Dolina Chochołowska – krokusy i nie tylko!
Jeszcze kilka lat temu o Dolinie Chochołowskiej mało kto słyszał. W sumie to nic w tym dziwnego – ot zwykła polana, bardzo łatwa trasa, a na dodatek bez szczególnych widoków. Idealna dla kogoś, kto lubi pospacerować wśród drzew i skał, ale ciągle w strefie komfortu. Jednak, ostatnimi czasy za sprawą mediów społecznościowych, Dolina Chochołowska stała się niebywałą atrakcją. Odkąd na Facebooku i Instagramie zaczęły się pojawiać zdjęcia fioletowego dywanu z podpisem „Dolina Chochołowska”, to coraz więcej osób chciało mieć takie zdjęcie wśród przepięknie kwitnących krokusów. O tym, że z roku na rok Dolina Chochołowska staje coraz bardziej popularna, to chyba już nikogo nie dziwi. Krokusy kwitną szybko, więc trzeba się śpieszyć (w końcu dostępne są tylko przez kilka dni). Tylko w ostatni weekend (01-02.04.17) na krokusy przyjechało około 60 tys. osób!! Wśród tych 60 tys. byliśmy i MY 🙂
P.S. Podczas naszych sesji fotograficznych nie ucierpiał żaden kwiatek!! 🙂
Dolina Chochołowska: Transport + Koszty
Niestety, z Krakowa bezpośrednich autobusów czy też busików nie ma. Jedynie z Zakopanego lub z innych pobliskich miejscowości można dojechać takim środkiem transportu. Na szczęście udało nam się złapać bla bla car z Krakowa, który wyszedł nam bardzo tanio. Za przejazd w dwie strony zapłaciliśmy 30 zł i nie musieliśmy się martwić czy będziemy mieli gdzie zaparkować auto. W prawdzie z Krakowa wyjechaliśmy ok 7;30 i byliśmy przed 10 na miejscu, to już wtedy były kłopoty z miejscem parkingowym. Udało się jednak znaleźć bezpłatne miejsce, ale trzeba było jeszcze dojść do wejścia na teren Parku Narodowego (około 15 min drogi).
Kolejka do wejścia potrafiła odstraszyć niektórych. Sami mieliśmy niezbyt ciekawe miny, ale wybór też był kiepski: albo teraz, albo za rok. A kto wie jaka będzie pogoda za rok? Bo w tym roku była fantastyczna i to przez cały weekend. Zacisnęliśmy zęby, przepchaliśmy się do kas (bo bez przepychania kilka godzin stania 😛 ), zapłaciliśmy 5 zł od osoby i ruszyliśmy przed siebie! No dobrze, z małym postojem na kiełbaskę 😉
Dolina Chochołowska: można rowerem i… z wózkiem!
W Internecie aż roi się od informacji czy nawet relacji, jak to do Doliny Chochołowskiej można bez problemu wjechać z wózkiem czy przejechać na rowerze. Owszem, ale w tygodniu. Uważam, że podczas takich weekendów powinny być wprowadzane jakieś zaostrzenia w tej kwestii. Po pierwsze to nie widzę żadnej przyjemności jeżdżenia na rowerze pośród takich tłumów. Na całej trasie było tłoczno i wystarczało już, że mijały nas bryczki z biednymi konikami. Dodając do tego rowery, na trasie robiło się naprawdę nieprzyjemnie. Co innego w tygodniu kiedy jest luźniej. To samo się tyczy wózków dziecięcych. Nie dość, że w kolejce ludzie jeździli tymi wózkami po innych co było bardzo frustrujące, to jeszcze skutecznie blokowali trasę. Na zwężonych odcinkach ciężko było wyminąć takie osoby, zwłaszcza gdy z przeciwka też szli ludzie. Poza tym, część szlaku i to w dodatku ta bardziej kamienista, była tak oblodzona, że kilka wózków stanęło i zablokowało innych ludzi. Efekt? Korek na trasie. 😀 Także wszystkim rodzicom i rowerzystom polecam przemyśleć wybór tej trasy zwłaszcza w weekend.
Dolina Chochołowska przyjazna czworonogom!!
Na teren Parku można wejść z psami. 🙂 Nie wiem tylko jak wygląda kwestia sprzątania, bo przyznam szczerze, że nie widziałam żadnych pojemników na odchody.
Dolina Chochołowska: Trasa
Nie wiem ile jest dokładnie do przejścia – jakoś 7 km? Na znaku widnieje informacja, że trasa na ok 2,5h drogi. Przyznam też, że nie wiem ile szliśmy dokładnie do doliny, ale po drodze zatrzymywaliśmy się na jedzenie i zdjęcia. Z powrotem natomiast, bardzo szybkim tempem zeszliśmy w godzinkę.
Tak jak już wspomniałam trasa łatwa i idziemy po asfalcie lub po czymś co go przypomina. Jednak część drogi znajduje się w lesie i wtedy też idziemy po kamieniach. Cień z drzew znacznie ochładza temperaturę, więc jak przez całą trasę idziemy w słońcu w krótkim rękawku, tak po wejściu do lasu natychmiast zarzucamy bluzy. Stąd też oblodzenie tej części trasy.
Jak się ubrać?
Przyznam, że sama na początku pisałam do znajomych w tej sprawie, bo niestety w swojej ogromnej kolekcji butów nie posiadam żadnych, które można założyć na górskie wyprawy. 😛 Na szczęście moja super obeznana przyjaciółka dała mi pozwolenie na adidaski i to niekoniecznie za kostkę. Uradowana tą informacją, dobrałam resztę garderoby w postaci dresowych leginsów, zwykłego t-shirtu, bluzy i kurtki przeciwdeszczowej. Tak więc, my postawiliśmy na dres, ale miejski lans też był dozwolony. Nie brakowało, skórzanych kurtek, płaszczyków, eleganckich dżinsów, trampek czy nawet adidasów na koturnie (ostatni hit sezonu, sama mam, ale raczej nie na takie wycieczki – zwłaszcza przy oblodzonych partiach) 😀 .
Dolina Chochołowska i jej krokusy!
Rosną wzdłuż całej trasy! To nie jest tak, że tylko w Dolinie Chochołowskiej są, ale także w pobliskich miejscowościach. Choć muszę przyznać, że ich nagromadzenie w tym miejscu robi spore wrażenie. Być może właśnie dlatego na tabliczkach napisane jest, że trasa na 2,5 h bo ktoś już uwzględnił postoje na krokusy? 🙂 Cóż, tego nie wiem, a w tej kwestii nie ma się co rozpisywać po prostu zobaczcie zdjęcia
Jedzonko
Polecamy zabrać kanapki 🙂 Gdyby jednak znalazły się tu jakieś leniwce, to jest i dla nich ratunek. Zaraz przy wejściu jest knajpka, która serwuje szybkie dania z grilla. Mniej więcej w połowie drogi jest kolejna budka, gdzie można kupić coś do jedzenia. Na końcu Doliny Chochołowskiej znajduje się schronisko, w którym również można zapełnić żołądki. 😛 My polecamy Deser Chochołowski (9 zł) – szarlotka ze śmietaną, borówkami i sosem borówkowym! Całkiem ok.
Dolina Chochołowska – już międzynarodowa? 🙂
Zdecydowanie tak, a zwłaszcza ze względu na Erasmusów, których spotkaliśmy całkiem sporo! Tak więc piękno Tatrzańskiego Parku Narodowego coraz bardziej dociera do międzynarodowego towarzystwa.
A na koniec – mały bonus!
Z powrotem zabieraliśmy się już z kimś innym. Okazało się, że ich auto jest spory kawałek stąd i to jeszcze na jakiejś górce… Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! W zamian za dodatkową wspinaczkę mieliśmy piękne widoki na góry i zabytkowy kościółek 😀
A Wy już byliście w Dolinie Chochołowskiej? 🙂
Przy okazji Doliny Chochołowskiej warto też zajrzeć do:
A jeśli męczą Was tłumy, to ciekawą alternatywą mogą być:
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3
2 komentarze
Słyszałam, że w weekendy przyjeżdżają dzikie tłumy na podziwianie krokusów, ale dopiero Twoje zdjęcia uświadomiły mnie o prawdziwej skali :O. Dobrze, że jadę jutro, w środku tygodnia. Nie mogę doczekać się tych przepięknych krajobrazów! 🙂 Mój aparat zresztą też.
Cześć Emilia! Niestety, weekendy to ogólnie ostatnimi czasy kiepska pora na wypad w góry! Zazdrościmy, że jedziesz w tygodniu! Sami byśmy pojechali, ale niestety brakuje dni urlopowych! 😉 pozostaje weekend i nadzieja, że dzięki temu, że ładna pogoda utrzymuje się już długo, nie będzie takiego zgromadzenia jak ostatnio! 🙂 baw się dobrze!