, rybaków i rzemieślników, a po I wojnie światowej przekształcił się również w dzielnicę rozrywkową z licznymi burdelami, które w latach 70. rozkwitały.
Z biegiem czasu wiele starych domów popadało w ruinę. W pewnym momencie planowano wszystko wyburzyć, ale doceniono wartość zabytkowej ulicy, wiele domów odrestaurowano i sprzedano osobom prywatnym. Dlatego dziś Oluf-Samson-Gang znów zaczyna tętnić życiem!
Mury miejskie
W XIV wieku rozpoczęto budowę murów miejskich! Do dziś zachowało się kilka fragmentów średniowiecznych obwarowań. Należy do nich choćby piękna brama północna!
Zamek Glücksburg
Na sam koniec zostawiłam perełkę, która tak naprawdę znajduje się poza miastem, ale nie chciałam jej już poświęcać osobnego akapitu. Do Zamku można dojechać z centrum Flensburga autobusem miejskim w przeciągu 20 min. Wystarczy sprawdzić na Google Maps lub aplikacji Deutsche Bahna.
Glücksburg, czyli szczęśliwy zamek, który został wybudowany dla księcia Jana Młodszego w XVI wieku. Przyświecało mu motto: „Gott Gebe Glück Mit Frieden”, czyli „Bóg daje szczęście wraz z pokojem”.
Jan Młodszy był założycielem dynastii Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburgów (tak, to ten ród, z którego pochodził książę Filip, mąż Elżbiety II). W miejscu dawnego klasztoru cystersów, postanowił w końcu wybudować siedzibę rodową. Co ciekawe, zamek przetrwał w tym stanie do dziś. Oszczędziły go wszystkie wojny – być może to właśnie nazwa stała się magiczną tarczą zamku. W końcu jego potomkowie związali się z niemal wszystkimi dynastiami panującymi na kontynencie!
Aktualne godziny i ceny biletów znajdziecie tutaj.
Jeżeli lubisz podróżować po Niemczech tak jak my i chcesz być z nami na bieżąco, albo może chcesz pochwalić się swoimi odkryciami w tym pięknym kraju, to zapraszamy do grupy: Podróże po Niemczech
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
4 komentarze
Piękne kolorowe miasto, faktycznie wygląda jak mały Amsterdam.
Jak Amsterdam? Mi bardziej pod skandynawskie klimaty podchodzi! 🙂
Przepiękne wspomnienia… Jako studentka germanistyki lata temu spędziłam tam 10 tygodni w ramach tzw. Mini – Referendariat, praktykując w jednej ze szkół. Flensburg jest po prostu bajeczny.
Dzięki Marciniak za komentarz i mile słowa! 😍 Nie słyszałam o takiej wymianie, ale fajnie, że udało się tyle czasu spędzić w tym pięknym mieście!