Tego się nie spodziewałam!
Frankfurt nad Menem po raz pierwszy odwiedziłam w 2016 roku. Byłam wówczas na swoim drugim Erasmusie w Lipsku, a lokalna organizacja studencka zorganizowała nam weekendowy wypad do Frankfurtu. Nigdy wcześniej nie byłam w tej części Niemiec, więc nie mogłam odmówić sobie takiej przyjemności! Zwłaszcza, że podróż obejmowała przejazdy niemieckim Intercity, który ze względu na fakt, że byliśmy studentami i jechaliśmy w dużej grupie, kosztował nas grosze! W sumie, za cały wyjazd zapłaciłam tylko 80 euro – więc jak widzicie, całkiem nie dużo!
Tak jak przypuszczałam, największe miasto Hesji nie oczarowało mnie jakoś szczególnie, ale trudno się nie zgodzić, że jest to zupełnie inny klimat niż w pozostałej części Niemiec. Nigdzie indziej nie ma tylu wieżowców u naszych zachodnich sąsiadów co we Frankfurcie. Nie bez powodu mają one ksywkę „Frankfurckiego Manhattanu„. 😀 Choć w Stanach byłam, to i tak zrobiły na mnie nie małe wrażenie! W najśmielszych snach nie przypuszczałam wówczas, że zaledwie trzy lata później sama się stanę częścią tej „finansowej społeczności„.
Co właściwie robiłam we Frankfurcie?
Nie jest tajemnicą, że coraz większa część biznesów przenoszona jest z krajów zachodnich na Wschód Europy. Dlatego też znajomość innych języków obcych niż Angielski, jest w tym momencie w Polsce jak na wagę złota. Dzięki znajomości niemieckiego otrzymałam pracę, w której mogłam wyjechać na trzy miesiące do Frankfurtu, z którego przenoszone są obecnie projekty do Polski. Jak na prawdziwą podróżniczkę przystało, nie mogłam nie skorzystać z takiej oferty! Choć na podróże był wyłącznie czas w weekendy, to i tak oprócz Niemiec udało mi się wyskoczyć jeszcze do Francji i Luksemburga! Łącznie odwiedziłam 36 miast i spędziłam wszystkie 12 weekendów w podróży! 🙂 Pewnie zastanawiacie się kiedy zwiedzałam Frankfurt? 😀 Heh, po pracy. 😉 Tak, wróciłam bardzo zmęczona i nadal jestem bardzo zmęczona, bo odkąd mam tą pracę, to mam wrażenie, że funkcjonuje na 150 %.
Update: Od 2021 roku znów mieszkam nieopodal Frankfurtu nad Menem!
Frankfurt nad Menem – jak dojechać?
Obecnie do Frankfurtu nad Menem jest bardzo duża ilość połączeń lotniczych. Najtaniej dolecimy z Krakowa, skąd lata m.in. Ryanair. Najwięcej jednak połączeń realizuje Lufthansa, która np. z Krakowa ma dwa połączenia dzienne. Z Warszawy dolecimy też LOTem. Ze względu na dynamiczne zmiany w siatce połączeń, zalecam sprawdzenie lotów na stronie wyszukiwarki.
Moje loty były opłacone przez firmę, więc nawet nie do końca wiem, ile to kosztowało. Mogę Wam natomiast zdradzić, że gdy przyleciała odwiedzić mnie Mama z Ciocią z Krakowa, to za weekendowe bilety w lutym zapłaciły 220 zł. Darek także przyleciał do mnie w lutym, ale jego LOT kosztował już 370 zł. Obydwie ekipy miały w tej cenie bagaż do 10 kg.
Alternatywą dla samolotu mogą być przejazdy Bla bla carem. W tych okolicach mieszka dość dużo Polaków, więc niemal w każdy weekend jedzie ktoś do Polski.
Na miejscu polecam przemieszczać się komunikacją miejską. We Frankfurcie istnieją ograniczenia i nie każdym autem można wjechać do centrum. Nie powinien być to jednak problem, gdyż jak już wspomniałam, komunikacja miejska jest mocno rozbudowana i całkiem sprawna. Rozkład jazdy i ceny możecie znaleźć tutaj. Polecam też pobrać appkę na telefon! 🙂
Frankfurt – Noclegi
We Frankfurcie miałam okazję spać w 4 różnych miejscach: 😀
Frankfurt Hostel
To położony tuż przy dworcu hostel. Od starego miasta dzieli go zaledwie 20 min drogi piechotą, ale dla leniwych jest też przystanek tramwajowy lub metro. Nie przepadam za hostelami, ale w tym wypadku wybór był zasadny, gdyż spałam z innymi dziewczynami z wycieczki w jednym pokoju. Nie miałyśmy zatem żadnych obcych ludzi, a nam taki stan ułatwiał integracje! W hostelu serwowano też całkiem niezłe śniadanie. Podsumowując: bez szału, dwie noce da się przeżyć.
NH Frankfurt Niederrad
To 4-gwiazdkowy hotel położony w (korpo) dzielnicy Niederrad, w którym miałam okazję mieszkać przez 2 tygodnie. Hotel niczego sobie, ale jak na 4 gwiazdki to myślę, że można byłoby oczekiwać czegoś więcej. Dość skromne, a nawet przestarzałe wyposażenie. Przez cały okres pobytu nie działała winda, więc trzeba było biegać po schodach – z zakupami w cale nie było to takie fajne.
Crowne Plaza Frankfurt Congress Hotel
To także 4-gwiazdkowy hotel, który początkowo zapowiadał się lepiej niż NH. W nim także spędziłam 2 tygodnie. Pokój miał podobny standard, winda o dziwo działała, a do tego była całkiem nieźle wyposażona siłownia, sauna i niewielkich rozmiarów basen. Niestety, obsługa okazała się być na tyle fatalna, że niemal poszłam na wojnę z hotelem. Generalnie to raz zostawili mi otwarte drzwi po sprzątaniu, kilka razy przekładali moje rzeczy (w tym zamykali mi otwartą walizkę), zabrali moje prywatne sztućce, wyrzucili mi szczoteczkę do zębów z kubeczka… no męczyłam się potwornie i co chwilę goniłam na recepcję. Na domiar złego, pomimo, że firma miała płacić za mój hotel, pobrali mi bez mojej wiedzy i zgody pieniądze z karty, którą podawałam przy check-owaniu. Na zwrot czekałam tydzień, a manager jedyne co zrobił, to powiedział „I’m so sorry„. Oczywiście nie zostawiłam tak tego i dopiero opublikowanie tej historii w Internecie przyniosło jakiekolwiek zadość uczynienie w postaci darmowego noclegu w dowolnym hotelu z ich sieci (wykorzystałam go w Mediolanie).
Vision Apartments
Pozostałe dwa miesiące spędziłam w niewielkich apartamentach tuż przy dworcu głównym. Ich największym minusem było właśnie położenie tuż przy dworcu, który nie uchodził za zbyt bezpieczne miejsce. Kręcili się tu ludzie wszelakiej maści, o niezbyt miłej aparycji. 😉 Nierzadko chodziłyśmy naokoło żeby ich ominąć. Nie czułyśmy się tam zbyt bezpiecznie.
Dostaliśmy dwuosobowe apartamenty, które miały ok. 20m2. Posiadały także aneksy kuchenne i łazienki, aczkolwiek nie były jakoś super wyposażone. Brakowało przede wszystkim szaf i półek – nie było gdzie położyć rzeczy. Nie było też dużego lustra, a to które miałam w łazience nie pozwalało wykonać mi makijażu, gdyż dostęp do niego blokowała umywalka! Musiałam prosić o dodatkowe lusterko, które na szczęście dostałam. 😉
Zwiedzanie
Jeśli przebrnęliście przez część techniczną, (albo specjalnie pominęliście ją do tego miejsca), to pora pokazać Wam co w tym (okropnym) Frankfurcie można zobaczyć. Jak zapewne już słyszeliście, miasto nie ma zbyt wielu pochlebnych opinii i jestem wstanie to zrozumieć. Sama mam bardzo mieszane uczucia wobec tego miasta, gdyż z jednej strony znalazłam tu kilka fajnych miejscówek, zrobiłam mnóstwo zakupów, a Frankfurt okazał się też super bazą wypadową do zwiedzania okolicy. Mimo to, brud, chaos i nieciekawa mieszanka kulturowa nie pozwalała mi na czerpanie pełnej radości z tego miasta.
Frankfurt Tourismus
W 2021 roku na zaproszenie Frankfurt Tourismus wzięłam udział w wycieczce z przewodnikiem po Frankfurcie. Obecnie do wyboru są aż dwie wycieczki: Frankfurts neue Altstadt und weitere Highlights i Stadtführung zwischen Palmen und Skyline. Ze względu na fakt, że znam już trochę Frankfurt, to zdecydowałam się na drugą opcję. Wycieczką odbyła się w języku niemieckim i trwała prawie dwie godziny. Koszt takiej wycieczki to 18 euro. W moim przypadku wybór był niezwykle trafiony, bo dzięki temu dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, z którymi chętnie się z Wami podzielę w następnych akapitach.
Bulwary (Schaumainkai)
Podczas tego trzy miesięcznego pobytu, opracowałam sobie całkiem niezłą trasę zwiedzania Frankfurtu. Jeśli zaczynacie z okolic dworca głównego, to polecam skierować się w stronę bulwarów (Schaumainkai). Przyjemna ścieżka wzdłuż Menu, z widokami na słynny Frankfurcki Manhattan. 😀 Polecam zarówno na ranne jak późno popołudniowe spacery. Rano słońce piękne oświetla wieżowce, a popołudniu niebo nad nimi mieni się najróżniejszymi barwami! Ścieżką spacerujcie aż do żelaznego mostu (Eiserner Steg) i tam przejdźcie na drugą stronę, prosto do starego miasta! 🙂
Zanim jednak zanurzycie się w miejską dżunglę, zwróćcie uwagę na przebiegające tory! Czy wiecie, że swoim pociągiem przemierzała je także Cesarzowa Sissi, która przyjechała do pobliskiego Wiesbaden na wypoczynek? Podczas powrotu jeden z wagonów wykoleił się i cesarzowa została zmuszona do kilkugodzinnego postoju!
Nizza
Podczas spaceru po bulwarach, warto przejść się przez park Nizza. Znajdziecie tu śródziemnomorskie rośliny, które nie wymagają zimowania w szklarni. Sprzyja im specyficzny mikroklimat tego miejsca. Nizza uważana za jeden z największych parków publicznych z roślinnością śródziemnomorską na północ od Alp. O tym miejscu dowiedziałam się dzięki przewodnikowi z Frankfurtu.
Altstadt (stare miasto)
Zabytkowa część miasta we Frankfurcie, to tak naprawdę jeden plac, ale za to perfekcyjnie odrestaurowany! W trakcie II Wojny Światowej Frankfurt dość mocno ucierpiał podczas bombardowań, o czym możecie się przekonać oglądając stare fotografie, które są dostępne chociażby w Katedrze.
Największym i najpiękniejszym zabytkiem (moim skromnym zdaniem) jest XV wieczny ratusz Römer. Jego znakiem rozpoznawczym jest zwężająca się ku górze schodkowa fasada. Co ciekawe, uczeni nie do końca wiedzą skąd wzięła się ta osobliwa nazwa ratusza.
Na przeciwko ratusza znajduje się szereg starannie odbudowanych domów szachulcowych. Są naprawdę piękne, ale tak naprawdę to jedyne miejsce we Frankfurcie gdzie można je zobaczyć. Aż nie sposób uwierzyć, że kiedyś zamiast domów z muru pruskiego, stała tu zabytkowa wieża strażnicza. Podczas remontu natrafiono na jej fundamenty, ale z wiadomych przyczyn nie zdecydowano się na odbudowę. Można natomiast na chodniku zobaczyć obwód wieży zaznaczony innym kolorem kostki.
Warto też zwrócić uwagę na pobliski Alte Nicolaikirche (Kościół Ewangelicko-Augsburski). Pierwsze wzmianki o tej świątyni pochodzą z XIII wieku.
Na prawo od kościoła znajduje się najstarszy dom z muru pruskiego we Frankfurcie. Na jego fasadzie można wyczytać, że budynek pochodzi z XV wieku.
Nowe Stare Miasto 😉
Choć nazwa brzmi trochę abstrakcyjnie, to jednak jest jak najbardziej zasadna! 😀 Skoro nacieszyliśmy już oczy widokiem na klasyczną, frankfurcką starówkę, pora zobaczyć jej nową, odbudowaną część!
Kierujemy się teraz w stronę Katedry, której wieża zdaje się gdzieś tam z tyłu wystawać. Skręcamy w ulicę Markt, gdzie za chwilę wyłania się nowiuteńka dzielnica Neue Altstadt (Nowe Stare Miasto). Ta część dzielnicy składa się z 35 domów, z czego 15 zostało oryginalnie zrekonstruowanych a 20 nowo-wybudowanych. Jak to ładnie zostało opisane na stronie turystycznej Frankfurtu: Około 60 mieszkań i ponad 30 sklepów, restauracji, kawiarenek, i muzeów oferuje szeroką gamę rozrywek oraz (jak to Niemcy pięknie mówią w swoim języku) Leben genießen (smakowanie życia). 🙂
Jak dla mnie – miejsca bez szału. Podaje raczej jako ciekawostkę, zwłaszcza, że i tak będziecie tędy przechodzić, więc nie zaszkodzić „rzucić okiem”. ;D Tylko nie przegapcie czasem Goldene Waage (Dom Złotej Równowagi). To najpiękniejszy i jeden z najbardziej rozpoznawalnych domów we Frankfurcie. Powstał prawdopodobnie na początku XIV wieku. Dziś mieści się w nim kawiarnia, w którym można spróbować Frankfurter Kranz, czyli regionalnego torciku!
Tort kształtem przypomina koronę i jest złożony z kilku warstw biszkoptu oraz kremowego nadzienia. Dodatkowo pokryty kremem maślanym z góry i po bokach oraz posypany kruszonymi migdałami lub/i orzechami. Symbolizuje on Frankfurt jako miejsce koronacji. Receptura pochodzi z XVIII wieku, ale jej autor pozostaje nieznany.
Katedra Cesarska Świętego Bartłomieja (Kaiserdom St. Bartholomäus)
To najstarszy, największy i najważniejszy obiekt sakralny we Frankfurcie nad Menem. Jest jednym z najważniejszych przykładów architektury gotyckiej XIV i XV w. Kościół św. Bartłomieja nie stanowi ani nie stanowił katedry w ścisłym tego słowa znaczeniu, gdyż nigdy nie był głównym kościołem biskupa, był natomiast farą (dawne określenie nadawane kościołowi parafialnemu, które nawiązuje do tradycji średniowiecza). W języku niemieckim określany jest jako Dom, co zwyczajowo oznacza niektóre znaczniejsze świątynie, niekoniecznie związane z siedzibą diecezji.
Wejście do Katedry jest darmowe, jednak wnętrze nie jest zbyt imponujące. Zdecydowanie bardziej polecam skoncentrować się na pobliskiej wieży przykościelnej. Wejście kosztuje zaledwie 3 euro, a oprócz wspaniałego widoku, 328 schodów zapewni Wam wspaniały trening pośladków! Jak wiecie, każdy wysiłek fizyczny się opłaca, a w tym wypadku podwójnie, bo widoki są fantastyczne!! Kościół jest świetnie położony, więc wszystkie ważne miejsca, widać jak na tacy! 🙂
Naschmarkt am Dom
Wdrapaliście się na górę? Macie zadyszkę? W takim razie można iść na kawkę/herbatkę i jakieś ciacho! Jak wiecie, mam słabość do uroczych kawiarenek i Frankfurt nie zawiódł mnie pod tym względem! 🙂 Tuż przy Katedrze, znajduje się Naschmarkt am Dom. To bardzo ciekawe miejsce, w którym oprócz klasycznego deseru, można kupić najróżniejsze pierdółki, a także super drogą czekoladę wytwarzaną przez małych producentów. Cenowo, nie za tanio, ale też nie jakoś super drogo. Przeciętne, zachodnie ceny. Poniższy zestaw kosztował nas ok. 11 euro.
Hauptwache
Chcecie iść na zakupy? Wybierzcie się na Hauptwache. To typowa ulica ze sklepami, którą w sobotę lepiej omijać szerokim łukiem. Tłumy i kolejki zdają się nie mieć końca, dlatego lepiej przyjść tu w tygodniu. Zwróćcie uwagę na nietypową architekturę Centrum Handlowego MyZeil.
Pora na obiad w Lorsbacher Thal
Gdzie zjeść tradycyjny, regionalny obiad we Frankfurcie nad Menem? Koniecznie wybierzcie się do Lorsbacher Thal! Choć restauracje znajduje po drugiej stronie Menu, to gwarantuje Wam, że warto się tutaj pofatygować! Można tu spróbować regionalnych dań, tj. jak Grüner Sauce, czyli zielony sos przygotowany na bazie siedmiu ziół – ogórecznika, trybuli, rzeżuchy, pietruszki, krwiściąga mniejszego, szczawiu i szczypiorku, które są dostępne we Frankfurcie nad Menem i okolicach jako mieszanka świeżych ziół objętych chronionym oznaczeniem geograficznym. Sos serwuje się z gotowanym jajkiem, więc jest to świetna opcja dla wegetarian. Jeśli ktoś jest bardzo głodny, to polecam domówić Schnitzla i Ziemniaczki!
Jeśli jesteście we dwójkę, to latem (bo sezonowe), drugiej osobie polecam zamówić białe szparagi w sosie beszamelowym! Będziecie pozytywnie zaskoczeni!
Do popicia? Oczywiście, że Apfelwein! W Lorsbacher Thal znajdziecie największy wybór Apfelweinów we Frankfurcie (a nawet chyba w całych Niemczech). Oczywiście najlepiej spróbować jakiś lokalnych cydrów, ale znajdziecie tu też trunki ze wszystkich stron świata! Klasyczny Apfelwein wywoła u Was grymas na twarzy, gdyż produkowany z gorzkich jabłek, ale jeśli nie przepadacie za takimi smakami możecie też wybrać coś bardziej owocowego.
Warto też spróbować Mispelchen – regionalnego alkoholu prosto z Hesji! To połączenie wódki jabłkowej Calvados i marynowanego owocu, tzw. nieszpułki. Nie jest to jednak nieszpułka zwyczajna tradycyjnie rozpowszechniona w regionie, tylko wersja Japońska. Ich owoce mają smak kwaśno-słodki, a aromat przypomina jabłka lub brzoskwinie.
Manhattan
Kierując się w stronę Starej Opery z Hauptwache, dojdziemy do słynnego dystryktu finansowego. To tutaj swe siedziby mają największe banki i giełdy. Szklana część Frankfurtu pachnie grubym pieniądzem, choć w weekendy wydaje się być kompletnie wymarła. W tygodniu nie brak tu luksusowych aut i eleganckich ludzi.
Najbardziej rozpoznawalnym miejscem jest słynny symbol „E” przy Willy Brand Platz. To pamiątka po dawnej siedzibie Europejskiego Banku Centralnego w tym miejscu. Obecnie siedziba została przeniesiona nieco poza centrum miasta.
Frankfurter Wertpapierbörse
Podczas zwiedzania koniecznie wybierzcie się także na Giełdę Papierów Wartościowych! 😉 Głównymi symbolami Frankfurckiej Giełdy Papierów Wartościowych są niedźwiedź i byk, czyli bessa i hossa w języku ekonomistów. Obecnie to jedna z najważniejszych giełd nie tylko w Europie, ale i na świecie. Powstanie giełdy datuje się na 1585 rok, gdy ówcześni handlarze dążyli do ujednolicenia waluty obowiązującej we Frankfurcie nad Menem.
Muzeum Historii Naturalnej
Jesteście z dziećmi? Weźcie je do Muzeum Historii Naturalnej! Znajduje się około 20 min spacerem od Dworca Głównego i jest pełne kości dinozaurów!! Jako fanka tych prehistorycznych gadów, nie mogłam sobie odmówić ich (ponownego zobaczenia). Z Ponownego, bo podczas mojej pierwszej wizyty we Frankfurcie też tutaj byłam! 🙂 Muzeum ma wspaniałą kolekcję Archeopteryxów!! To jedno z najbardziej przełomowych odkryć, które uświadomiło nas, że gady te wyewoluowały w ptaki. 🙂 Oprócz dinozaurów, jest też super wulkan tryskający lawą i mnóstwo wypchanych zwierzaków. Polecam odwiedzić we środy, kiedy to wejście popołudniu jest za 6 euro, a nie za standardową cenę w wysokości 10 euro. Godziny otwarcia oraz aktualne ceny biletów sprawdzicie tutaj.
Uniwersytet Johanna Wolfganga Goethego we Frankfurcie
To stosunkowo nowy uniwersytet, który powstał na początku XX wieku. Od 1932 roku nazwany imieniem Johanna Wolfganga Goethego, czyli najsłynniejszego mieszkańca Frankfurtu. Uniwerek posiada 4 kampusy w mieście, ale te największe to Westend i Riedberg. Dość ciekawy jest gmach Westendu, który przypomina trochę gmach rodem z PRL.
Holzhausenschlösschen – czyli pałacyk we Frankfurcie nad Menem!
Kto by pomyślał, że we Frankfurcie można zobaczyć barokowy pałacyk na wodzie? Na pewno nie ja, ale zmieniłam zdanie gdy wybrałam się na spacer do północnych dzielnic we Frankfurcie nad Menem! Pałacyk powstał na początku XVIII wieku dla bogatych patrycjuszy. Początkowo znajdował się poza miastem, ale rozrastający się szybko Frankfurt wchłonął Holzhausenschlösschen w ramach dzielnicy Nordrend!
Palmengarten, czyli Ogród Botaniczny we Frankfurcie
Jeśli dotarliście do pałacyku na wodzie, to koniecznie wybierzcie się do pobliskiego Ogrodu Botanicznego. Palmengarten jest jednym z trzech ogrodów botanicznych we Frankfurcie nad Menem i znajduje się w dzielnicy Westend. Z 22 hektarami jest jednym z największych tego typu ogrodów w Niemczech. Powstał w II połowie XIX wieku, ale po II Wojnie Światowej został znisczony. Przez kilka lat należał do obszaru zamkniętego, który amerykańskie siły okupacyjne utworzyły na Westendzie. Ponowne otwarcie miało miejsce w latach 50-ych ubiegłego wieku. Od tamtej pory ogród się stopniowo rozrastał i dziś można w nim spędzić kilka godzin! Wejście na teren ogrodu kosztuje 7 euro i choć nie jest to mała kwota, to gwarantuje Wam, że nie pożałujecie spędzonego tu czasu!
Kita Kupferhammer – Hundertwasser Kindergarten
Macie jeszcze trochę czasu? Bo teraz mam dla Was kilka perełek! Pierwszą z nich jest przedszkole! ;D Zaskoczeni? Ja też, bo przedszkola w formie miejsca wartego zobaczenia, w moich podróżach jeszcze nie było. To wszystko jednak zasługa wybitnego architekta, którego tak naprawdę poznałam dopiero w Darmstadt, a potem w Bad Soden. We Frankfurcie pozostawił po sobie ślad w postaci przedszkola! Znajduje się ono przy Kupferhammer 93 – warto podjechać u-bahnem do Sandelmühle.
Nie traktujcie tego jednak jako (bardzo) obowiązkowy punkt do zobaczenia we Frankfurcie. Przedszkole jest fajne, ale niestety jest trochę poza centrum, a poza tym zdaje sobie sprawę, że nie każdy ma fioła na punkcie tego typu rzeczy tudzież Hundertwassera! 😀 Aczkolwiek, pytanie dzieci bawiących się w pobliżu przedszkola, dlaczego te Panie robią sobie zdjęcia na tle ich budynku, było trochę krępujące! 😀
Nowoczesny Frankfurt – Port Zachodni
Nadal macie czas? To może szybki spacer do Zachodniego Portu? To nowoczesna dzielnica, z ciekawą architekturą i drogimi mieszkaniami. Takie getto dla bogatszych frankfurtczyków i posiadaczy żaglówek. 😉
Frankfurt Höchst
Höchst to bez wątpienia najpiękniejsza dzielnica we Frankfurcie! Miejsce tak inne od centrum Frankfurtu, że aż wydaje się być innym światem. I rzeczywiście coś w tym jest, bo ta wieś powstała już w VIII wieku i należała do arcybiskupów Moguncji. W XIV wieku miejscowość otrzymała prawa miejskie, a na początku XX wieku została wcielona do Frankfurtu. Obecnie uważana jest, za najpiękniejszą dzielnice we Frankfurcie z wieloma zabytkami. Wśród nich jest IX wieczny kościół św. Justyna, który jest najstarszym zachowanym budynkiem Frankfurtu. Na uwagę zasługuje też Höchster Schloß, który był rezydencją urzędników archidiecezji mogunckiej. Składa się ze Starego Zamku, zbudowanego w XIV-XVI wieku oraz Nowego Zamku, zbudowanego pod koniec XVI wieku. Zachowało się także wiele zabytkowych domów z muru pruskiego, dzięki czemu dzielnica zaliczana jest do Niemieckiego Szlaku Muru Pruskiego.
Oberursel
Mało było Wam szachulca we Frankfurcie? W takim razie podjedźcie do Oberursel! Co prawda, to już oddzielne miasto, ale dojeżdża tu zarówno metro jak i S-bahn z Frankfurtu. Właściwie to nic tu takiego wyjątkowego nie ma, poza całkiem sporą liczbą szachulcowych domów. Jak ktoś ma czas i lubi tego typu rzeczy, to warto się przejechać, bo podróż trwa nie dłużej jak 30 minut. 🙂
Co? Ale jak to? Frankfurt nie jest stolicą Hesji?
Jesteście tu jeszcze? Jeśli tak, to mam dla Was ciekawostkę. Chyba, że czytaliście już wpis o Wiesbaden, to wtedy tylko powtórka z lekcji historii. 🙂 No bo nie wiem czy wiecie, ale Frankfurt, największe miasto regionu, nie jest stolicą Hesji! 😛
Po II Wojnie Światowej Hesja została wcielona do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Okupanci zadecydowali wówczas o ustanowieniu Wiesbaden stolicą Hesji. W 1946 roku uchwalono konstytucje Hesji, w której nie zapisano, jakie miasto powinno być stolicą regionu. Mimo to, Frankfurt nie zgłaszał swoich aspiracji, gdyż miał zupełnie inne plany. Berlin w tym czasie podzielony był na cztery strefy i nie zapowiadało się, że w najbliższym czasie będzie pełnił funkcję stolicy kraju. W związku z tym szukano miasta, które podejmie się wyzwania. Do wyboru były 4: Stuttgart, Kassel, Bonn i Frankfurt. Stuttgart jednak szybko zrezygnował, a Kassel okazało się być zbyt bardzo zniszczone, by unieść tak ogromny ciężar. Frankfurt był wówczas przekonany, że to jemu przypadnie miano najważniejszego miasta w kraju. Bonn był znacznie mniejszy i nie miał nawet tak rozbudowanego lotniska. Frankfurt był zatem pewny wygranej, ale w 1949 roku ku zaskoczeniu wielu, wybrano Bonn. Wiesbaden było już od 4 lat stolicą Hesji, stąd ewentualna zmiana nie wchodziła w grę…
Frankfurt został na lodzie!
To już wszystko!
Słuchajcie, jeśli tu dotarliście, to dzięki za uwagę. Niemcy to temat trudny, bo gdyby ten tekst był o Włoszech, to nie pytałabym się co chwilę, czy jeszcze ze mną jesteście, bo wiem, że przeczytalibyście do końca. Niemcy takiego zainteresowania jednak nie mają, ale mam nadzieję, że moja twórczość w tym zakresie, choć trochę odmieni Wasze zdanie i zachęci do wyjazdu do naszych zachodnich sąsiadów. 😉
Koniecznie zajrzyjcie też do naszego kulinarnego przewodnika po Frankfurcie
I dajcie się też porwać Hesji!
Jeżeli lubisz podróżować po Niemczech tak jak my i chcesz być z nami na bieżąco, albo może chcesz pochwalić się swoimi odkryciami w tym pięknym kraju, to zapraszamy do grupy: Podróże po Niemczech
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
10 komentarzy
Kawał dobrej roboty. Fakt, Niemcy to ciężki temat… chociaż jakoś daję sobie z nimi radę na blogu.
Dzięki Marcin! 😊
Extra zdjęcia. Dopisujemy na listę miejsc do odwiedzenia 🙂
Dzięki Patryk! Cieszę się i pozdrawiam! 😊
Super jest ten Wasz blog. Trochę zwiedziłam tereny naszych sąsiadów. Wasze zdięcia są dopełnieniem max informacji o tych wszystkich pięknych miejscach. Brawa dla Was 🙂
Cześć Wszędobylska! Bardzo się cieszymy i jest nam ogromnie miło! Pozdrawiamy 😊
A mnie jakoś szczególnie włochy nie interesują. Ja wolę nowoczesną szklaną architekurę i mnie osobiście nawet Holandia bardziej ciekawi od Włich. Hiszpania, Grecja, Portugalia też mnie nie interesują.
Hej Wiktor! Cóż mogę napisać! Każdy ma swoje upodobania i całe szczęście, że są odmienne! Co nie zmienia faktu, że Twoje są dość oryginalne, bo jeszcze nikt mi nie powiedział że woli środkową Europę od południowej! 😃
Świetne zdjęcie 🙂 Na dole starówka, na górze wielkie drapacze a w nich cała niemiecka finansjera 😉
Hej Zibi!! Dzięki wielkie 🙂