Europa Podróże Polska Śląskie

Ogrodzieniec i Gród Birów – Na Szlaku Orlich Gniazd

4 sierpnia 2020

Najpopularniejszy!

Nie jest tajemnicą, że Zamek Ogrodzieniec to najpopularniejszy obiekt na Szlaku Orlich Gniazd. Położony w bliskiej odległości od trzech dużych miast Krakowa, Katowic i Częstochowy jest chętnie wybieraną atrakcją na krótki weekend. W pobliżu znajduje się też niesamowity Gród Birów i słynna Pustynia Błędowska, a wapienne skałki, liczne trasy spacerowo-rowerowe zachęcają do aktywnego wypoczynku w tym rejonie. Zamek doczekał się też wielu ekranizacji filmowych tj. ,Janosik” Jerzego Passendorfera czy ,,Zemsta” Andrzeja Wajdy. Jednak największą popularność zyskał niewątpliwie dzięki serialowi ,,Wiedźmin” platformy Netflix. W 2013 roku miałam okazje zobaczyć zamek po raz pierwszy. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, po ponownej wizycie w 2020 roku sporo się zmieniło i to na plus. Trasa zwiedzania została znacznie wydłużona, a zamek ma do opowiedzenia znacznie więcej niż kiedyś. Poznajcie jego historie wraz z niesamowitym Grodem Birów!

Zamek Ogrodzieniec – Ceny

Zwiedzanie rozpoczynamy od Zamku. Zostawiamy samochód na pobliskim parkingu – jak się domyślacie wszystkie są płatne i kosztują 5-10 zł bez limitu godzinowego. Jak już wspomniałam, jest to dość popularny obiekt, dlatego warto przyjechać tu wraz z otwarciem kas. My przyjechaliśmy w niedzielę pełni obaw, ale jak się okazało byliśmy w gronie pierwszych kilku osób, które weszły na teren zamku! W kasach biletowych możecie kupić zarówno bilety na zamek jak i bilety łączone wraz z wejściem do Grodu Birów. My od początku byliśmy zdecydowani na te dwie atrakcje, dlatego kupiliśmy bilet łączony, za który zapłaciliśmy 21 zł. Warto jednak mieć na uwadze, że Gród Birów znajduje się na dość stromym wzgórzu, do którego prowadzą schody. Osoby o słabszej kondycji mogą mieć problem z wejściem na górę, dlatego nie jest to też atrakcja dla wszystkich. Warto przemyśleć tą kwestie zanim zdecydujecie się na bilet łączony. Wejście na teren zamku (bez grodu) to koszt 17 zł. Zalecam jednak sprawdzać aktualne ceny i godziny otwarcia na oficjalnej stronie.

Ukryte bezrobocie?

Zanim jednak opowiem Wam trochę o zamku, chciałabym poruszyć kwestię tego, co dzieje się wokół niego. A co się tam dzieje? Jedne, wielki ODPUST. Codziennie. Droga obłożona jest straganami z pamiątkami, bądź innymi dziwnymi rzeczami, kawiarnia obok kawiarni, grile, no tyle tego, że aż oczy bolą!! Rozumiem, że każdy chce jakoś zarobić na tym zamku, ale jaki jest sens stawiania aż tylu bud? Czy w takim przypadku nie mamy już do czynienia z ukrytym bezrobociem i szpeceniem terenu? Nie ukrywam, że cała ta szopka znacznie ujmuje całej otoczce zamku! Tylko z Ogrodzieńca zrobiono taki odpust, choć widać, że przy Olsztynie też zaczynają się rozkręcać, ale jeszcze jest to do zniesienia. Nie twierdzę, że wszystko należy zlikwidować, bo fajnie coś zjeść w pobliżu czy wypić kawę, albo ewentualnie kupić jakąś drobną pamiątkę. Warto jednak zastanowić się nad uporządkowaniem terenu zamku.

Zamek Ogrodzieniec – historia

Zamek leży na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej – Górze Zamkowej wznoszącej się na 515,5 m n.p.m. Historia tego miejsca rozpoczyna się już prawdopodobnie za czasów Bolesława Krzywoustego, za panowania którego powstały pierwsze umocnienia. Przypuszcza się jednak, że zostały zniszczone podczas najazdu tatarskiego w 1241 roku. Dopiero Kazimierz Wielki postawił murowany obiekt wchodzący w skład Szlaku Orlich Gniazd. Z czasem król przekazał go w dzierżawę ( jako dożywotnią tenutę) marszałkowi Królestwa Polskiego Przedborowi z Brzezia. Z dokumentów wynika, że Przedbór przeznaczył na wzmocnienie fortyfikacji znaczną sumę pieniędzy. Warownia była doskonale wkomponowana w teren: z trzech stron osłaniały ją wysokie skały, a obwód zamykał kamienny mur, wjazd prowadził wąską szczeliną między skałami. W późniejszych czasach zamek dość często zmieniał właścicieli. Warto tutaj wspomnieć o rodzie Bonerów, którzy w XVI wieku władali zamkiem. Byli jed­nymi z najbo­gat­szych ludzi w Polsce za cza­sów Jagiel­lonów. Znacznie przyczynili się do rozbudowy zamku.

Ogrodzieniec był aż dwukrotnie najechany przez Szwedów. Po raz pierwszy w trakcie Potopu Szwedzkiego i po raz drugi w 1702 roku. O ile jeszcze po pierwszym najeździe udało się odbudować zamek, o tyle już po drugim jego właściciele nie mieli pieniędzy by go utrzymać, a co dopiero odremontować. Mimo to, i tak ostatni mieszkańcy opuścili go dopiero w 1810 roku. Dopiero w 1944 roku obiekt znacjonalizowano, a 5 lat później rozpoczęto pierwsze prace konserwatorskie. Dziś zamek po licznych pracach i rekonstrukcjach oferuje ciekawą i wyjątkowo długą jak na Orle Gniazda trasę zwiedzania.

Zamek Ogrodzieniec – Legendy

Ogrodzieniec jak na porządny zamek przystało słynie z wielu legend! Co ciekawe, niektóre są podobne do tych z Mirowa i Bobolic – np. o dwóch bogatych braciach, którzy zostali pochowani na zamku Ogrodzieniec. Ich dusze nękane są podobno przez skrzywdzonych przez nich ludzi.

Najsłynniejsza legenda jest jednak o Czarnym Psie.

Na zamku nocami pojawia się ogromny czarny pies pobrzękujący długim na trzy metry łańcuchem. Starsi mieszkańcy opowiadają, że nocą żaden koń nie ośmielił się przejść przez zamkową bramę, choć na zamkowym dziedzińcu nigdy nie brakowało soczystej trawy. O swoim spotkaniu z ogromnym czarnym psem w latach 60-tych, opowiadają do dziś dwaj rolnicy, którzy nocą w przeddzień odpustu w Gieble chcieli wygnać krowy na pastwiska aby rano móc od razu do Giebła sie wybrać. Nie tak dawno temu pewien młodzieniec, który nie chciał wierzyć opowieściom miejscowych nestorów, postanowił zanocować na zamkowym dziedzińcu. Jak później ze skruchą wyznał, w środku nocy najpierw usłyszał pobrzękiwania łańcucha a następnie usłyszał za plecami powarkiwanie. I choć księżyc był w pełni, kiedy się odwrócił niczego nie zobaczył, jednak dźwięk nie ustawał.  Wystraszony biegł przed siebie co sił w nogach czując na karku lodowaty oddech, aż dotarł do stawu. Kiedy wskoczył do wody przed nim ukazała się ogromny psi łeb. Na szczęście letnie noce nie są długie. W dali zapiał kur a czarny pies wyskoczył z wody i pognał do zamku.

Nie brakuje też historii miłosnej o pięknej Olimpii Boner

Stanisław Boner miał córkę niezwykłej urody, Olimpię. Niejeden z okolicznych rycerzy chciałby ją pojąć za żonę, lecz Olimpia oddała swe serce młodziutkiemu, również zakochanego w niej bez pamięci rycerzowi – Stanisławowi Kmicie. Jednak ojciec nawet nie chciał słyszeć o tej miłości, gdyż młody Kmita był katolikiem a Boner zażartym zwolennikiem protestantyzmu. W tym czasie wybuchła wojna. Młody rycerz wyruszając na nią obiecał ukochanej, że będzie do niej pisał. Dowiedział się o tym Seweryn i przechwytywał wszystkie listy do i od córki. Młody rycerz nie rozumiejąc co sie dzieje po powrocie wysłał do ukochanej giermka z listem sam oczekując na odpowiedź na wysokiej i stromej skale. Jednak i ten list trafił w ręce ojca, który aby skończyć wreszcie tą historię przekazał list niby od Olimpii, w którym ta informuje, iż widząc beznadziejność ich miłości i upór ojca, oddaje rękę komu innemu. Kmita otrzymawszy list, w przypływie rozpaczy rzucił się w przepaść w zbroi i na koniu.
Po tym wydarzeniu Boner wywiózł córkę z Babic do swego drugiego zamku w Ogrodzieńcu. Olimpia jednak dowiedziała się w końcu o podstępie ojca i tragicznej śmierci ukochanego. Z rozpaczy wyskoczyła z górnego okna południowej wieży. Od tego czasu nocami na zamku można ujrzeć ją spacerującą w białej sukni po blankach.

Źródło legend: http://www.zamkipolskie.net.pl/pages/zamki/ogrodzieniec/ogrodzieniec_legendy.htm

Gród na Górze Birów

Po zwiedzeniu Ogrodzieńca wsiadamy do auta i podjeżdżamy do pobliskiego Grodu na Górze Birów. To znacznie mniej oblegana atrakcja, ale nie oznacza to, że nie jest ciekawa. Zostawiamy auto na płatnym parkingu (wybaczcie, ale zapomniałam ile płaciliśmy) i ruszamy w stronę grodu. Czeka na kilkunastominutowy marsz w lesie, gdyż miejsce oddalone jest około 500-600 metrów. Okazaliśmy zakupione w Ogrodzieńcu bilety i rozpoczęliśmy wspinaczkę po schodach. Jest ich tak dużo, że zadyszka na górze nie jest tematem wstydliwym, szczególnie gdy z nieba leje się żar. W końcu weszliśmy na 461 m n.p.m. – nie jest to jakoś bardzo wysoko, ale mało też nie. 😉

Gród na Górze Birów – Histori

Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą już z epoki neolitu. Oznacza to, że bytność człowieka w tym rejonie szacuje się nawet do 30 tysięcy lat wstecz. Gród zamieszkiwany był w różnych okresach. Znaleziono tu także ślady kultury łużyckiej oraz potwierdzono, że wzgórze zamieszkiwane było w okresie późnorzymskim (II – V w n.e.). Potwierdzają to pochodzące z różnych epok artefakty: rogowe i krzemienne narzędzia, przęśliki tkackie, groty strzał, końskie podkowy, czy gliniane naczynia umożliwiające poznanie historii miejsca i sposobu życia dawnych mieszkańców. Rekonstrukcja grodu pochodzi natomiast z ostatniego okresu osadnictwa osady, czyli z XIII-XIV wieku. Naukowcy twierdzą, że w czasie walk Władysława Łokietka z Czechami gród został spalony, a pozostali przy życiu mieszkańcy przenieśli się już na stałe do pobliskiego Ogrodzieńca. 

Birów to nie tylko raj dla miłośników historii czy turystyki. To także prawdziwa gratka dla wspinaczy. Znajduje się tu aż kilkadziesiąt dróg wspinaczkowych wyposażonych w stałą asekurację.

Pustynia Błędowska

Jeśli macie jeszcze trochę sił i czasu, to do tej wycieczki warto dorzucić Pustynię Błędowską. To największy w Polsce obszar lotnych piasków (około 33 km²) o podłożu antropogenicznym. Przyczyniła się do tego intensywna wycinka drzew oraz pobór wód gruntowych. Na terenach, gdzie podłoże stanowią żwiry i piaski, doprowadziło do powstania pustyni. Miejsce wykorzystywane było jako poligon, ale obecnie tylko część pustyni służy do ćwiczeń wojskowych. Co ciekawe, z czasem pustynia zaczęła zarastać i znacznie się skurczyła. Pomimo, że ma ona genezę antropogeniczną postanowiono ją utrzymać poprzez karczowanie sukcesywnie zarastających drzew. 

Dzięki za uwagę!

To już wszystko co dla Was przygotowałam! Podczas mojego drugiego pobytu w tych rejonach nie odwiedziłam Pustyni Błędowskiej (zdjęcie jest z 2013 roku) tylko pojechałam do Zamku w Będzinie.

Dajcie znać co myślicie o odpuście pod zamkiem. 😉 Zachęcam do kulturalnej dyskusji!

Zobacz także relacje z pozostałych Orlich Gniazd:

Zamek Lipowiec

Zamek Tenczyn w Rudnie

Olsztyn

Mirów

Bobolice

Będzin

Ojcowski Park Narodowy

Co warto zobaczyć na Szlaku Orlich Gniazd

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje!  <3

Brak komentarzy

Zostaw komentarz