Mój pierwszy raz!
Jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałabym, że wyląduje w tym niezbyt popularnym wśród turystów kraju. Przyznam, że sama do końca nie wiedziałam zbyt wiele o Luksemburgu, a już tym bardziej o jego największych atrakcjach! Brak auta i ograniczona ilość czasu nie sprzyjały wypadom poza miasto, ale na szczęście okazało się, że podróżowanie po Luksemburgu nie jest takie skomplikowane, jak mogłoby się to wydawać! Dlatego, pomimo krótkiego weekendu, postanowiłam wybrać się jeszcze do jednej z największych atrakcji Luksemburga – na zamek w Vianden. Romańsko-gotycka budowla to nie tylko ważna wizytówka kraju, ale także całej Europy! Poznajcie historię zamku i sprawdźcie jak zorganizować sobie tutaj wycieczkę z Luksemburga.
Jak dojechać do Vianden?
Zamek Vianden znajduje się około 45 km na północ od miasta Luksemburg. Jeśli nie macie auta (tak jak ja), to wystarczy przyjść na dworzec, kupić bilet za 4 euro w dwie strony i udać się na peron, z którego odjeżdża pociąg do Ettelbruck. Następnie trzeba się przesiąść do autobusu 570, który ma przystanek tuż pod zamkiem! Podróż trwa około godziny. Pociągi kursują średnio co godzinę, a ich rozkład jest w miarę dopasowany do autobusów. Zazwyczaj przesiadka nie trwa dłużej niż 15 minut. Tutaj możecie sprawdzić rozkład pociągów i autobusów.
Na pewno się dogadam?
Zwiedzanie Luksemburga rozpoczęłam od wycieczki do Vianden. W tym celu udałam się na dworzec i stosowałam się do powyżej opisanych wskazówek. Przed przyjazdem do Luksemburga naczytałam się jaki to wielojęzyczny naród. Dzieci w szkołach uczą się podobno francuskiego, niemieckiego i angielskiego – czyli aż dwóch języków, które znam! Wiedziałam, że nie zginę, aczkolwiek kiedy zobaczyłam, że dworzec główny w Luksemburgu nazywa się Gare (z franc. dworzec), mina trochę mi zrzedła. Miałam już tyle problemów z dogadaniem się we Francji, że zaczęłam się mocno obawiać. Zwłaszcza kiedy na dworcu głównym zobaczyłam, że na budce z Informacją Turystyczną widnieje dumny napis INFORMATIONS. Słuchajcie, nie żebym ja była lingwistką i nie wiadomo jakim znawcą języka angielskiego, ale kurcze, nie ma w tym języku liczby mnogiej od słowa informacja! Chyba, że to jakiś specjalny zabieg językowy został zastosowany w tym miejscu, to wtedy będę wdzięczna za uświadomienie mnie o co w tym chodzi. 😉
Podróż pełna wrażeń
Bilety na wycieczkę kupiłam w kasie na dworcu. Dostępne są też automaty, aczkolwiek korzystając z okazji, że nie było kolejki, dla pewności kupiłam bilety od Pani za kasą. Tak jak wyczytałam w Internecie, kosztowało mnie to 4 euro w dwie strony (a mówi się, że Luksemburg taki drogi). Następnie skierowałam się na wyznaczony peron, gdzie przeżyłam szok. Czekała tam na mnie tak stara maszyna, że przez chwilę poczułam się jakbym koleją na Śląsku podróżowała (bardzo przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale moja ostatnia podróż w 2012 roku na Śląsku odbywała się pociągiem z innej epoki i to nie był przejazd zabytkowym wagonem. Żywię ogromną nadzieję, że teraz jest już inaczej?). 😀
Ku mojemu zaskoczeniu pociąg był niemal pusty. W wagonie były ze mną może ze 3-4 osoby, które także podróżowały do Vianden.
Po kilkunastu minutach dotarliśmy do Ettelbruck, gdzie czekała nas przesiadka na autobus. Nie do końca wiedziałam, na którym przystanku mam wysiąść, więc przy dworcu głównym w Vianden, spytałam kierowcę o poradę. Okazało się, że najlepiej zrobić to przystanek za dworcem, gdyż wtedy wysiadamy tuż pod zamkiem.
Vianden
Po niecałej godzinie podróży dotarłam na miejsce. Moim oczom ukazała się przepięknie położona miejscowość, której na samym wzgórzu strzegł potężny zamek. Podobno jest to największa atrakcja Luksemburga, ale oprócz mnie było nie więcej jak z 10 osób, co oczywiście bardzo doceniam, bo zdecydowanie wolę zwiedzać w takich warunkach, niż stać w kolejkach!
Słyszałam też, że do zamku prowadzi jakiś wyciąg krzesełkowy, ale jak się możecie domyślić, o tej porze był jeszcze nieczynny! W sumie to nie wiem, czy warto z niego korzystać, bo droga na zamek prowadzi przez urocze uliczki Vianden, otoczone kolorowymi i niezwykle klimatycznymi domkami. Trasa wznosi się delikatnie pod górę, ale nie jest wymagająca, więc spokojnie sobie poradzicie.
Buerg Veianen
Zamek otwarty jest przez cały rok, ale przed przyjazdem sprawdźcie koniecznie godziny otwarcia. Wejście kosztowało mnie 7 euro, co jest przeciętną ceną za wejście do zamku w tej części Europy. Czasem jednak, czułam niesmak, gdyż za to 7 euro niewiele można było zobaczyć, ale gwarantuje Wam, że w Vianden warto wydać te pieniądze! Oprócz komnat i sal, do naszej dyspozycji jest także centrum multimedialne, w którym można poznać historię zamku.
Update 2023: W sierpniu ponownie odwiedziłam Luksemburg. Wejście do zamku koszuje obecnie 8 euro. Jeśli macie w planach odwiedzić więcej zamków lub muzeów, to polecam kupić Luxembourg City Card!
Historia Zamku
Dzieje tego miejsca rozpoczynają się dość wcześnie. Podobno już w V wieku istniała tutaj rzymska wieża obserwacyjna. Blisko pół wieku później, powstał zamek, który około XI wieku został siedzibą rodu Vianden. Ich panowanie trwało mniej więcej 300 lat. W tym czasie, zamek był wielokrotnie przebudowywany. Także po przejęciu władzy przez Luksemburgów był rozbudowywany, dzięki czemu posiada elementy romańskie, gotyckie oraz renesansowe.
W 1820 roku, Król Holandii i Książę Luksemburga William I sprzedał zamek miejskiemu radnemu – Wenzelowi Costerowi. Wkrótce budowla popadła w ruinę, gdyż jego nowy właściciel rozbierał zamek na części, które później sprzedawał. Nie spodobało się to królowi, który ponownie odkupił zamek (a konkretnie jego ruiny) i z własnych funduszu rozpoczął odbudowę Vianden.
Po II Wojnie Światowej rozpoczęła się kolejna odbudowa zamku. W 1977 roku ówczesny książę Luksemburga Jean, oddał zamek państwu, które w końcu mogło rozpocząć prace restauracyjno-konserwatorskie. Dzięki nim, dziś możemy podziwiać zamek w pełnej okazałości, wraz z bogato wyposażonymi komnatami!
Ostatni rzut oka na Vianden
Nie wiem dokładnie, ile zajęło mi zwiedzanie, ale na pewno dłużej niż zakładałam! 🙂 Po zejściu na dół na przystanek, miałam jeszcze chwilę czasu, więc postanowiłam się pokręcić w pobliżu, żeby złapać kilka ładnych ujęć zamku.
Autobus przyjechał zgodnie z rozkładem, a ja pognałam do Luksemburga, żeby skorzystać jeszcze z dnia i zobaczyć co nie co. O stolicy opowiem Wam w osobnym poście, w którym zdradzę także szczegóły kosztorysu wycieczki!
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
10 komentarzy
Kilka osób w wagonie, 10 turystów u celu. Prawdziwe tłumy 🙂 heh… To mnie kręci 🙂
Ja też nie narzekam 😊
Czy podobał mi się wpis ? Czy był przydatny ? Odpowiedź brzmi -bardzo. Oglądałam zamek w Vianden 30 kwietnia. Będąc w Luksemburgu miałam niepełny dzień, żeby zobaczyć coś oprócz miasta Luksemburg. Nie chciałam nie wykorzystać takiej okazji, zaczęłam więc szukać informacji co można zwiedzić w ciągu dnia, aby bez ryzyka zdążyć na wieczorny samolot do Polski. Szczegółowy opis jak dojechać, w jakim czasie, ciekawie opisana historia zamku, a także zdjęcia ukazujące piękno tego miejsca, i radosna dla mnie informacja, że nie ma tam tłumów turystów – wszystko to zadecydowało, że po jechałam właśnie tam. Wszystkie podane informacje się sprawdziły, pociąg, nr autobusu, odpowiedni przystanek. Mogę jedynie dodać, że tego dnia gdy ja byłam w Vianden pociągi do jeździły co 25 min , a powrotne (po południu) co 15. Podróż do Ettelbruck zajęła mi ok. 40 min, potem autobusem ok. 15 min. Po drodze do zamku wielkie wrażenie zrobił na mnie romański kościół (niestety zamknięty) i znajdujące się obok patio. Dziękuję za wpis, to jego solidność spowodowała, że odważyłam się tam jechać będąc pod presją czasu. Wrażenia z zamku i samej miejscowości niesamowite. Polecam wszystkim.
Cześć Anna! Jak bardzo cieszą mnie Twoje słowa! 😊 Ogromnie dziękuję za komentarz, że poswieciłaś mi chwilę i jeszcze podzieliłaś się swoim doświadczeniem! To dla mnie bardzo ważne, bo mnie motywuje do dalszej pracy, a przyszłym czytelnikom ułatwia w podejmowaniu decyzji! Co do rozkładu – możliwe, że zmienia się sezonowo, bo w marcu na pewno tak często nie jeździły! Dlatego zachęcam do korzystania czytelników ze strony, którą podałam we wpisie. Tam znajduje się najaktualniejszy rozkład.
Anno, jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam 😊
Karolino, dziękuję. Widzę na Twoim blogu opis wielu ciekawych miejsc, nie tylko ikon turystycznych. Na pewno będę częstym gościem 🙂
Cześć Anno! Bardzo się cieszę i oczywiście zapraszam! 😊😊
Jestem przed wypadem do Vianden. Wszystko zapisałam i myślę że dzień będzie nie zapomniany. Opiszę po. Pozdrawiam.
Cześć Jolqhenio6! Super, bardzo się cieszę i życzę udanej wycieczki! Daj znać jak było 😉 Pozdrawiam!
Cześć, wybieram się do Luksemburga służbowo a że lubię zwiedzać to wyszukuje właśnie fajnych atrakcji, tak trafiłem na Twoją stronę, czytałem że teraz transport publiczny w Luksemburgu jest darmowy, sprawdzę i dam znać. Pytanie czy warto wybierać się w tą podróż i zwiedzanie po godzinie 16:00, bo tak niestety pewnie skończę obowiązki służbowe.
Hej! Vianden otwarty jest do końca września do godziny 18. Jeśli zamierzasz wejść do środka, to może być ciężko z czasem bo musisz jeszcze liczyć się z dojazdem. Nie wiem czy to ma sens tak późno jechać. Na pewno zdążysz w tym czasie obejść stolice. Pozdrawiam i życzę udanej podróży! 🙂