Eleganckie Helsinki – krótki spacer po mieście
Muszę przyznać, że Helsinki nie do końca były na mojej liście podróżniczej podczas Erasmusa w Szwecji. Nie planowałam specjalnie wycieczki do tego miasta, ale to właśnie z niego startowała zorganizowana wycieczka do Laponii. 🙂 Organizator wycieczki nie zapewniał transportu do Helsinek, więc trzeba było dostać się do stolicy Finlandii na własną rękę. Wyjazd z Helsinek był dopiero o 20, dlatego postanowiłyśmy przyjechać do Helsinek rano i zrobić sobie dodatkowy dzień wycieczki! 🙂 Byłam wówczas na Erasmusie w szwedzkim mieście Lund, a na wycieczkę do Laponii jechał niemal co drugi zagraniczny student. Oczywiście, mnie też nie mogło to ominąć! Do Helsinek były kilka lotów dziennie z Kopenhagi, więc bez problemu udało się znaleźć poranne połączenie. Dla mnie była to wycieczka życia jak do tej pory. Pomimo, że od tamtego czasu minęły już 3 lata, to nadal nie byłam w bardziej niesamowitym miejscu. Zacznijmy jednak od początku. W tym poście, krótko przedstawię Wam stolicę Finlandii. W kolejnym poście opowiem co działo się po godzinie 20 (czyli jak wyjechaliśmy już z Helsinek), aż do powrotu. W ostatnim poście opiszę wyprawę nad Ocean Arktyczny w Norwegii. Wszystko to działo się podczas jednej wycieczki! 🙂
Helsinki: Dojazd + Koszty transportu
Tak jak wyżej już wspomniałam, startowałam ze szwedzkiego Lund. Musiałam się dostać na lotnisko do Kopenhagi. Niestety, transport po Skandynawii nie należy do najtańszych, ale przynajmniej jest w miarę szybki, komfortowy i dobrze rozbudowany. Także nawet z małych miast można stosunkowo łatwo i szybko dostać się do większych węzłów komunikacyjnych. Tak było i w moim przypadku, gdyż wystarczyło wsiąść do pociągu i godzinę później jestem już na lotnisku. Koszt to około 100 zł w dwie strony. Rozkład całej, szwedzkiej komunikacji znajdziecie tutaj.
Nie pamiętam już dokładnie jakimi liniami lotniczymi leciałyśmy (ja + moja włoska koleżanka). W każdym razie przelot pod koniec marca w dwie strony z bagażem rejestrowanym, kupionym ok 1,5 miesiąca wcześniej wyniósł nas ok. 400 zł. To trochę dużo biorąc pod uwagę, że lot trwa zaledwie godzinę i nie lecimy też w luksusach. 😛 No, ale witamy w Skandynawii! Przynajmniej podczas lądowania mamy piękne widoki.

Lądowanie w Helsinkach
Przyjazd do miasta z lotniska
Na lotnisku dołączyła do nas rodzinka mojej włoskiej koleżanki, która również postanowiła zabrać się z nami erasmusami na wycieczkę do Laponii. 😀 Tak więc od tej pory podróżujemy w 4. Tak jak wspomniałam wyżej, nasza wyprawa miała miejsce w 2014 roku i od tamtej pory trochę się zmieniło. 😛 My, podróżowaliśmy jeszcze z lotniska autobusem za kilka euro do dworca głównego, ale od czerwca 2015 roku można też nowoczesnym pociągiem! Wszystkie niezbędne informacje (rozkład, ceny itp.) znajdziecie tutaj.
Pierwsze wrażenia
Helsinki jak na standardy Finlandii są dość sporym miastem, ale w porównaniu do innych europejskich stolic są po prostu malutkie. Mieszka tu jedynie 500 tys. osób. Nie ma tu też zbyt wielu atrakcji, ale mnie Helsinki bardzo przypadły do gustu. Choć muszę przyznać, że gdy wysiadłam na Dworcu Głównym w Helsinkach miałam wrażenie, że jestem w Rosji (choć jeszcze nigdy w Rosji nie byłam). Cały dworzec i przylegający do niego plac przypominały mi kadr z jakiegoś filmu z okresu PRL. No nie wiem, może to tylko jakieś moje dziwne wyobrażenie. Chyba, że Wy też macie takie odczucia?!? 😀
Rautatientori
Zaczynamy zwiedzanie od placu Rautatientori, który był po drodze do naszych innych atrakcji. Przy placu znajduje się całkiem ciekawy budynek Teatru Głównego i sporych rozmiarów lodowisko, które pod koniec marca powoli zaczynało się topić. Sprzyjała temu piękna, słoneczna i dość ciepła pogoda!
Na przeciwko lodowiska znajduje się Ateneum – Muzeum Sztuki Współczesnej (budynek za mną na drugim zdjęciu).

Z moją włoską koleżanką przed budynkiem Teatru 🙂

Lodowisko i Ateneum za mną 😀
Hard Rock Cafe
Zawsze lubiłam rocka, a kiedy odkryłam Hard Rock Cafe i możliwość zbierania koszulek z różnych miast, to oszalałam z zachwytu. 😀 Teraz mi trochę przeszło już, bo z paru miast nie udało mi się przywieźć tych koszulek, bo już ledwo na jedzenie mi starczało, a jednak jedzenie kocham bardziej. Wracając do Helsinek, muszę przyznać, że ich Hard Rock jest naprawdę fajny.

Gwiazda Hard Rocka 😀
Fontanna Havis Amanda
Po wyprawie do Hard Rocka udaliśmy na (za) długi obiad do Burger Kinga. W ogóle to bardzo dużo czasu straciliśmy na obiad i kawę, zamiast zobaczyć większą część miasta. 🙁 No, ale już trudno.
Po obiedzie skierowaliśmy się w stronę portu, żeby zobaczyć piękną fontannę – Havis Amanda. Zanim jednak dotrzemy do fontanny musimy przejść przez eleganckie ulice, na których znajdują się ambasady różnych krajów. Nie zajmuje nam to zbyt wiele czasu. Helsinki nie są dużym miastem i chwile później jesteśmy już pod fontanną. Powstała około 100 lat temu, ale do tej pory wzbudza mnóstwo kontrowersji. Wiele kobiet uważa, że jest zbyt seksistowska, gdyż przedstawia nagą kobietę. Mimo to, fontanna znajduje się w wielu przewodnikach i jest jedną z atrakcji Helsinek. Dla mnie – owszem – jest piękna, ale widziałam już ładniejsze fontanny. Stanowczo natomiast zawiódł nas Ratusz. Blady, nijaki i mało wyróżniający się budynek. Aż dziwi mnie fakt, że udało mi się go wypatrzeć i zrobić zdjęcie…

W drodze do Havis Amandy 🙂

Ratusz

Havis Amanda. Zamiast nagiej kobiety, ubrana od stóp do głów ja i foka 😀 😀
Sobór Zaśnięcia Matki Bożej w Helsinkach – Katedra Uspieński
Spacerując wzdłuż portu doszliśmy w końcu do najbardziej pożądanego przeze mnie miejsca, czyli do głównej świątyni Fińskiego Kościoła Prawosławnego w Helsinkach. Miłość od pierwszego wrażenia. Katedra jest po prostu przepiękna. Wynika to chyba także z mojej słabości do cerkwi, aczkolwiek moi włoscy towarzysze podróże też byli zachwyceni. Z daleka wygląda dość niepozornie, ale kiedy podejdziemy bliżej natychmiast docenimy jej rozmach i potęgę. W środku jeszcze piękniejsza. Do tego stopnia, że aż kręgi bolą od długiego patrzenia w górę i jej turkusowy sufit mieniący się złotymi kolorami. Niestety wewnątrz katedry nie wolno było robić zdjęć. Szkoda (trochę żałuje, że uszanowałam ten zakaz 😛 ).

Katedra Uspieński

Katedra Uspieński

Katedra Uspieński
Katedra Helsińska
Z Katedry Uspieński udaliśmy się do następnej katedry przy placu Senackim. Jest to stosunkowo nowy budynek, wybudowany w XIX wieku. Na tle niebieskiego nieba prezentuje się cudownie. Żeby wejść do Katedry musimy zmierzyć się ze sporą ilością schodów. Niestety, zbyt pięknego widoku z nich nie ma. Plac Senacki ma swój urok, pod warunkiem, że na horyzoncie mamy Katedrę Helsińską. Tak to nic specjalnego. Podobnie jak wnętrze Katedry. Trochę rozczarowuje. O ile dumnie prezentują się zewnętrzne mury, o tyle już wewnętrzne są nijakie.

Plac Senacki i Katedra

Katedra

Katedra

Widok z Katedry na Plac Senacki

Budynek Senatu

Budynek Biblioteki
Säätytalo
W przewodniku Triposo pokazał mi się też ten domek, o przedziwnej jak dla mnie nazwy. W związku z tym, że był on nieopodal, postanowiłam do niego zaglądnąć. Jest to zabytkowy dom, który został wybudowany podobnie jak Katedra w XIX wieku i obecnie służy on do spotkań ministrów lub do przygotowywania innych ważnych uroczystości. Jak widzicie na poniższym zdjęciu, jest na czym zawiesić oko 🙂

Säätytalo
Niepozorne Uliczki
Ogólnie to polecam przespacerować się wzdłuż uliczek, które biegną z portu na Plac Senacki. Można trafić na naprawdę ciekawą architekturę!!

Niepozorne Uliczki

Niepozorne Uliczki

Niepozorne Uliczki

Niepozorne Uliczki

Niepozorne Uliczki
Stockmann
To już raczej jako ciekawostka, ale myślę, że warto wiedzieć! W drodze już na autobus do Laponii minęliśmy jeszcze dom towarowy Stockmann. To fińskie przedsiębiorstwo zajmujące się handlem detalicznym. Składa się trzech oddziałów: sieci domów towarowych, Hobby Hall – sprzedaży wysyłkowej oraz Seppälä – sieci salonów mody.

Stockmann
A co się nie udało zobaczyć? 🙁
Oj tutaj bardzo ubolewam nad tym faktem, a spokojnie starczyłoby czasu. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do Helsinek, bo nie dość, że miasto bardzo przypadło mi do gustu, to mam do zaliczenia jeszcze Twierdzę Suomenlinna. Przydatne informacje z tego miejsca znajdziecie tutaj.
Kościół Temppeliaukio też pozostanie na mojej liście rzeczy do uzupełnienia podczas następnej wyprawy.
No i bardzo chciałabym zobaczyć skansen Seurasaari.
Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję nadrobić zaległości z poprzedniej wizyty 🙂
Zapraszam na kontynuację postu, czyli do Laponii 🙂 oraz Bugoynes.
A w między czasie możecie dać znać czy polecacie coś jeszcze w Helsinkach, albo czy ten wpis był dla Was przydatny? 🙂 A tak zupełnie na marginesie: Prawda, że nazwa Helsinki brzmi naprawdę ciekawie? 😀
Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! 🙂 <3
3 komentarze
Ale super, że byłaś na Erasmusie w Finlandii! Ja na swoim poznałam parę osób z Tampere i mam nadzieję ich odwiedzić. 🙂 W Helsinkach byłam 6 lat temu promem z Tallina, zrobiłam sobie jednodniowy spacer i przypomniałaś mi to wszystko, również zachwyciła mnie architektura, która kojarzy się „znajomo”. Najbardziej spodobało mi się wnętrze Temppeliaukio, bo omawiałam go na maturze z historii sztuki 😉 i światło w środku i ludzie opalający się na jego dachu 😀
Pozdrawiam serdecznie. ☺
Aach teraz doczytałam, że Erasmus był w Szwecji- też super! 😀
Dziękuje! Ah ja zazdroszczę natomiast wycieczki Helsinki-Tallin! Sama popłynełabym takim promem, zwłaszcza, że Tallina nie widzieliśmy, a do Helsinek chętnie wrócimy, bo jest jeszcze parę rzeczy do zorganizowania. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do Finlandii! 🙂