Kefalonia w pigułce
Największa wyspa archipelagu wysp jońskich i jednocześnie najmniej znana turystom. Jeszcze dziewicze miejsce, choć pierwsze oznaki turystyki na masową skalę są już na horyzoncie. Kefalonie odwiedziliśmy w ramach wycieczki 1-dniowej podczas naszego tygodniowego pobytu na Zakynthos. Po raz drugi skorzystaliśmy z oferty polskiego biura podróży Zante Magic Tours. Nie są to zatem miejsca, które odwiedziliśmy na własną rękę, ale z przewodnikiem. Dlaczego nie pojechaliśmy sami? Czytaliśmy na blogach, że logistycznie jest to dość ciężki wyczyn. Po pierwsze, dużym ograniczeniem jest prom, który dość wcześnie wraca z wyspy. Po drugie, bez auta się nie obejdzie, co generuje dość spore koszty. Biorąc zatem pod uwagę pieniądze i niewielką ilość czasu, postawiliśmy na biuro, które wie jakie miejsca odwiedzić i jak to ogarnąć czasowo. Wiadomo, że zobaczyliśmy zaledwie mały kawałek wyspy, ale cieszymy się, że mogliśmy zobaczyć choć fragment Kefalonii. Nie żegnamy się jednak z wyspą na zawsze. Na pewno jest tu więcej do odkrycia, a tymczasem zapraszam Was na przedsmak tego co oferuje Kefalonia! 🙂
Zobaczcie także nasz filmik na YouTubie o Zakynthos i Kefalonii!!
Uwaga – zdj z 2023
Kilka spraw organizacyjnych. 🙂
Tak jak wspomniałam na wstępie, wybraliśmy się na wycieczkę 1-dniową. Chyba nie muszę Was przekonywać, że to naprawdę mało czasu, biorąc pod uwagę jak duża jest Kefalonia w porównaniu do Zakynthos? Mimo to postanowiliśmy zobaczyć choć mały kawałek Kefalonii. W końcu nie wiemy czy uda nam się kiedyś tu wrócić 🙂 Zdecydowaliśmy się na wycieczkę z Zante. Trafiliśmy na świetną przewodniczkę Basię, która od lat mieszka w Atenach i mówi po grecku. Także oprócz fantastycznej dawki humoru, dostaliśmy także masę informacji o Kefalonii i Grecji. Po raz kolejny trafiliśmy na super przewodnika z Zante. 🙂 Za taką przyjemność musieliśmy zapłacić 45 euro + 10 euro za wejścia do jaskiń.
Oprócz Zante Magic Tours są też inne biura, które organizują wycieczki na Kefalonie. Osobiście widziałam autokar TUI, ale na pewno znajdzie się jeszcze kilku innych operatorów.
Niestety, pech chciał, że zbieranie grupy (autokar) zaczynali od Argassi. Zbiórka o 7 rano (jeszcze przed świtem i śniadaniem) była prawdziwym wyzwaniem na wakacjach. 😛 Zanim jednak pozbieraliśmy wszystkich minęła godzina… dopiero wtedy ruszyliśmy do portu Agios Nikolaos skąd wypływał nasz prom. Przy powrocie również cierpieliśmy, bo tym razem odwieźli nas na samym końcu i ledwo zdążyliśmy na kolacje. 😀
Przeprawa promem
Startujemy z niewielkiego portu Agios Nikolaos i płyniemy do równie małej Pessady. Przeprawa trwa około 1 godz. i 10 min. Z tego samego portu ruszaliśmy też na Błękitne Groty, więc Ci którzy jeszcze nie widzieli tego zakyntyjskiego skarbu – mogą mieć teraz okazję. 🙂 Mimo to, polecamy też rejs małą łódeczką, która podpływa znacznie bliżej tych niesamowitych formacji skalnych.
Po przeprawie promem błyskawicznie pakujemy się do autokaru i ruszamy na podbój wyspy. Oto nasz plan na dzisiejszy dzień: Klasztor Świętego Gerasimosa, jaskinia Drogarati, jezioro Melissani, port Agia Efimia, plaża Myrthos, punkt widokowy na Myrthos oraz stolica wyspy Argostoli.
Klasztor św. Gerasimosa
Na początek jedziemy zobaczyć Klasztor św. Gerasimosa – centrum religijne Kefalonii. Cały kompleks składa się z kilku nowych budynków (gdyż poprzednie zostały całkowicie zniszczone podczas tragicznego trzęsienia ziemi w 1953 roku). My koncentrujemy się głównie na małym kościółku w którym spoczywa św. Gerasimos. Z zewnątrz kościółek wygląda bardzo niepozornie, ale wewnątrz to już prawdziwa perełka. Koniecznie ubierzcie się przyzwoicie, bo siostry zakonne z odsłoniętymi ramionami i nogami nie wpuszczą za żadne skarby… Wracając do wnętrza kościoła, to królują w nim dwa kolory: turkusowy i złoty. Każdy skrawek ściany jest dokładnie pokryty malowidłami, a potężne żyrandole dodają tylko szyku. W srebrnym sarkofagu, na samym przodzie kościoła spoczywa ciało Gerasimosa. Podczas naszego pobytu trumna była zamknięta, ale jeśli będziecie mieć szczęście to możecie trafić na otwartą. 🙂
Gerasimos pochodził z arystokratycznej rodziny i dość wcześnie został wyświęcony na kapłana. Zanim trafił na Kefalonię dużo podróżował, ale w końcu zamieszkał na największej z wysp jońskich. Trzy lata po jego śmierci, podczas przenoszenia szczątków odkryto, że jego ciało nie uległo rozkładowi. Uznano to za cud i Gerasimosa kanonizowano w XVII wieku.
Oprócz małego kościółka, w którym spoczywają szczątki Gerasimosa, znajduje się tutaj potężna cerkiew. Niestety, nawet na chwilę nie zaglądneliśmy do niej do środka. Szkoda, bo jak już tu jesteśmy, to chyba 5 minut nie zbawiłoby nas? 🙁
Jaskinia Drogarati
Naszym kolejnym przystankiem jest wspaniała jaskinia Drogarati. Tym razem spalamy kalorie na kilkuset schodach. Oczywiście, za taką przyjemność trzeba zapłacić 4 euro (bilet grupowy) lub 5 euro, jeśli nie jesteście grupą. Na dole, czeka nas niższa temperatura i niesamowity widok. Tysiące stalaktytów i stalagmitów, tworzą wspaniały obraz wnętrza ziemi. Specjalna ścieżka w jaskini chroni nas przed ślizganiem i jednocześnie wyznacza trasę po jaskini. Robimy kilka zdjęć, podziwiamy spektakularną matkę naturę i ponownie pakujemy się do autokaru.
Jezioro Melissani
Pora na jedną z największych atrakcji Kefalonii – jezioro Melissani. To zapomniane miejsce, odkryto ponownie po trzęsieniu ziemi w 1953 roku, kiedy to część groty zapadła się odsłaniając jezioro. Jak się okazało, miejsce to było już znane przez starożytnych. Nie wiadomo dlaczego o nim zapomniano. Teraz ponownie jest popularną atrakcją turystyczną. Wpadające tu światło słoneczne sprawia, że woda ma niesamowity turkusowy kolor. Gdyby nie pływający wszędzie pierz z ptaków, które wyjątkowo upodobały sobie to miejsce, to woda byłaby nieskazitelnie czysta. Co ciekawe, woda jest tutaj zawsze zimna i miesza się ze słodką i słoną wodą morską. Przy odrobinie szczęścia można dostrzec pływające węgorze. 😉 Po jeziorku pływamy kilkuosobowymi łódkami. Jest czym nacieszyć wzrok! 🙂 Atrakcja jest dodatkowo płatna 6 euro (w grupie, a pojedyncze bilety kosztują 7 euro).
Pora na obiad w Agia Efimia
Choć tak naprawdę niewiele do tej pory zobaczyliśmy, to czas mija nieubłaganie. No a przecież obiad też zjeść trzeba. Zatrzymujemy się w malutkim porcie Agia Efimia. Po drodze mijamy piękne, ale bardzo kameralne plaże. Krystalicznie czysta woda aż prosi się o zanurzenie w niej. Najpierw jednak napełnijmy żołądki. Do wyboru mamy trzy tawerny, ale nasz przewodnik Basia poleca nam To Perasma. Fakt, nawet na Trip Advisorze ma dobre opinie. W tawernie wiedzą, że nam się śpieszy więc jesteśmy obsługiwani w ekspresowym tempie. Pomimo wysokiej ceny (15 euro) skusiłam się na grillowaną ośmiornicę. Jak bardzo się zawiodłam. Za te 15 euro dostałam jedynie JEDNĄ MACKĘ!! Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Straszne oszustwo. Poza tym, nie była nawet jakaś super – bardzo twarda. Osobiście uważam, że mój tata potrafi przyrządzić dużo lepszą ośmiornicę z Biedronki za 30 zł (30 zł za całą ośmiornicę, a nie jedną mackę). 😀 Także, nie polecam tego dania tam.
Po niezbyt udanym obiedzie wykorzystuje ostatnie 5 min. na zrobienie kilku zdjęć Agia Efimia.
Kefalonia i jej największa perełka – plaża Myrthos
Po obiedzie pora na relaks! I to nie byle jaki, bo na jednej z najpiękniejszych plaż w Grecji, czyli na plaży Myrthos. Prowadzi do niej niesamowicie ciężka i kręta droga, przez którą nasz kierowca zdaje się przefrunąć (szacunek). Pomimo, że ponownie mamy do czynienia z plażą kamienistą, to jeszcze z góry wygląda tak jakby był tutaj biały piasek. Piękna dziewicza plaża, na początku października jest już prawie pusta, co tylko dodaje jej uroku. Krystalicznie czysta woda, ponownie zachęca do kąpieli. Jednak dno morza przypomina nam o tym jak niebezpieczne jest to miejsce. Pełno tu potężnych głazów, które nie rzadko odrywają od pobliskich klifów. Wejście do morza szybko opada w dół, także nieumiejący pływać – ostrożnie. Szkoda, że mamy tutaj tylko 40 minut. Chętnie posiedziałabym dłużej!
Wyjeżdżamy też na pobliski punkt widokowy, skąd możemy podziwiać panoramę na pobliską okolicę i plaże Myrthos. Jak zwykle, wszystko w ekspresowym tempie, ale udaje się uchwycić cenne chwile. 🙂
Argostoli
Na koniec wycieczki, dosłownie na 40 minut wpadamy do stolicy wyspy – Argostoli. Miejscowość zamieszkuje obecnie prawie 10 tys. mieszkańców, co stanowi 1/4 populacji wyspy. Pomimo, że Kefalonia (780 km2) jest niemal dwa razy większa od Zakynthos (405 km2) to jest znacznie słabiej zaludniona. Wszystko ponownie sprowadza się do trzęsienia ziemi z 1953 roku, kiedy to wyspa została całkowicie zniszczona. Po tym trzęsieniu z Kefalonii wyjechało ok 20 tys. osób!!
Stąd w stolicy wyspy nie ma też zbyt wielu zabytków. Jedyną rzeczą, która jako tako może się pochwalić dłuższą historią jest most kamienny, który łączy obydwa brzegi. Zbudował go w 1813 roku szwajcarski inżynier De Bosset, stąd nietypowa nazwa tego mostu (od nazwiska szwajcarskiego budowniczego). W związku z tym, że mieliśmy zaledwie 40 min., nie zdążyliśmy dotrzeć do mostu. Szkoda, bo obok znajduje się też uroczy mały kościółek, który na pewno warto zobaczyć!
Podczas spaceru po promenadzie udało nam się zaobserwować żółwie Careta Careta. Było ich tu całkiem sporo. Próbowaliśmy zrobić im zdjęcie, ale wynurzały się zbyt szybko. Poza tym, spacerując po promenadzie, na pewno rzuci Wam się w oczy poważny problem mieszkańców Argostoli. Tak, poziom Morza, który niemal zrównuje się z poziomem miasta. Niewielka fala i już woda się wylewa się na promenadę. Ciekawe czy bardzo ich zalewa podczas sztormów. Podobno władze miasta szukają rozwiązania problemu…
To już koniec
I tym akcentem zakończyliśmy zwiedzanie królowej wysp jońskich. Kefalonia zrobiła na nas ogromne wrażenie, pomimo, że tak niewiele zobaczyliśmy. Ten spokój i względna dziewiczość wyspy tylko nas zaintrygowała bardziej. Może jeszcze tu wrócimy, żeby pozwiedzać dokładnie wyspę? Kto wie! W każdym razie, w porcie byliśmy na 10 min przed odpływem promu. I nie jest to przypadek! Wszystko było dokładnie wyliczone! 😀
Pamiętajcie o naszych wpisach z Zakynthos!!
Zobaczcie także nasz filmik na YouTubie o Zakynthos i Kefalonii!!
Dołączcie też do naszej grupy: Najpiękniejsze Plaże – Polska, Europa, Świat!
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3
Dziękuję, że jesteś! Twoja kawa pobudza mnie do działania i pomaga w prowadzeniu bloga! Moje teksty o podróżach po Niemczech to nierzadko jedyne wpisy po Polsku w Internecie. Jeśli chcesz poznać prawdziwe perełki i wspierać język polski w niemieckiej turystyce, to dobrze trafiłeś! Pomóż mi opisać Niemcy i świat po Polsku!
8 komentarzy
O matko, ależ bym dziś się tam przeniosła, choć na chwilę, na godzinkę…
Doskonale rozumiemy! O takiej porze roku marzy się o takich miejscach najbardziej! 💙
Bardzo ciekawy opis wycieczki
Hej Mola! Super, że Ci się podoba! Dzięki 😊😊
Super,Kefalonia jest w moich planach 😍
Cześć Aleksandra! Świetny wybór, Kefalonia jest piękna i zasługuje na uwagę 💙
Cóż byłem na Kefalonii… 14 dni. I twierdzę, że zabrakło mi przynajmniej kolejnych 14 dni na zgłębienie jej tajemnic. Kefalonia ma przepiękne plaże, z których wiele nie jest prosta by do nich dotrzeć, a parę wymaga wynajęcia łodzi albo dłuższego podejścia od lądu – na to potrzeba kilkunastu dni. Sama góra Ainos i jej masyw wymaga min. 2-3 dni by połazić wytyczonymi tam szlakami pieszymi. A tam poza zwiedzeniem jaskiń (oczywiście nie tak znamienitych jak przy Sami) można napotkać okazy flory i fauny – w tym dzikie konie. Dodając do tego nurkowanie na rafie w rejonie Skala, lub poznanie kultury wyspy na jakiś imprezach, skosztowanie lokalnych potraw lub posmakowanie win bezpośrednio od producentów, to perspektywa przynajmniej kolejnych kilku dni. Kto był w mieście nieodbudowanym po trzęsieniu ziemi? Kto był w argostolskim muzeum poświęconemu trzesiemu ziemi, które niemal zrównało wyspę z ziemią… lub mieście cyklopów? Byłem na wielu wyspach Greckich, ale nie byłem na Rodos, Zakyntos i Krecie 🙂 i wiem, że 1 dzień na wyspę to zdecydowanie za mało :).
Cześć Mike! Dziękujemy za podzielenie się wspaniałym doświadczeniem z Kefalonii! Wiadomym jest, że wyspa potrzebuje znacznie więcej uwagi ni jeden dzień! Wystarczy spojrzeć na jej powierzchnie. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się nadrobić zaległości!