Europa Holandia Holandia Północna Podróże

Co warto zobaczyć w Rotterdamie i jego okolicy?

19 lipca 2024

Nadprogramowy wyjazd do Holandii

Kiedy niespodziewanie praca ściągnęła nas na pogranicze niemiecko-holenderskie, postanowiliśmy skorzystać z okazji i zobaczyć parę miejsc, które mieliśmy od dawna w planach! Na liście miejsc do odwiedzenia znalazła się niezwykła architektura z Rotterdamu, ceramika z Delftu i wiatraki z Kinderdijk. Rotterdam to po Amsterdamie drugie największe miasto w Holandii, a niegdyś także największy port na świecie. Dziś wciąż jest największym portem, ale już tylko w Europie. Niestety, Rotterdam poważnie ucierpiał podczas II Wojny Światowej przez co jego architektura nie zachwyca dziś zbytnio turystów, ale dla kilku miejsc i ciekawej okolicy warto się tutaj pofatygować. W tym wpisie pokażę Wam jak ciekawie można tutaj spędzić dzień! Co warto zobaczyć w Rotterdamie i jego najbliższej okolicy? Już opisuje!

Nocleg w Rotterdamie

Zatrzymaliśmy się w Novotelu poza ścisłym centrum. Przyjemny obiekt, który polecamy wybrać w opcji ze śniadaniem.

Jak się poruszać po Rotterdamie i okolicy?

Z hotelu podjeżdżamy samochodem na P+R. Po zakupie biletu na komunikację miejską parking jest darmowy. Dostępne są różne rodzaje biletów w zależności od Waszych potrzeb. Warto rozważyć bilet turystyczny, jeśli także planujecie wybrać się do Delft.

Do centrum Rotterdamu dojedziecie w kilka minut metrem. Najlepiej wysiąść na stacji Rotterdam Blaak gdzie od razu znajdziecie się na przeciwko największej atrakcji miasta (Kijk-Kubus)! Z tej samej stacji można też potem wsiąść do pociągu, którym dojedziecie do Delftu. Rozkład najlepiej sprawdzać na Google Mapsie – działa bez zarzutu. 

Co warto zobaczyć w Rotterdamie? Kijk-Kubus 

Nie będę ukrywać – to dla nich przyjechałam do Rotterdamu! Uwielbiam holenderską architekturę, która naprawdę potrafi zaskoczyć! 

Ciężko uwierzyć, że domki powstały w latach 80-ych, bo wyglądają bardzo futurystycznie! (W końcu kubizm przyczynił się do rozwoju takich nurtów jak futuryzm). Zostały zaprojektowane przez architekta Pieta Bloma, który początkowo planował zbudować aż 55 takich domków, ale ostatecznie powstało ich 38.

Za 3€ można zajrzeć do jednego z nich. Niesamowite, że tutejsze mieszkania mają nawet po 100m2 bo przez te skosy kompletnie nie czuć tej wielkości! Domki pełnią normalnie funkcje mieszkalne, ale w jednym z nich znajduje się także hostel gdyby ktoś szukał dodatkowych wrażeń!

Co jeszcze warto zobaczyć w Rotterdamie?

Tak szczerze powiedziawszy to poza Kijk Kubus Rotterdam nieszczególnie przypadł mi do gustu. Jeśli macie czas i chęci to możecie się jeszcze przespacerować po mieście. Warto zajrzeć do słynnej Markthalle, w której znajdziecie smaki z całego świata! Jej wnętrze jest także całkiem ciekawie pomalowane, więc warto poświęcić jej chwilę uwagi! Można też rozważyć tutaj przystanek na jakiś posiłek, choć ceny nie są zbyt atrakcyjne.

Ambitni mogą się jeszcze wybrać do ratusza, który powstał na początku XX wieku. Nie jest on jakoś wybitnie piękny, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle reszty miasta. W dodatku można zajrzeć na jego dziedziniec, co niestety nam się akurat nie udało, bo byliśmy w niedzielę i ratusz był zamknięty. 

Po drodze do ratusza można zajrzeć do jedynego późnogotyckiego budynku, jaki ocalał ze średniowiecznego Rotterdamu! Mowa o kościele św. Wawrzyńca, który powstał w latach ok. 1449–1525. 

Co warto zobaczyć w Rotterdamie i jego okolicy? Fajanse z Delftu!

Na stacji Blaak można wsiąść do pociągu, którym w 30 min dojedziecie do Delftu! Następnie należy się przygotować na około 15 minutowy spacer do Muzeum ze słynną ceramiką, które znajdziemy na mapie i w Internecie pod nazwą Royal Delft. 

Fajans to taka jakby porcelana w nieco gorszej jakości – choć gwarantuje Wam, że mnie laikowi ciężko odróżnić ją od prawdziwej porcelany a i ceny są iście porcelanowe! 

Garncarstwo w tym regionie kwitło już od XV wieku, a kiedy żeglarze zaczęli sprowadzać z Chin prawdziwą porcelanę, rozpoczął się ogromny boom na produkt. Nie był on ani tani, ani powszechny, przez co lokalsi próbowali go wytworzyć na własną rękę. W końcu udało im się wyprodukować właśnie fajanse! Są to wszelakiego rodzaju wyroby dekoracyjne w kolorze niebieskim na białym tle. Wynaleziono je w XVII wieku i przez sto lat cieszyły się ogromna popularnością. Na początku XIX wieku omal nie zatracono techniki wyrobu, która mocno w tym czasie podupadła. Dopiero końcówka XIX ożywiła na nowo holenderskie fajanse. 

Dziś fajanse to duma narodowa Holendrów i jednocześnie piękna pamiątka z tego kraju. Możemy je też podziwiać w muzeum Royal Delft, gdzie zobaczymy także rzemieślników w akcji oraz będziemy mieli możliwość zakupu  tych niezwykłych wyrobów. Wejście do muzeum kosztowało nas 15€. 

Co warto zobaczyć w Rotterdamie i jego okolicy? Delft

Skoro już przyjechaliśmy do tego Delftu, to warto też poświęcić mu chwilę uwagi, bo bez wątpienia na nią zasługuje! Polecam wybrać się na rynek, gdzie znajdziecie kilka ładnych kamieniczek i oraz przepiękny ratusz. Warto też zobaczyć znajdujące się w pobliżu niebieskie serce, które zdobi „serce miasta” już od 1998 roku! Kolorystycznie nawiązuje do niebieskiego fajansu, a konstrukcyjnie podobno do Politechniki.

Na jedzonko możecie wpaść do Hawaii Poke Bowl!

Co warto zobaczyć w Rotterdamie i jego okolicy? Kinderdijk!

Kinderdijk to niemal jak wizytówka Holandii i choć w pierwszej chwili nazwa ta może Wam wiele nie mówić, to jestem pewna, że widzieliście stąd zdjęcia! To najbardziej sielankowy obraz z Holandii cieszący się ogromną popularnością. To taki skansen jak Zaanse Schans tylko, że w Kinderdijk są same wiatraki! Dokładnie jest ich 19 i położone są na polderze – czyli sztucznie osuszonym terenie podzielonym groblami. Jest to więc typowy krajobraz z Holandii – depresyjny teren wraz ze sporą ilością wiatraków! W 1997 roku miejsce to zostało wpisane na listę UNESCO, ale mimo to pięknem wiatraków można się wciąż cieszyć we względnym spokoju.

Kinderdijk można zwiedzać na wiele sposobów – stateczkiem, na rowerach czy też na piechotę. Najmniej rozsądny wydaje się tutaj rower, gdyż ścieżki są wąskie, a ludzi jednak tu nie brakuje. Jazda na rowerze będzie więc męcząca. 

Statek to na pewno fajna alternatywa szczególnie dla osób, które niekoniecznie mają siłę tyle spacerować. Teren jest dość spory i bez problemu można tu wyrobić dzienną normę kroków.

Do Kinderdijk przyjechaliśmy w niedzielę późnym popołudniem. Nie planowaliśmy wchodzić do środka wiatraków, więc nie przeszkadzało nam, że kasy już się zamykały. Dzięki temu większość wycieczek także opuściła już teren i bez problemu znaleźliśmy miejsce parkingowe. Spacer po samym polderze w towarzystwie wiatraków jest bezpłatny i otwarty przez całą dobę. Dlatego wiele osób przyjeżdża tu na złote godziny, ale za dnia też jest pięknie.

Jesli chcielibyście polatać tu dronem, to musicie wystąpić o specjalną zgodę. W przeciwnym wypadku na stronie internetowej widnieje informacja o karze. Miejcie to na uwadze! 

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!  <3

Dziękuję, że jesteś! Twoja kawa pobudza mnie do działania i pomaga w prowadzeniu bloga! Moje teksty o podróżach po Niemczech to nierzadko jedyne wpisy po Polsku w Internecie. Jeśli chcesz poznać prawdziwe perełki i wspierać język polski w niemieckiej turystyce, to dobrze trafiłeś! Pomóż mi opisać Niemcy i świat po Polsku!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Brak komentarzy

Zostaw komentarz