(Niekoniecznie) Dla fanów motoryzacji!
Przeglądając ostatnimi czasy Instagram, natrafiłam na zdjęcie odpicowanego Fiata 125p. Ten model darzę ogromnym sentymentem, gdyż to właśnie tym autem woził mnie mój dziadek. Niestety ze względu na podeszły wiek, sprzedał swojego Fiata w 2015 roku zapalonemu kolekcjonerowi. Dziś, za każdym razem gdy mijam ten coraz rzadszy samochód, przystaje i spoglądam na niego z wielkim sentymentem. Nie inaczej było ze zdjęciem na Instagramie. Od razu zlokalizowałam źródło jego pochodzenia, którym okazała się Fabryka na Żeraniu. Choć taśmy produkcyjne fabryki nadal stoją, to miejsce już od jakiegoś czasu nie świeci pustkami! Znów zapełniły je auta, które kiedyś mogły wyjechać z tutejszych taśm produkcyjnych. To niebywała gratka dla fanów motoryzacji, ale dla zwykłych laików (takich jak my) też! W pewien październikowy weekend wybraliśmy się zobaczyć Klasyki w FSO, które ostatnimi czasy zebrały mnóstwo pozytywnych opinii. Czy na nie zasługują? Jak wygląda wystawa? Jakich absurdów doświadczyliśmy, no i wreszcie – jakie między innymi auta można zobaczyć? Czytajcie dalej! 🙂

Marzenie każdego kolekcjonera – Warszawa 🙂

Polonez
Klasyki w FSO się cenią!
Zacznijmy od kwestii, która pewnie Was interesuje najbardziej, czyli bilety! No i z bólem serca muszę przyznać, że jak na Polskie warunki jest drogo i to bardzo, bo aż 40 złotych trzeba zapłacić za wejściówkę. Dla porównania, BMW Muzeum w Monachium też kosztuje ok. 40 złotych (a dokładnie to 10 euro) z tym, że chyba nie muszę przypominać o różnicach w zarobkach w obydwu krajach? No właśnie! Oczywiście to nie jest też tak, że ja wymagam, żeby wszystko było za darmo, ale ostatnio odnoszę wrażenie, że w niektórych miejscach ceny są po prostu skandaliczne, a przecież nie są to dobra luksusowe…
Dodatkowym mankamentem może być fakt, że bilety są dostępnie wyłącznie online i sprzedawane są na konkretne godziny. Ten drugi punkt może być jak najbardziej uzasadniony obecną sytuacją, choć nie do końca tak jest, ale o tym za chwilę! Wystawa czynna jest wyłącznie w weekendy i obecnie trwa przerwa. Ponowne wznowienie planowane jest na marzec 2021. Nasza październikowa wizyta była zatem jedną z ostatnich.

Fiat z lat 30-ych
Klasyki w FSO i nieklasyczne przyjęcie gości
Na Żerań przyjechaliśmy spóźnieni około 5 minut. Mieliśmy bilety na godzinę 12:00, ale niestety dotarliśmy z małym poślizgiem. Po okazaniu biletów, zostaliśmy wyproszeni na zewnątrz pomieszczenia w celu oczekiwania na kolejne trzy osoby. Okazało się, że wpuszczają po 5 osób, co było dla nas kompletnie niezrozumiałe szczególnie, że zwiedzanie miało być indywidualne. Stanie na zimnie i wietrze też było dla nas absurdalne, więc po chwili wróciliśmy do pomieszczenia, w którym czekaliśmy aż do 12:30 – czyli następnej tury. Uradowani przyjściem młodej pary z dzieckiem, w końcu ruszyliśmy w stronę wystawy.
Na miejscu przywitała nas sympatyczna Pani, która opowiedziała nam w skrócie o wystawie, poinformowała o zasadach, a przede wszystkim zabroniła ściągać maseczki, nawet do zdjęcia…
Ok, to po to staliśmy 30 minut, żeby jakaś Pani nie musiała przypadkiem za dużo się nagadać, co równie dobrze mógł nam powiedzieć Pan sprawdzający bilety? Z jednej strony chęć zachowania reżimu sanitarnego, z drugiej jakaś totalna abstrakcja i czekanie aż zbierze się odpowiednia ilość osób. Bo oczywiście to nie jest tak, że my tą wystawę zwiedzaliśmy razem! Każdy poszedł sobie swoim tempem, a Pani została przy wejściu raczyć swoją opowieścią następnych gości… Rzeczywiście w regulaminie zwiedzania znalazł się taki zapis o wpuszczaniu 5 osób, co nie zmienia faktu, że jest to jakiś absurd. O maseczkach nie wspomnę, bo generalnie nie widzę w tym nic złego żeby ściągnąć na chwilę do zdjęcia, biorąc pod uwagę fakt, że byliśmy sami! Wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć i zastosować się do nich, ale o takiej abstrakcji jaka tu nas spotkała nie mogę milczeć. Oczywiście, zastosowaliśmy się do reguł i zdjęć w maseczkach, jak i bez nich nie mamy! 😉

Maluchowa Tęcza 😉
Klasyki w FSO – jest ich naprawdę dużo!
Lekki grymas niezadowolenia zniknął wraz z wgłębianiem się w wystawę. Szybko się okazało, że oprócz tych słynnych klasyków są też zagraniczne samochody! W niczym jednak to wystawie nie ujmuje, wręcz przeciwnie – świetnie ją uzupełnia. Podzielona jest ona na dwie ekspozycje – Polskie drogi oraz Powiew zachodu.
Na Polskich drogach można zobaczyć w najróżniejszych wariantach Warszawy, Syreny, Fiaty, Polonezy, Żuki, Tarpany itp. Ich różnorodność naprawdę zachwyca – widzieliście kiedyś Fiata 125p w wersji pick-up? 🙂 Ja nawet nie wiedziałam, że takie istnieją… albo Maluchy z silnikami z przodu i z tyłu! Można by o tym wszystkim opowiadać w nieskończoność, ale niestety – kompletnie brak mi wiedzy w tym temacie. Na wystawie też się za wiele nie dowiedziałam, gdyż ograniczono się jedynie do podpisania modeli, daty produkcji, a reszta do odgadnięcia! Szkoda, bo wiecie nie przy każdym samochodzie musiałaby się znaleźć jakaś konkretna historia. Wystarczyłoby opisać krótko daną serie czy markę – cokolwiek!
Na ekspozycje Powiew Zachodu składają się natomiast najlepsze zachodnie samochody: sportowe, filmowe czy kolekcjonerskie. Niektóre z nich są naprawdę oldschoolowe i raczej na ulicy nie sposób je wypatrzeć. Z tej serii największe wrażenie zrobił na mnie retro model Nowojorskiej taxówki, ale to chyba dlatego, że ostatnio tęskni mi się za Wielkim Jabłkiem. 😉 Dodam też, że jak typowa kobieta bardziej przykuwa moją uwagę kolor i wygląd niż funkcjonalność wozu, więc jestem pewna, że znawcy zwróciliby uwagę na zupełnie inne pojazdy!

Moja wymarzona taxówka! <3
Klasyki w FSO w klasycznym miejscu!
Nieprzypadkowe jest też miejsce, w którym znajduje się wystawa. Tuż po II Wojnie Światowej rząd postanowił zbudować fabrykę samochodów na warszawskim Żeraniu. W Listopadzie 1951 roku z taśmy zjechał pierwszy samochód osobowy wyprodukowany w powojennej Polsce nazwany Warszawą M-20. Tak rozpoczęła się produkcja samochodów, która dotarła w najróżniejsze zakątki świata: Bułgaria, Chiny, Turcja, Kolumbia, Gwinea, Birma, Mongolia, Ekwador i 19 innych krajów. Ostatnia Warszawa zjechała z taśmy w 1973 roku, ale to nie był koniec polskiej produkcji. Wkrótce pojawiły się Syrenki, Duże Fiaty, Polonez, Matizy, Lanosy i wreszcie Chevrolety Aveo. Te pierwsze zawładnęły polskimi drogami, ale z czasem popyt zaczął gwałtownie spadać. Tak gwałtownie, że z fabryki, która wysyłała auta we wszystkie strony świata, nagle nie mogła sprzedać więcej niż 200 samochodów rocznie. W 2002 roku zjechał z taśmy ostatni Polonez, który był jednocześnie ostatnim polskim autem. W 2011 roku zakończyła się produkcja wspomnianego Aveo i od tamtej pory hale produkcyjne na Żeraniu zamieniły się w hale magazynowe. Dziś znów stoją w nich auta, ale żal, smutek i niedosyt po dawnej świetności pozostał.

To o ich istnieniu nie miałam pojęcia! 🙂
Warto zajrzeć!
Pomimo niezbyt udanego początku, z wystawy wyszliśmy usatysfakcjonowani. Spędziliśmy na Żeraniu w końcu około 2,5 godziny, podziwiając ok. 300 samochodów. Taki czas jest też zalecany na swobodne przejście ekspozycji, ale można to zrobić znacznie szybciej, jak i znacznie dłużej. Największym minusem są wysokie ceny (40 zł. za bilet), ale także brak informacji, historii czy swoistej opowieści, która towarzyszyłaby nam podczas zwiedzania.

Polonez wyprodukowany na potrzeby TVN TURBO
To już wszystko co dla Was przygotowałam! 🙂 Dajcie znać jeśli byliście już na wystawie albo planujecie się wybrać! 🙂
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na Facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3
8 komentarzy
Wystawa nie jest przez nikogo dotowana A bilety mimo, że drogie to i tak nie pokrywają kosztów związanych z działalnością. Gdyby nie zaangażowanie wolontariuszy to z pewnością by jej nie było wcale. Przepis o 5 osobach w recepcji i obowiązku noszenia maseczek nie jest wymysłem organizatorów. Dla osób odwiedzających wystawę udostępniony jest bezpłatny audioprzewodnik, do odsłuchania na własnym smartfonie.
Zawsze można się postarać o sponsorów lub dotacje, bo z tego co widzę wystawa była nie pierwszy raz. 🙂 Co do przepisu, to czyj w takim razie wymysł o tym, że wpuszczane jest po 5 osób, co naraża nas na dodatkowy kontakt, zamiast wpuszczać od razu? I jeszcze kazać czekać na zewnątrz, na zimnie co zwiększa ryzyko przeziębienia? Odwiedziłam wiele muzeów i wystaw w obecnym reżimie i nikt nie miał tak bezsensownego regulaminu! 😃 Co do audioprzewodnika to fakt, jest, ale na telefonie miałam niestety za mało miejsca żeby go pobrać. Szkoda, że nie ma jednak chociaż kilku tablic informacyjnych. Dzięki za komentarz! Pozdrawiam! 😁
Co do przepisów to proszę się odwoływać do Głównego inspektora sanitarnego. to jest głupie ale nie my o tym decydujemy. Odsłuchanie audioprzewodnika nie wymaga pobierania żadnych aplikacji ani miejsca w telefonie. wystarczy połączyć się z naszą siecią i słuchać. Za symboliczne 5 zł można kupić słuchawki, jeśli ktoś akurat nie wziął. Cała wystawa powstała dzięki sponsorom i ludziom dobrej woli. bez nich nie było by możliwości powstania tego obiektu. Wspomniane Muzeum BMW jest w całości sponsorowane przez BMW i znajduje się tam wg Wikipedii 125 eksponatów , w naszym muzeum, gdzie bilet kosztuje podobnie, jest prawie 300 eksponatów. czyli odwiedzający za te same pieniądze otrzymuje znacznie więcej. W ostatnich tygodniach znaczna część biletów sprzedawana była z rabatami, o których informowaliśmy w wielu miejscach. Dzieci wchodziły natomiast gratis, co również nie jest powszechne w takich obiektach.
Z każdym rokiem staramy się dostosować do oczekiwań odwiedzających, co w tym roku było bardzo utrudnione. mimo naszych chęci nie mogliśmy udostepnić multimediów ani kina. zapraszamy w przyszłym sezonie. Cena biletu pewnie nie spadnie ale pojawią się bardziej czytelne sposoby na rabat albo ofert grupowe/rodzinne
A możecie przytoczyć konkretny zapis GIS? Bo ja naprawdę nie rozumiem jak można nakazać w obecnej sytuacji na dodatkowy, niekonieczny kontakt? GIS też nam kazał czekać na zewnątrz zamiast w pomieszczeniu? 😃 Skoro jest to głupie, to można wypracować lepsze i bezpieczniejsze rozwiązania! No dobrze, to sprawa pamięci rozwiązana, co nie zmienia faktu, że tablic brakuje i fajnie by było jakby były. Z tego co widzę na Google, to nie jedyna o to apeluje. Co do kwestii cen, to nie zmienię zdania, że jest drogo i być może dlatego też jest mniej chętnych. My odwiedzający nie patrzymy kto ma ile sponsorów, tylko ile kosztuje bilet. A oferta BMW jest nieporównywalna z wystawą (więc nie porównywałbym wyłącznie ilości eksponatów, tylko jakość wystawy) i na dodatek w stosunku do niemieckich zarobków cena jest śmiesznie mała. To jednak boli, że za tą samą cenę w Polsce, przy dużo niższym poziomie życia, dostaje jednak znacznie mniej. W Polsce mamy coraz większą drożyznę w stosunku do zarobków, szczególnie w ostatnim czasie gdzie inflacja leci, a pensje stoją w miejscu… Pozdrawiam! 😉
a czy łączyła się pani z naszą siecią aby przeczytać więcej o poszczególnych modelach? przy samochodach znajdują się specjalne kody i po sczytaniu ich ma pani na swoim smartfonie szerszą informację. Takie opisy zajmują dużo miejsca i nie każdy jest zainteresowany. dlatego w dzisiejszych czasach taka forma jest dla większości osób dostępna.
Nie łączyłam się, bo nie wiem czy wzięliście pod uwagę, że może nie chciałam żeby mi się telefon rozładował 😆 Poza tym, taka forma wyklucza osoby starsze, które nie zawsze mają przy sobie telefon, a po trzecie wystarczyło wydrukować troszkę więcej na tych kartkach z opisem modelu, cztery do czego zmierzacie? 😃 Przecież napisałam, że i tak było fajnie, i polecam. 😆 Pozdrawiam! 😁
jestem taki złośliwy z natury 🙂
zapraszamy w przyszłym sezonie z naładowanym telefonem.
Szkoda, bo to tylko, źle o Tobie świadczy i braku zaakceptowania faktu, że wystawa ma swoje mankamenty i za tyle pieniędzy człowiek ma prawo oczekiwać, że jednak będą jakieś opisy, co jest standardem, nawet w prywatnych muzeach czy wystawach! Telefon może się już rozładować po całym dniu zwiedzania, poza tym ta funkcja wyklucza osoby starsze. Przykro mi, ale szkoda kolejny raz wydawać tyle pieniędzy na wystawę! Raz można zobaczyć i wystarczy. Pozdrawiam Złośliwca 😉