Europa Norwegia Oslo Podróże

Dlaczego nie warto jechać do Oslo?

3 sierpnia 2017
Oslo w 1 dzień

Kiedy słyszę hasło Norwegia przed oczami mam dwie rzeczy: niesamowite krajobrazy i worek pieniędzy. 😉 Wyjątkiem jest tutaj Oslo, które według wielu osób jest zaprzeczeniem piękna Norwegii. Tyle się nasłuchałam jak to nie warto jechać do stolicy tego najbogatszego skandynawskiego państwa: że drogo, że nieciekawie, że najbrzydszy ratusz, itp. 😀 Ogólnie to nie wiem co mnie podkusiło pod koniec Erasmusa w Szwecji na wypad do Oslo. Kiedy to już mi pieniędzy brakowało, a mnie się do Oslo zachciało. Mimo to bilet kupiłam, 2 noce w autobusie spędziłam, obiad dzień wcześniej zrobiłam, a na miejscu… świetnie się bawiłam! 😀 Co widziałam, jak ogarnęłam i dlaczego (nie) polecam – zapraszam do lektury! 🙂

Jak dojechałam do Oslo?

Na wycieczkę do Oslo wyruszyłam z Lund, w którym to w 2014 spędziłam 6 miesięcy w ramach mojego pierwszego Erasmusa. Tak jak wyżej wspomniałam była to już końcówka programu, co oznacza mniej więcej tyle, że hajs mi się kończył. 😀 Bardzo chciałam jednak zobaczyć jeszcze Oslo, gdyż dzięki temu udałoby mi się zobaczyć wszystkie skandynawskie stolice (nie licząc Islandii, która jest trochę dalej) 😛 – Kopenhagę, Helsinki, Sztokholm, no i Oslo. W związku z tym kupiłam sobie nocny przejazd z Lund do Oslo i podobnie z powrotem. Wrażenia? Dwie noce w autobusie to prawdziwe wyzwanie i polecam raczej młodym osobom :D. Także jeśli interesuje Was tego typu podróż, to zaglądnijcie na stronę Swebusa. Dla tych co szukają wygodniejszych i fajniejszych opcji przejazdu, podpowiem, że koleżanka płynęła promem z Kopenhagi do Oslo. Podobno niesamowite wrażenia, a ceny też da się znaleźć znośne! 🙂

Zwiedzanie, czas start – zaczynam o 5;30

Nie dość, że noc słabo przespana, to jeszcze przyjechaliśmy tak wcześnie do Oslo, że nawet toalety na dworcu były zamknięte. 😀 Była końcówka maja, a ze względu na wysokie położenie Oslo, pomimo wczesnej pory było naprawdę jasno. Niestety, ku mojemu nieprzyjemnemu zaskoczeniu, toalety na Dworcu były zamknięte na cztery spusty… Tak więc swój dziewiczy i samotny spacer rozpoczęłam od poszukiwania toalety. Udało mi się znaleźć otwartego Maca i chciałam sobie kupić kawę, żeby nie korzystać tak bezczelnie tylko z toalety, ale okazało się, że mają jeszcze nieczynne kasy xD xD Mimo to z toalety pozwolili mi skorzystać!! 😀

O 9;00 miałam się spotkać z koleżanką, która też wtedy była w Oslo. Do tego czasu postanowiłam przejść się pod Opere, po centrum miasta, a potem zaczekać w porcie. Oto kilka migawek z miasta:

Oslo

Oslo

Oslo

Katedra

Tradycyjnie poszłam też rzucić okiem na Katedrę. Co ciekawe, nie jestem osobą wierzącą, ale bardzo lubię odwiedzać wszelakiego rodzaju miejsca sakralne. Niestety, Katedra o tej porze była jeszcze zamknięta, więc musiałam się nacieszyć jedynie zewnętrznym widokiem. Widziałam już wiele Katedr więc śmiało mogę stwierdzić, że ta w Oslo jest nieciekawa. Nawet z wyglądu nie przypomina Katedry – jest po prostu taka zwykła i mała. Wybudowano ją w XVII wieku i jest miejscem, w którym odbywają się koronacje królewskie.

Katedra

Opera

Opera w Oslo to zdecydowanie jeden z najfajniejszych budynków w norweskiej stolicy. Budynek otwarto w 2008 roku, a koszt budowy tego obiektu wyniósł ponad 4 miliardy norweskich koron! Warto było jednak zainwestować takie pieniądze w tak przebojowy obiekt kulturalny. Po gmachu opery można do woli spacerować i podziwiać zatokę lub nowoczesną architekturę. Tylko spójrzcie na zdjęcia z tej nowoczesnej dzielnicy! Już za samo to miejsce można polubić Oslo bardziej! 🙂

Opera

Nowoczesne budynki na przeciwko Opery

Taka rzeźba 😀

Ratusz

Swoją sławą wybiega jeszcze przed przyjazdem do Oslo. 😀 To jemu przylgnęła łatka najbrzydszego Ratusza na świecie. 😀 Nie wiem skąd tak negatywna ocena tego budynku. Nie jest on może szałowy, aczkolwiek trochę kojarzy mi się z takim starym, polskim, pumeksowym domem. 😀 😀 Ani to styl skandynawski, ani amerykański, stąd muszę stwierdzić, że dość oryginalny budynek. 😀 Jednak kiedy przyglądniemy mu się dokładniej, jestem pewna, że dostrzeżemy wówczas piękne elementy zdobiące siedzibę władz miasta. Nie jest taki zły, choć przyznam szczerze, że jak na stolice tak bogatego Państwa mógłby wyglądać trochę lepiej. 😉

Ratusz

Ratusz

Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Przed przerwą na śniadanie udałam się jeszcze do powyższego muzeum. Oczywiście, o tak wczesnej porze było ono jeszcze zamknięte, ale poszłam zobaczyć tylko budynek. Jest dość ciekawy, więc jeśli macie trochę czasu to warto pod niego podejść!

Astrup Fearnley Museum

Przechodzę też obok Nobel Peace Center

Oslo pass

Następnie udałam się do pobliskiego portu, gdzie rozsiadłam się na ogromnej i wygodnej ławce. Wyciągnęłam jedzenie i rozkoszowałam się ciepłym majowym dniem. Do czasu, w którym obsrała mnie mewa… żeby to w jednym jeszcze miejscu mnie obsrała jakąś niewinną kupką. Tymczasem zostałam potraktowana sraczką w kilku miejscach… Wylałam pół wody na siebie, żeby się ogarnąć…

W końcu nadeszła godz. 9;00 i dołączyła do mnie moja koleżanka Maria. Od tej pory zwiedzamy razem. Zaczynamy od zakupu Oslo pass, który uprawnia nas do darmowej komunikacji miejskiej i wejść do muzeów. Właściwie to głównie ze względu na muzea zdecydowałam się na przyjazd do Oslo. Co w nich takiego niezwykłego? 🙂

Muzeum Łodzi Wikingów

Żeby urozmaicić sobie nasz pobyt w Oslo, na „wyspę muzeów” wybrałyśmy się wodnym tramwajem, który kursuje z pod Ratusza. Karta Oslo Pass upoważnia nas także do tego typu atrakcji, więc szkoda z nich nie skorzystać!

Trzy najważniejsze i najfajniejsze muzea znajdują się właśnie na wyspie Bygdoy, do której docieramy wodnym tramwajem. Można też przyjechać autobusem, ale zdecydowanie szybciej płynie tramwaj. Zwiedzanie zaczynamy od Muzeum Łodzi Wikingów. To tutaj znajduje się najlepiej zrekonstruowana łódź dawnych mieszkańców Skandynawii. Całe muzeum jest poświęcone temu właśnie jednemu obiektowi. Łódź jest piękna i na pewno spodoba się i zrobi wrażenie na każdym fanie Wikingów. W muzeum znajdują się też sanie zaprzęgowe z tamtego okresu, ale nie są one tak widowiskowe jak nasza łódeczka! 🙂

Łódź Wikingów

Muzeum Kon-Tiki

To niezwykła historia, która wydarzyła się zaraz po II WŚ.  Tak niezwykła, że marzy o niej chyba każdy podróżnik! A każdy podróżnik powinien kojarzyć norweskiego badacza Thora Heyerdahla, który to opowiedzianą mu historię wcielił w życie. A historia ma się tak:

Inspiracją do podróży Heyerdahla była legenda opowiedziana mu przez jednego z tubylców na wyspie Fatu Hiva. Mówiła ona, że ludność Polinezji mieszkała kiedyś daleko za oceanem. Przywódcą mającym przeprowadzić lud przez wielką wodę był Kon-Tiki lub Illa-Tiki, co oznaczało w wolnym tłumaczeniu Słońce-Tiki lub Ogień-Tiki. Był on przywódcą Inków zasiedlających brzegi jeziora Titicaca i utożsamiany z bogiem słońca Wirakocza. Według legendy miało dojść do walki pomiędzy Kon-Tiki a wodzem Cari, w wyniku czego lud Kon-Tiki zmuszony był do ucieczki aż do wybrzeża oceanu, skąd udał się na zachód w drewnianych łodziach.

Heyerdahl zainspirowany tą legendą zaczął szukać argumentów przemawiających za tym, że Polinezyjczycy pochodzą z Ameryki Południowej. Jednym z nich było zaskakujące podobieństwo pomiędzy monumentami wykutymi przez tubylców w Peru oraz tymi z Wyspy Wielkanocnej i innych wysp Oceanii. Drugim argumentem był dialekt, którym posługiwali się Polinezyjczycy, który wyraźnie przypominał język ludów zasiedlających kiedyś Amerykę Południową. Te oraz inne przesłanki zebrane przez Thora Heyerdahla zostały przez niego spisane i przedstawione w Nowym Jorku specjalistom antropologii. Nikt jednak nie chciał wierzyć w jego teorię. Punktem zwrotnym było zdanie wypowiedziane przez jednego z antropologów: „Doskonale, proszę spróbować odbyć kiedyś podróż z Peru na wyspy Oceanu Spokojnego na tratwie z balsy!”. – Wikipedia.

Dalszej historii możecie się już domyślić, a jeśli chcecie się jej przyjrzeć dokładniej to polecam film i książkę Kon-Tiki. Można też odwiedzić Muzeum Kon-Tiki, w którym to mieści się słynna łódź, na której Thor Hayerdahl udowodnił swoje racje! 🙂

Muzeum Kon-Tiki

Muzeum Kon-Tiki

Fram Muzeum

Na Bygdoyes czekało na nas jeszcze jedno muzeum. To muzeum poświęcone norweskim ekspedycjom na biegun północny. Znajduje się w nim potężny statek, którym kiedyś pływano na biegun północny. W przeciwieństwie do Vaasa Museum, po statku można chodzić! Niesamowita atrakcja, a wnętrza statku fantastycznie przygotowane dla turystów. Gorąco polecam, zarówno tym młodszym jak i starszym. Gwarantowane niezapomniane przeżycia. 🙂

Fram Muzeum

Fram Muzeum

Fram Muzeum

Fram Muzeum

Twierdza Akershus

Zajrzałyśmy też do Twierdzy Akershus, która to miała chronić mieszkańców Oslo przed najazdami nieprzyjaciół. Prace nad Twierdzą zaczęły się już w XIII wieku. Po dzień dzisiejszy Twierdza dumnie prezentuje się nad zatoką w Oslo. Warto się na nią wdrapać dla pięknych widoków. Wnętrze Twierdzy można zwiedzać za dodatkową opłatą lub w ramach Oslo Pass.

Twierdza Akershus

Twierdza Akershus

Muzeum Oporu Norweskiego

Zupełnie na chwile wpadłyśmy do Muzeum Oporu Norweskiego. To opowieść o walce norweskiego społeczeństwa z niemieckim okupantem. Całkiem ok, ale myślę, że to Muzeum jest bardziej dla fanów Historii Norwegii.

Taki ładny budyneczek mijamy po drodze 😛

Muzeum Oporu Norweskiego

Parlament (Stortinget)

Choć tak jak wyżej wspomniałam, że Oslo nastawiłyśmy się głównie na muzea, to jednak nie mogłyśmy nie odwiedzić najważniejszych miejsc w mieście. W ten sposób dostajemy się pod budynek norweskiego parlamentu Stortinget. W tak eleganckim budynku, otoczonym zielenią na pewno pracuje się z przyjemnością! 🙂 Parlament Norweski jest jednoizbowy i funkcjonuje od XIX wieku.

Stortinget

Teatr Narodowy

Spacerujemy dalej po mieście. Po drodze mijamy pomnik diabła z wystającym przyrodzeniem – takie rzeczy to chyba tylko w Skandynawii. 😀 W końcu stajemy przed pięknym Teatrem Narodowym. Wybudowano go jeszcze w XIX wieku. Jeśli macie chwilę, to warto tam podejść. 😀 😛

Teatr Narodowy

hahaha 😀

Holmenkollen

Będąc w Oslo nie może Was zabraknąć pod słynną skocznią Holmenkollen. To niemal stuletnia skocznia, która została wybudowana ponownie w 2011 roku. Widać ją z niektórych części miasta i sprawia nieodparte wrażenie, że wychodzi prosto z nieba! 🙂 Do tego pięknego obiektu sportowego dojedziecie bezpośrednio z centrum Oslo metrem. Przygotujcie się na dłuższą podróż, na którą naprawdę warto stracić czas. Skocznia położona jest na zalesionym terenie. Wejście na skocznie jest płatne, ale można ją także zwiedzić w ramach Oslo Pass. Czeka tam na Was także muzeum Narciarstwa klasycznego.

Holmenkollen

Holmenkollen

Holmenkollen

Holmenkollen

Holmenkollen

Holmenkollen

Holmenkollen

Park Vigelanda

Naszym przedostatnim przystankiem był Park Vigelanda. To kolejne fantastyczne miejsce w Oslo. Ogromny park, z mnóstwem przedziwnych rzeźb, powinien zaciekawić nawet najbardziej wybrednych podróżników. Park jest dziełem norweskiego rzeźbiarza Gustava Vigelanda i jego pracowników. Składa się z 212 rzeźb z kamienia i brązu przedstawiających łącznie prawie 600 postaci. Niestety w tym miejscu rozładował mi się już aparat i część zdjęć robiłam tabletem. Byłam też już tak zmęczona, że zobaczyłam tylko część Parku. Wściekły bobas to zdecydowanie moja ulubiona rzeźba, choć inne rzeźby są równie dziwne jak i ciekawe. Nie sposób przejść obojętnie wobec tego miejsca.

Park Vigelanda

Park Vigelanda

Park Vigelanda

Park Vigelanda

Park Vigelanda

Pałac Królewski

Na sam koniec odwiedziłyśmy jeszcze norweską monarchię. 😉 Niestety, królewski budynek nas trochę rozczarował, więc w połowie drogi, zawróciłyśmy gdzieś gdzie mogłyśmy choć na chwile usiąść. Kompletnie nie przygotowali się na nasz przyjazd!

Pałac Królewski

Oslo takie (nie)fajne 😉

Na tym zakończyłyśmy zwiedzanie norweskiej stolicy. Chyba całkiem sporo jak na jeden dzień? 😀 Pomimo niekomfortowych warunków (kolejna noc w autobusie) całą drogę przespałyśmy jak susły. Wracając jednak do Oslo, jak widzicie (nie) warto do niego jechać. Takie jest (nie)fajne, same (nie)ciekawe rzeczy i ogólnie (nie)wesoło. 🙂 Bardzo Wam (nie)polecam tego miasta… 😛

Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3

2 komentarze

  • Odpowiedz Historians Journeys - Aleksandra Ziober 6 czerwca 2020 at 14:20

    Po pierwsze, chyba bym Cię nie poznała na tych fotkach 😀 a po drugie też chce takie zdjęcie z tym diabłem 😀

    • Odpowiedz womenofpoland 6 czerwca 2020 at 20:33

      Hahah Ola, po pierwsze gdzieś Ty tu dotarła, po drugie każdy się starzeje!!! 😝 A po trzecie, wiem – zdjęcie jest zajebiste 🤣 no i po czwarte trzymam kciuki żebyś takie se zrobiła 😂

    Zostaw komentarz