Ayutthaya – Wspaniałe miasto!
Podobnie jak Polska, Tajlandia może się pochwalić w swojej historii aż trzema stolicami: Sukhothaią, Ayutthayą i Bangkokiem. Dzieje tej pierwszej sięgają 1238 roku. W czasach największej świetności miasto liczyło nawet 80 tysięcy mieszkańców. Kres Sukhothai nastąpił wraz z rozwojem Ayutthayi, która 200 lat później podbiła pierwszą stolicę Tajlandii i sama przejęła ten zaszczytny tytuł. Otaczające Ayutthaye rzeki przyczyniły się do rozwoju miasta. Nie tylko zaopatrywały mieszkańców w wodę, ale także tworzyły naturalną fosę chroniąc miasto przed wrogami. Przez ponad 400 lat Ayutthaya była potężnym ośrodkiem handlowym i kulturalnym, dominującym w Azji Południowo-Wschodniej ze szlakami do Indii i Chin. W XVIII wieku było to największe miasto, które zamieszkiwało aż milion osób. W 1767 roku miasto najechali Birmańczycy, które zdobyli po dwuletnim oblężeniu. Z 1700 istniejących wówczas świątyń ocalało do dziś zaledwie 50. Choć w większości są to ruiny, to Ayutthaya wciąż zapiera dech w piersiach!
Ayutthaya – jak dojechać?
Do Ayutthayi najlepiej dojechać z Bangkoku. Z dworca głównego mniej więcej co godzinę odjeżdżają pociągi. Bezskutecznie próbowałam znaleźć rozkład pociągów w Internecie. Około godziny 9:00 poszliśmy na dworzec w nadziei na złapanie jakiegoś pociągu. Udało się, bo następny miał być za 25 minut! Trafiliśmy na słynną 3 klasę, w której bilet kosztuje zaledwie 15 THB. Przejazd trwa 2 godziny, a warunki nie są takie złe jak mogłoby się wydawać. Co prawda nie ma klimatyzacji, ale są wiatraki i otwarte okna, a to w zupełności wystarcza do przyjemnej podróży.
Jak zwiedzać Park Historyczny?
Do wyboru są dwie opcje: tuk tukiem, albo rowerem. Ten pierwszy o tyle lepszy, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż zobaczycie znacznie więcej niż na rowerze, a przy tym nie zmęczycie się aż tak bardzo. Wyjdzie zapewne znacznie drożej niż wypożyczenie roweru (podobno 50 THB), ale dużo będzie zależało od: tego co chcecie zobaczyć, ile Wam to zajmie czasu, jak dobrze potraficie się targować i jak uparty jest Wasz kierowca! My za 2 godziny zapłaciliśmy 570 THB.
Wat Phra Ram
Zwiedzanie parku rozpoczynamy od wizyty w najstarszej świątyni Wat Phra Ram. Muszę Wam się przyznać do małego Faux Pas z mojej strony, gdyż tego dnia założyłam kombinezon z krótkimi nogawkami. Niestety, w Tajlandii nawet ruiny świątyń trzeba zwiedzać odpowiednio ubranym, dlatego zostałam zmuszona do zakupienia chusty, którą obwiązałam się wokół pasa. Trudno, mam nadzieję, że Wy wybierając się tam nie popełnicie tego samego błędu.
Wejście do Wat Phra Ram kosztuje 50 THB. Prawdopodobnie jest to najstarszy obiekt na terenie parku, który powstał wraz z narodzinami potęgi miasta w XIV wieku. Według uczonych była to jedna z najważniejszych świątyń znajdujących się tuż obok nieistniejącego już Wielkiego Pałacu. Wybudowano ją w stylu khmerskim, a stali bywalcy Azji powinni rozpoznać w niej podobieństwo do Angkor Wat, który zbudowano w tym samym stylu tylko ok. 200 lat wcześniej.
Pierwsze spotkanie z Waranem
Jadąc do Tajlandii, głównie nastawiałam się na spotkanie z dużymi pająkami lub Makakami. Oczywiście te nie zawiodły, ale nie spodziewałam się, że staniemy oko w oko z Waranem i to w mieście! Byliśmy w drodze do kolejnej świątyni – Wat Mahathat, aż tu nagle na drodze dostrzegliśmy jakiś dziwny kształt. Z racji tego, że obydwoje jesteśmy krótkowidzami sądziliśmy, że to ogromna gałąź z drzewa. Kilka kroków później wiedzieliśmy już, że to Waran! Coś pięknego, szczególnie gdy człowiek nie nastawia się na takie spotkanie i widzi piękne zwierze pierwszy raz w naturalnym środowisku! Dobrze, że udało się zrobić zdjęcie zanim czmychnął do wody! Ayutthaya nas pozytywnie zaskoczyła pod tym względem.
Wat Mahathat
Świątynia Wielkich Relikwii to prawdopodobnie najpopularniejszy obiekt w mieście. Nie do końca wiadomo kiedy go wybudowano, ale jego czas powstania określa się na XIV wiek. Podobnie jak pierwsza odwiedzona przez nas świątynia, ta również została wybudowana w stylu khmerksim. Wat Mahathat był najważniejszym klasztorem królestwa i centrum religijnym. To właśnie tu odbywały się królewskie ceremonie i największe uroczystości. Rozmach tego miejsca zdaje się potwierdzać te słowa. Co ciekawe, król Borommaracha II, najechał w 1431 Angkor Wat, z którego zabrał dużą ilość świętych obrazów wołów, lwów i innych stworzeń, a następnie złożył je w ofierze w Wat Mahathat.
Największą atrakcją Wat Mahathat zdaje się być głowa buddhy opleciona korzeniami drzewa. Miejsce to jest tak popularne, że głowa ma nawet swojego prywatnego strażnika. To on pilnuje by ludzie robiący tu zdjęcia nie zasłaniali głowy. Każdy kto chce mieć z nią zdjęcie musi usiąść!
Skąd wzięła się głowa w tym miejscu? Po prostu, leżała sobie nieopodal aż korzenie drzewa podniosły ją do pionu! 😉
Viharn Phra Mongkhon Bophit
Po WatMahathat robimy sobie krótką przerwę na obiad i lecimy dalej. Wracamy teraz w okolice naszej pierwszej świątyni, żeby przyjrzeć się z bliska Viharn Phra Mongkhon Bophit i Wat Phra Si Sanphet (są obok siebie). Tutaj także trzeba zapłacić 50 THB za wejście. Świątynia powstała w XVI wieku, a jej gmach skrywa sporych rozmiarów posąg Buddhy!
Wat Phra Si Sanphet
To najświętsza świątynia na terenie całego kompleksu, która znajdowała się obok Wielkiego Pałacu. Tylko władcy Ayutthayi mogli tu przebywać, a duchowieństwo wyłącznie na zaproszenie lub wspólne modlitwy. Nie do końca wiadomo kiedy powstała, ale na pewno miało to miejsce przed złupieniem Angkor Wat w 1431 roku. Historyczne teksty opisują umiejscowienie części łupów z wyprawy w tej właśnie świątyni.
Wat Phra Si Sanphet była także miejscem pochówków władców miasta. Niestety, w trakcie birmańskiej inwazji świątynia została spalona. Jej pozostałości nadal robią ogromne wrażenie.
Wat Lokayasutharam (Świątynia Leżącego Buddy)
Słynny leżący Budda to nie tylko domena Bangkoku! Widzieliśmy już jednego w Chiang Mai, a teraz przyszła pora na jeszcze większego (ale wciąż mniejszego niż ten w Bangkoku) Leżącego Buddę w Ayutthayi. Pierwotnie on także znajdował się w świątyni, ale niestety nie dotrwała ona do naszych czasów. Prezentowany na zdjęciu poniżej Budda ma 17 metrów długości. Jego położenie także nie jest przypadkowe, gdyż jest wyrównany do osi północ-południe i skierowany na zachód. Niestety, z pobliskiej świątyni nie wiele zostało, dlatego Leżący Budda jest jedyną atrakcją (ale jakże wartą zobaczenia)!
Wat Phu Khao Tong
Podróż do kolejnej świątyni zajęła nam nieco więcej czasu niż do pozostałych. Musieliśmy wyjechać ze ścisłego centrum i przejechać przez otaczające je fosę. Było warto, bo naszym oczom ukazała śnieżno-biała budowla! To było zupełnie coś innego, w porównaniu do tego Ayutthaya zdążyła nam zaserwować. Ta krzywa piramida powstała pod koniec XIV wieku w stylu birmańskim. Bez wątpienia jest to jeden z najciekawszych obiektów na terenie parku.
Wat Chaiwatthanaram
Ponownie czekała nas dłuższa podróż Tuk-tukiem, ale i tym razem było warto! Tajowie dumnie nazywają to miejsce „małym Angkor Wat”. Choć do Angkor jeszcze nie dotarliśmy, ale ze zdjęć rzeczywiście wygląda podobnie. Już na wstępie możemy Wam zdradzić, że to miejsce najbardziej przypadło nam do gustu. Duża część kompleksu została odrestaurowana, dzięki czemu miejsce jest chętnie odwiedzane. Zlokalizowane tu obiekty wyglądają na wiekowe, ale tak naprawdę ich oficjalna data powstania szacowana jest na pierwszą połowę XVII wieku (nie wyklucza się jednak wcześniejszego okresu).
Wat Suwan Dararam
Ostatnim miejscem, które udało nam się zobaczyć była świątynia Wat Suwan Dararam. Początkowo trochę się zawiedliśmy, bo naszym oczom ukazała się współczesna, mało ciekawa świątynia. Na szczęście to było tylko mylne wrażenie, gdyż znajdujące się w pobliżu białe chedi naprawiły pierwsze złe wrażenie! Jak się później okazało, świątynia aż taka młoda nie jest. Na niderlandzkiej mapie z drugiej połowy XVII wieku widać już budynek w tym miejscu. Co ciekawe, w tamtym czasie pobliskie tereny zamieszkiwały liczne grupy chińskich kupców.
Podsumowując:
Na Wat Suwan Dararam zakończyliśmy zwiedzanie dawnej stolicy Tajlandii. To co zobaczyliśmy jest zaledwie garstką tego, co oferuje to niezwykłe miasto. Dziś mieszka tu zaledwie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a w największej świetności miasto liczyło aż milion osób! To tylko potwierdza jak wspaniałym miejscem musiała być kiedyś wielokulturowa Ayutthaya. Wielokulturowa, bo źródła potwierdzają, że mieszkali tu nawet europejczycy z najróżniejszych stron starego kontynentu. Pomimo ogromnych zniszczeń dokonanych przez Birmańczyków w XVIII wieku, warto przyjechać i zobaczyć to co zostało.
Poniżej zamieszczam Wam mapkę z rozmieszczeniem świątyń w Parku Historycznym. My odwiedziliśmy te, które oznaczone są na różowo. Mapki dostępne są za darmo na dworcu głównym – polecamy zabrać ze sobą!!
Wskazówka:
Po przyjeździe na dworzec okazało się, że nasz pociąg 3 klasy za 15 THB odjeżdża za dwie godziny. Było już ciemno, więc zwiedzanie nie wchodziło w grę. Na szczęście obok stacji był targ, na którym można było smacznie zjeść i wypić za grosze!! Bardzo polecamy jeśli zostanie Wam trochę czasu do pociągu.
Dzięki za uwagę!
To już wszystko co dla Was przygotowałam!
Zobaczcie też wpisy z poszczególnych miejsc:
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!
Brak komentarzy