Wakacje życia
Słoneczny Brzeg to niewielki, bułgarski kurort popularny przede wszystkim wśród młodych imprezowiczów. Każdy z nas jadąc na wakacje, urlop czy wycieczkę (jak zwał, tak zwał) ma jakiś cel. Dla jednych jest to po prostu wypoczynek na plaży czy przy hotelu, dla innych aktywny trekking czy po prostu intensywne zwiedzanie okolicy, a jeszcze inni chcą po prostu imprezować przez cały tydzień. Można z tego stworzyć jeszcze całkiem niezłe potrójne combo, ale chyba już po takim wyjeździe przydałyby się jeszcze wakacje od wakacji! 😀 W każdym razie, był rok 2011, a ja właśnie skończyłam Liceum. Miałam przed sobą wakacje życia (w sensie, że najdłuższe w życiu) i pusty portfel. Bezskutecznie szukałam jakiejś tymczasowej pracy. Niewielu było chętnych do zatrudnienia świeżo upieczonej maturzystki. Co najwyżej jakieś pojedyncze roznoszenie ulotek czy praca jako hostessa.
Dlaczego Słoneczny Brzeg?
Grosz do grosza i jakoś udało się zebrać niewielką sumkę pieniędzy. Byłam wtedy na takim etapie życia, gdzie tydzień bez imprezy był tygodniem zmarnowanym. Wiecie jak to jest… 18 lat skończone, pojawiają się nowe bodźcie w postaci klubów i nocnego życia! 😀 Bardzo mnie to wówczas jarało, dlatego wyjazd do imprezowni był szczytem moich marzeń. 😀 😀 😀 Nie byłam jeszcze taką napaloną podróżniczką jak teraz. Owszem, lubiłam bardzo jeździć i zwiedzać, bo tak byłam wychowana – co wakacje jakiś wyjazd z rodzicami czy na obóz pływacki (Chorwacja, Korsyka czy Lazurowe Wybrzeże). Jednak wtedy postrzegałam jeszcze świat inaczej… 😀 Poza tym, bardzo chciałam pojechać po raz pierwszy sama, bez żadnej opieki, tylko z koleżankami. W końcu zdecydowałyśmy się na Słoneczny Brzeg, choć każdej z nas marzyło się Lloret de Maar czy włoskie Rimini. Niestety, te kierunki w ofercie były znacznie droższe i na miejscu też było drożej. Jedna z nas była już w Bułgarii, ale w Złotych Piaskach, dlatego padło na rozwijający się kurort – Słoneczny Brzeg. Dziesięć dni w 3 gwiazdkowym hotelu, ze śniadaniem, przejazd autokarem z Krakowa w drugiej połowie sierpnia wyniósł nas 1100 zł.
Najgorsza podróż w moim życiu…
Żeby było jak najtaniej, wybrałyśmy z dziewczynami pokój dwuosobowy z dostawką (była nas 3) i przejazd z autokarem. O ile pokój z dostawką nie był złym wyborem, bo dostałyśmy naprawdę sporych rozmiarów pokój, o tyle już podróż autokarem była KOSZMAREM! Pomimo, że byłyśmy młode, a ja do wielu miejsc jeździłam już autokarem, to ta podróż była naprawdę tragiczna… 30 h w autokarze potrafiło wycisnąć ze mnie ostatnie soki, pomimo, że byłam młodziutka i zaprawiona w takich wojażach! Serio, czułam się tak jakbym co najmniej do Australii podróżowała, a nie do Bułgarii leżącej na tym samym kontynencie co Polska. Dlatego polecam samolot!
Złote plaże i Turkusowe Morze Czarne 😉
Słoneczny Brzeg przywitał nas przelotnym deszczem z rana, ale szybko się wypogodziło i natychmiast słońce wróciło. Przyjechałyśmy wymęczone, ale ponieważ w hotelu miałyśmy tylko śniadania, byłyśmy zmuszone wyjść na miasto i znaleźć coś do jedzenia na obiad. Oczywiście najpierw pobiegłyśmy zobaczyć plaże. Pomimo, że Słoneczny Brzeg i Złote Piaski dzieli ponad 100 km, tutejszy piasek był również złoty! Plaża była cudowna – szeroka i piaszczysta. Cały kurort mógł się na niej zmieścić, a jeszcze pozostawało dużo miejsca. Gładka tafla Morza Czarnego niczym jeziora zachęcała do kąpieli. Jak na Morze Czarne przystało, woda była bardzo ciepła. Nie była też zanieczyszczona glonami (No dobra, kilka pływało), ale trzeba było uważać na meduzy i kraby! Nie wiem czy meduzy były parzące, ale było ich dość sporo kiedy Morze nie falowało. 🙁 Kraby natomiast lubiły przychodzić już późnym popołudniem na płytkie wody, a w nocy goniły nawet po plaży!
Ceny
Podobno all-inclusive w Bułgarii pozostawia wiele do życzenia. Czytałam na forach o wielu niezadowolonych klientach hotelów. Ten fakt potwierdziła mi też rodzinka, która była raz w 5 gwiazdkowym hotelu. Dlatego coraz więcej z Was decyduje się na samo śniadanie w hotelu, zwłaszcza, że jedzenie na mieście w Bułgarii nie jest takie drogie. Przynajmniej nie było drogie jeszcze w 2011 roku, bo my naprawdę nie miałyśmy dużo pieniędzy, a jakoś przeżyłyśmy! 🙂 Często udawało nam się zjeść w okolicach 20 zł, a jak chciałyśmy przyoszczędzić to szło się na pizzę czy kebab. 😀 Nawet alkohol nie był drogi i często kupowałyśmy na promocji. 😛 😛 Np. drink typu Mohito czy Sex on the Beach (i to naprawdę dobry, nie rozcieńczony) kosztował ok 12 zł, a drugi był gratis. Żyć, nie umierać! 😀
Pamiętajcie, że w Bułgarii walutą są Lewy! 1 Lewy to ok. 2,12 zł (stan na styczeń 2018)
Rozrywka i Imprezy
Jak Wam już wspomniałam, jadąc do Bułgarii nastawiałyśmy się głównie na imprezy! Do tej pory nie wiem jak to zrobiłyśmy, ale każdego wieczoru byłyśmy na imprezie. Żeby w miarę dobrze funkcjonować, musiałyśmy zmienić tryb życia. 😀 Śniadanie w hotelu było do godziny 10, więc zawsze przychodziłyśmy na 9;30. Potem wracałyśmy spać do pokoju, ale szybko „wyganiały” nas sprzątaczki. 😀 Szłyśmy zatem spać na plażę. Potem był obiad, wracałyśmy się umyć do pokoju i szłyśmy spać do ok 22;30. Do klubu trzeba było przyjść do przed godziną 12, bo do tej godziny (tylko dziewczyny) miałyśmy darmowe wejście. Potem trzeba było płacić od 10 do 20 zł. Czasami imprezowałyśmy nawet do 4 rano. Ale bywało też krócej i dłużej. Najczęściej chodziłyśmy do IceBerga, który był chyba najpopularniejszym klubem w kurorcie w tamtym czasie. Raz trafiłyśmy na piana party i było super! Wkurzająca była tylko elektroniczna łupanka, która tam leciała i nie dało się do niej tańczyć. Niestety, inne kluby z fajną muzyką często świeciły pustkami…
AQUA PARK NESSEBAR
Jeśli jednak imprezy Wam nie w głowie, to polecam rozrywkę w formie Parku Wodnego w Nesebarze! Naprawdę świetnie się w nim wybawiłam, a zjeżdżalnie są tak przygotowane, że nawet nieumiejący pływać znajdą coś dla siebie. Przykład? Można zjechać na ogromnym materacu czy kole. Przyjemnie i bezpiecznie! Są też zjeżdżalnie, z których nie wpada się do basenu, tylko hamuje się na ich wypłaszczeniu. Jest tak duży wybór zjeżdżalni, że rzadko kiedy są do nich kolejki. Jednak muszę Was ostrzec, że jak się wchodziło na te najwyższe zjeżdżalnie, to czasami jak zawiał wiatr, było po prostu chłodno. Na szczęście nie przeziębiłam się, ale nie rzadko miałam gęsią skórkę. Wstęp jest co prawda drogi, ale uważam, że warto się wybrać. My, żeby trochę przyoszczędzić wybrałyśmy się na popołudniowe wejście, które jest tańsze.
Zwiedzanie
-
Nesebar
Przyznam się bez bicia, że Bułgaria jakoś mnie nie urzekła pod względem zabytków. Może nie licząc faktycznie Nesebaru, który jest pięknym miasteczkiem. Słoneczny Brzeg to idealna baza wypadowa, do tego miejsca. Organizowane są do niego wycieczki, ale ja polecam Wam wsiąść w komunikacje miejską i za 4 lewy dojedziecie tam i z powrotem do miasta, które znalazło się na liście UNESCO. Niestety, nie pamiętam dokładnie nazwy hotelu, z którego my jechałyśmy, ale przejazd trwał około 20-30 min. To jedno z najstarszych miast Europy, liczące już około 5 tys. lat. Zwiedzając Nesebar, zwróćcie uwagę na pozostałości murów obronnych, piękną zabudowę miasta oraz cerkwie św. Apostołów i św. Jana Chrzciciela.
Burgas, Primorie i Ropotamo
Wybrałyśmy się także na zorganizowaną wycieczkę w te 3 miejsca. Było ok, ale bez szału. Chyba najbardziej podobał mi się rejs po rzece Ropotamo, bo miałam wrażenie, że jestem w dżungli! 😀 Burgas to natomiast dość spore miasto uzdrowiskowe. Jednak będąc tam zaledwie kilka godzin nie miałyśmy okazji poczuć jego „klimatu”. 😀 Jeśli chodzi o zabytki to jest to mało ciekawe miejsce. Nie jest też tak, że Wam odradzam te miejsca, bo wiecie jak to jest. Każdemu podoba się co innego, więc to, że mi ta wycieczka nie przypadła do gustu, to nie znaczy, że Wam się nie spodoba! Dlatego zawsze warto doświadczyć coś na własnej skórze! 🙂
Podsumowując
Choć wycieczka do Bułgarii znacznie odbiega od mojego aktualnego stylu podróżowania, to naprawdę cieszę się, że raz miałam okazje pojechać na taką totalną „rozpierduchę”. 😀 Słoneczny Brzeg był idealny pod tym względem, bo był przede wszystkim tani, a okolica i tak nie zachęcała do jakiegoś podróżowania. 😛 W końcu zawsze to jakieś inne, nowe doświadczenie, a nie tylko „zachodzenie się na śmierć” jak to zazwyczaj ostatnio zwiedzam. Dlatego jeśli jeszcze się zastanawiacie czy warto raz pojechać na taką imprezę, to ja mówię zdecydowane TAK! 🙂
Dołączcie też do naszej grupy: Najpiękniejsze Plaże – Polska, Europa, Świat!
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3
Brak komentarzy